Donald Tusk podobno ostatecznie rozstał się z marzeniem o prezydenturze Polski, a wrócił do myśli, by zostać liderem całej Europy albo przynajmniej jej części – twierdzi jeden z naszych rozmówców. I przekonuje, że to nie są wcale mrzonki. – Sytuacja geopolityczna działa na jego korzyść. Dawno Niemcy nie miały tak słabego kanclerza, a Francja prezydenta, który nie może się zdecydować, czy chce być dyktatorem, czy nie. Obaj liderzy Europy Olaf Scholz i Emmanuel Macron są w tak trudnej sytuacji, że stanowczy i wyrazisty premier Polski ma szansę wejść w ich role.
Na razie premier jest zajęty skutkami niżu genueńskiego Boris, który doprowadził do zalania południa Polski deszczem. – Sytuacja jest poważna, a Donald Tusk w takich okolicznościach doskonale się sprawdza. Wyciągnął wnioski z wielkiej powodzi 1997 roku i tej, która miała miejsce za jego poprzednich rządów. Zachowuje się jak na przywódcę przystało. Szybko zareagował, pojechał na tereny zagrożone powodzią, nadzoruje pomoc – chwali szefa rządu polityk obozu władzy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.