Konta na brytyjskim portalu OnlyFans powstają nieustająco od 2016, ale to w ostatnim roku serwis zanotował najwyższy wzrost liczby „twórców” – o ponad 30 proc. I – jak się szacuje – będzie nadal wzrastać.
„Burdeltata” ma się dobrze
Sam portal przyniósł w zeszłym roku prawie 1,5 mld przychodów netto. Szacuje się, że jest na nim ponad 300 mln użytkowników. Wygląda na to, że inwestor platformy, Timothy Stokely, jest – być może – najlepiej zarabiającym „burdeltatą” na świecie.
A świat nigdy nie miał tak łatwego dostępu do tak wielkiej liczby kobiet. Przynajmniej wirtualnie.
Pejzaż prostytucyjny zmienia się wraz z rozwojem nowoczesnych technologii i social mediów. Jeszcze 20 czy 15 lat temu ten rynek był w dużej części offline'owy – obejmował np. agencje towarzyskie czy usługi „tirówek”. Dzisiaj duża część prostytucji przeniosła się do internetu.
– Byłabym skłonna zaryzykować twierdzenie, że to, co klasycznie nazywaliśmy kiedyś prostytucją czyli stosunkiem seksualnym mężczyzny i prostytutki w agencji towarzyskiej, przestało funkcjonować w tak dużym zakresie jak dotychczas. Także sama nazwa. Dzisiaj w żargonie nowoczesnych „sex workerek” mówi się o tym, nie jak o seksie, tylko jako o „bezpośrednim kontakcie z klientem” – zwraca uwagę dr Magdalena Grzyb, kryminolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Są bowiem także „pośrednie kontakty z klientem”, czyli konta OnlyFans, na których można oglądać kobiety, ale nie można ich dotknąć.
Czy to jest także prostytucja czy może jakaś inna hightechowa forma monetyzacji ciała? Pytam o to Annę Obłękowską ze Stowarzyszenia Bez (Mizoginii, Wyzysku, Przemocy).
Ekspertka nie ma wątpliwości.
– To, co dzieje się w przestrzeni wirtualnej i jest związane z eksploatacją ciał kobiet, jako stowarzyszenie uznajemy za przejaw trwałej i ciągłej seksualizacji kobiet. Jest to taka sama prostytucja, tyle tylko, że dochodzą do niej parasocjalne relacje związane z mediami społecznościowymi. Mężczyznom się wydaje, że faktycznie mają kontakt z jakąś prawdziwą osobą, że można z nią nawiązać więź. A prawda jest taka, że konta często prowadzą osoby zatrudnione przez konkretne modelki z OnlyFans lub strony trzecie – tłumaczy Anna Obłękowska.
Co ciekawe, rynek Only Fans stworzył nowe usługi. To właśnie ci specjaliści od wizerunku, którzy podejmują się zrobienia profesjonalnych zdjęć czy „rozruszania” konta tak, aby generowało jak największe zyski.
Z ogłoszenia na portalu: „Jak wyglądają rzeczywiste zarobki na Only Fans? To jest liczone od liczby wyświetleń, subskrypcji? Jak znaleźć chętnych na moje zdjęcie?”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.