12 tysięcy pedofilów znalazło się pod kontrolą dzięki wielkiej akcji policji w dziewiętnastu krajach
Dworzec Centralny w Warszawie, toaleta tuż obok posterunku policji. Łamanym niemieckim dwóch dwunastolatków dobija targu z mężczyzną wyglądającym na 50 lat. Usługa na miejscu ma kosztować 80 zł, w hotelu lub mieszkaniu - 150 zł. Przed toaletą czeka jeszcze trzech chłopców. Wyliczają zdobytych klientów: Francuz, Szwajcar, Włoch, Szwed, Austriak. To miejsce wskazał nam Artur Lutarewicz ze Stowarzyszenia TADA, opiekującego się nieletnimi zagrożonymi prostytucją. Byliśmy na dworcu nieco ponad tydzień temu - dwa dni po rozpoczęciu pierwszej międzynarodowej akcji policji przeciwko pedofilom, przeprowadzanej w dziewiętnastu krajach. Na razie jej efektem jest ponad dwanaście tysięcy podejrzanych, dwa tysiące zatrzymanych i przesłuchanych, niemal dwustu aresztowanych. Operacja obejmuje państwa, w których odnotowuje się najwięcej wypadków pedofilii: Niemcy, Belgię, Wielką Brytanię, Francję, Szwecję, Kanadę, Stany Zjednoczone, Węgry, Ukrainę i Polskę (zajmuje się tym przede wszystkim szczecińska komenda). Po raz pierwszy policja działa również w Internecie - na listach dyskusyjnych z pedofilami umawia się co najmniej dwustu funkcjonariuszy. W ciągu kilku dni zaaranżowali 440 spotkań.
Polska stała się jednym z centrów pedofilii w Europie. W naszym kraju funkcjonuje kilkadziesiąt studiów nagraniowych, centra dystrybucji kaset wideo i CD. Miano polskiej stolicy pornografii dziecięcej zyskał Rzeszów. To tam zatrzymano trudniącego się produkcją tego typu filmów Andrzeja F. Kasety nie miały ścieżki dźwiękowej, by utrudnić rozpoznanie kraju, w którym powstały.
Sieciowi pedofile
Pedofilia istniała zawsze, lecz Internet ułatwił pedofilom nawiązywanie kontaktów. "Największy wybór zdjęć z dziewczynkami. Najbardziej perwersyjne zdjęcia i filmy specjalnie dla ciebie" - tysiące takich ogłoszeń można znaleźć na stronach WWW przygotowywanych po polsku. - Tylko w ostatnich sześciu miesiącach skierowaliśmy do prokuratury ponad 30 wniosków w sprawie rozpowszechniania pedofilii przez Internet - przyznaje Jan Hajdukiewicz, szef zespołu do zwalczania przestępczości internetowej Komendy Głównej Policji.
Większość stron z dziecięcą pornografią, a nawet z ofertami seksturystyki umieszczana jest przez Polaków na zagranicznych serwerach. Aby namierzyć pedofila, policja musi wchodzić na płatne serwery, a na to po prostu nie ma pieniędzy.
Dobrzy źli wujkowie
Polscy pedofile często wykrywani są dzięki sygnałom od policjantów z innych krajów. Zbigniew R. ze Śląska wpadł dlatego, że jego szwedzki kolega wyjechał na urlop, a jego nie odbieraną pocztę przez przypadek zobaczyła korzystająca z tego samego komputera kobieta, która natychmiast zawiadomiła policję. Zbigniewowi R. w czterech wypadkach udało się namówić rodziców, by dostarczali dzieci za pieniądze (około 2 tys. zł). Przy okazji wyszło na jaw, że z jego usług korzystało kilku wrocławskich lekarzy, a także jeden z pracowników naukowych Politechniki Wrocławskiej.
Skazany w ubiegłym roku przez sąd w Słubicach mieszkaniec Berlina Günter Wieck działał w Polsce przez sześć lat, a jego ofiarami były nawet ośmiolatki. Kupował im słodycze i ubrania, a za stosunek, który filmował, dokładał po dziesięć, dwadzieścia złotych. W Jeleniej Górze policja znalazła u zatrzymanego turysty z Niemiec Johana S. notes z telefonami i adresami dzieci, których rodzice negocjowali warunki finansowe dostarczenia swoich pociech. Zbigniew W. z Nowej Huty przez kilka lat aranżował sceny erotyczne po wspólnym oglądaniu filmów pornograficznych z dziesięcio-, jedenastolatkami. Krzysztof R., motorniczy z Łodzi, również przez kilka lat bezkarnie wykorzystywał chłopców w wieku 9-15 lat.
Najczęściej jednak dzieci są zwyczajnie gwałcone i zastraszane, by nie ujawniły tożsamości pedofilów. Tak było w wypadku aresztowanego w ubiegłym roku Stanisława S. z Warszawy, który wykorzystywał córkę swojej znajomej, Magdę. Molestował ją od dziewiątego roku życia, a kiedy zaczęła miesiączkować, regularnie gwałcił.
Rachunek cierpień
Skutki seksualnego wykorzystywania w dzieciństwie często ujawniają się dopiero po latach. - Osoby takie cierpią na depresję, nerwice, seksualne obsesje, mają trudności ze znalezieniem życiowego partnera - tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Konsekwencją molestowania dzieci bywa także "osobowość wielokrotna", objawiająca się między innymi ogromnymi wahaniami nastrojów. Dzieci zmuszane do seksu cierpią na stany lękowe, mają skłonności samobójcze - dodaje Zbigniew Izdebski.
- Ogromnym problemem jest to, że dzieci same zaczynają organizować ciche grupy świadczące usługi pedofilom.
Zwiększającą się liczbę wypadków pedofilii potwierdził przedstawiony Radzie Europy raport "Seksualne wykorzystywanie dzieci w niektórych krajach Europy Wschodniej". Tylko w Moskwie z prostytucji żyje ponad tysiąc jedenasto-, dwunastolatek. Za "seks" z siedmio-, ośmiolatką trzeba zapłacić tam 100-200 dolarów. Osoby poszukujące dziesięcio-, dwunastolatków kierują się także do Budapesztu. Autokary z niemieckimi seksturystami odwiedzają nadgraniczne miejscowości w Republice Czeskiej, na przykład Cheb.
Centrum usług seksualnych świadczonych przez polskich chłopców homoseksualistom pozostaje nadal dworzec kolejowy Zoo w Berlinie. Według szacunków Wolfganga Wernera z organizacji Subway, w ciągu tygodnia przez Zoologischer Garten przewija się około 150 chłopców z Polski.
Rejestr przestępców seksualnych
W niektórych krajach pedofile zostali zarejestrowani i są systematycznie kontrolowani. W ubiegłym roku gazeta "News of The World" opublikowała brytyjski Sex Offenders Register, prowadzony już od czterech lat. Osoby w nim wymienione nie mogą być zatrudniane w miejscach, gdzie mogłyby mieć łatwy kontakt z dziećmi. Skazani za przestępstwa seksualne na karę powyżej 30 miesięcy więzienia do końca życia muszą informować policję o miejscu swojego pobytu. W Stanach Zjednoczonych wprowadzono ustawę, która pozwala na informowanie sąsiadów o mieszkających w pobliżu pedofilach.
Takich regulacji nie ma w Polsce. - Nie ma także programu postępowania z pedofilami w więzieniach - przyznaje Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służb Więziennych. - Efekt jest taki, że pedofil wychodzi z zakładu karnego i szybko wraca za kraty - mówi Jerzy Pobocha, ordynator oddziału psychiatrycznego Aresztu Śledczego w Szczecinie. W Holandii na przykład dewianci seksualni trafiają na zamknięty oddział szpitala psychiatrycznego. W Niemczech skazany ma wybór: albo więzienie, albo przyjmowanie leku znoszącego popęd seksualny.
Jak skutecznie walczyć z pedofilią
Leczeni w więzieniach pedofile, mimo negatywnych opinii lekarzy, często są warunkowo zwalniani. Prawie 90 proc. z nich wkrótce wraca za kraty. Tomasza B., który na początku zeszłego roku brutalnie zgwałcił dwóch chłopców, sześć lat wcześniej skazano na osiem lat więzienia właśnie za pedofilię. Wyszedł warunkowo po odsiedzeniu połowy kary. Witold K., również wcześniej skazany za pedofilię, po wyjściu z więzienia zgwałcił dwie dziewczynki. Kilka miesięcy temu trzydziestoletni Michał O. zgwałcił ośmiolatkę. Także on opuścił przed terminem więzienie, gdzie odbywał karę za gwałt. "Po wyjściu z zakładu karnego pedofil powinien pozostawać pod ścisłą kontrolą zawodowego kuratora" - mówiła Barbara Piwnik, zanim objęła stanowisko ministra sprawiedliwości.
Dotarliśmy do czterdziestoletniego pedofila, odsiadującego wyrok za molestowanie: - Ja jestem chory, a nie zboczony. Po odsiadce nie mogę wrócić do pracy. Sąsiedzi plują na mój widok, samochód mi zdemolowali. A tamci chłopcy dobrze wiedzieli, po co ich zapraszałem. To prostytutki, a nie dzieci - przekonuje.
Wielka obława nie zlikwiduje pedofilii. Policja zyskuje jednak dzięki niej wiedzę o sposobach działania przestępców, metodach komunikowania się, systemie pośrednictwa, sposobach dystrybucji pornografii dziecięcej. Nie bez znaczenia jest też zlokalizowanie ponad 12 tys. pedofilów, którzy teraz będą przez policję kontrolowani. Doświadczenia brytyjskie pokazują, że najskuteczniejszym narzędziem walki z pedofilią jest wiedza.
Polska stała się jednym z centrów pedofilii w Europie. W naszym kraju funkcjonuje kilkadziesiąt studiów nagraniowych, centra dystrybucji kaset wideo i CD. Miano polskiej stolicy pornografii dziecięcej zyskał Rzeszów. To tam zatrzymano trudniącego się produkcją tego typu filmów Andrzeja F. Kasety nie miały ścieżki dźwiękowej, by utrudnić rozpoznanie kraju, w którym powstały.
Sieciowi pedofile
Pedofilia istniała zawsze, lecz Internet ułatwił pedofilom nawiązywanie kontaktów. "Największy wybór zdjęć z dziewczynkami. Najbardziej perwersyjne zdjęcia i filmy specjalnie dla ciebie" - tysiące takich ogłoszeń można znaleźć na stronach WWW przygotowywanych po polsku. - Tylko w ostatnich sześciu miesiącach skierowaliśmy do prokuratury ponad 30 wniosków w sprawie rozpowszechniania pedofilii przez Internet - przyznaje Jan Hajdukiewicz, szef zespołu do zwalczania przestępczości internetowej Komendy Głównej Policji.
Większość stron z dziecięcą pornografią, a nawet z ofertami seksturystyki umieszczana jest przez Polaków na zagranicznych serwerach. Aby namierzyć pedofila, policja musi wchodzić na płatne serwery, a na to po prostu nie ma pieniędzy.
Dobrzy źli wujkowie
Polscy pedofile często wykrywani są dzięki sygnałom od policjantów z innych krajów. Zbigniew R. ze Śląska wpadł dlatego, że jego szwedzki kolega wyjechał na urlop, a jego nie odbieraną pocztę przez przypadek zobaczyła korzystająca z tego samego komputera kobieta, która natychmiast zawiadomiła policję. Zbigniewowi R. w czterech wypadkach udało się namówić rodziców, by dostarczali dzieci za pieniądze (około 2 tys. zł). Przy okazji wyszło na jaw, że z jego usług korzystało kilku wrocławskich lekarzy, a także jeden z pracowników naukowych Politechniki Wrocławskiej.
Skazany w ubiegłym roku przez sąd w Słubicach mieszkaniec Berlina Günter Wieck działał w Polsce przez sześć lat, a jego ofiarami były nawet ośmiolatki. Kupował im słodycze i ubrania, a za stosunek, który filmował, dokładał po dziesięć, dwadzieścia złotych. W Jeleniej Górze policja znalazła u zatrzymanego turysty z Niemiec Johana S. notes z telefonami i adresami dzieci, których rodzice negocjowali warunki finansowe dostarczenia swoich pociech. Zbigniew W. z Nowej Huty przez kilka lat aranżował sceny erotyczne po wspólnym oglądaniu filmów pornograficznych z dziesięcio-, jedenastolatkami. Krzysztof R., motorniczy z Łodzi, również przez kilka lat bezkarnie wykorzystywał chłopców w wieku 9-15 lat.
Najczęściej jednak dzieci są zwyczajnie gwałcone i zastraszane, by nie ujawniły tożsamości pedofilów. Tak było w wypadku aresztowanego w ubiegłym roku Stanisława S. z Warszawy, który wykorzystywał córkę swojej znajomej, Magdę. Molestował ją od dziewiątego roku życia, a kiedy zaczęła miesiączkować, regularnie gwałcił.
Rachunek cierpień
Skutki seksualnego wykorzystywania w dzieciństwie często ujawniają się dopiero po latach. - Osoby takie cierpią na depresję, nerwice, seksualne obsesje, mają trudności ze znalezieniem życiowego partnera - tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Konsekwencją molestowania dzieci bywa także "osobowość wielokrotna", objawiająca się między innymi ogromnymi wahaniami nastrojów. Dzieci zmuszane do seksu cierpią na stany lękowe, mają skłonności samobójcze - dodaje Zbigniew Izdebski.
- Ogromnym problemem jest to, że dzieci same zaczynają organizować ciche grupy świadczące usługi pedofilom.
Zwiększającą się liczbę wypadków pedofilii potwierdził przedstawiony Radzie Europy raport "Seksualne wykorzystywanie dzieci w niektórych krajach Europy Wschodniej". Tylko w Moskwie z prostytucji żyje ponad tysiąc jedenasto-, dwunastolatek. Za "seks" z siedmio-, ośmiolatką trzeba zapłacić tam 100-200 dolarów. Osoby poszukujące dziesięcio-, dwunastolatków kierują się także do Budapesztu. Autokary z niemieckimi seksturystami odwiedzają nadgraniczne miejscowości w Republice Czeskiej, na przykład Cheb.
Centrum usług seksualnych świadczonych przez polskich chłopców homoseksualistom pozostaje nadal dworzec kolejowy Zoo w Berlinie. Według szacunków Wolfganga Wernera z organizacji Subway, w ciągu tygodnia przez Zoologischer Garten przewija się około 150 chłopców z Polski.
Rejestr przestępców seksualnych
W niektórych krajach pedofile zostali zarejestrowani i są systematycznie kontrolowani. W ubiegłym roku gazeta "News of The World" opublikowała brytyjski Sex Offenders Register, prowadzony już od czterech lat. Osoby w nim wymienione nie mogą być zatrudniane w miejscach, gdzie mogłyby mieć łatwy kontakt z dziećmi. Skazani za przestępstwa seksualne na karę powyżej 30 miesięcy więzienia do końca życia muszą informować policję o miejscu swojego pobytu. W Stanach Zjednoczonych wprowadzono ustawę, która pozwala na informowanie sąsiadów o mieszkających w pobliżu pedofilach.
Takich regulacji nie ma w Polsce. - Nie ma także programu postępowania z pedofilami w więzieniach - przyznaje Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służb Więziennych. - Efekt jest taki, że pedofil wychodzi z zakładu karnego i szybko wraca za kraty - mówi Jerzy Pobocha, ordynator oddziału psychiatrycznego Aresztu Śledczego w Szczecinie. W Holandii na przykład dewianci seksualni trafiają na zamknięty oddział szpitala psychiatrycznego. W Niemczech skazany ma wybór: albo więzienie, albo przyjmowanie leku znoszącego popęd seksualny.
Jak skutecznie walczyć z pedofilią
Leczeni w więzieniach pedofile, mimo negatywnych opinii lekarzy, często są warunkowo zwalniani. Prawie 90 proc. z nich wkrótce wraca za kraty. Tomasza B., który na początku zeszłego roku brutalnie zgwałcił dwóch chłopców, sześć lat wcześniej skazano na osiem lat więzienia właśnie za pedofilię. Wyszedł warunkowo po odsiedzeniu połowy kary. Witold K., również wcześniej skazany za pedofilię, po wyjściu z więzienia zgwałcił dwie dziewczynki. Kilka miesięcy temu trzydziestoletni Michał O. zgwałcił ośmiolatkę. Także on opuścił przed terminem więzienie, gdzie odbywał karę za gwałt. "Po wyjściu z zakładu karnego pedofil powinien pozostawać pod ścisłą kontrolą zawodowego kuratora" - mówiła Barbara Piwnik, zanim objęła stanowisko ministra sprawiedliwości.
Dotarliśmy do czterdziestoletniego pedofila, odsiadującego wyrok za molestowanie: - Ja jestem chory, a nie zboczony. Po odsiadce nie mogę wrócić do pracy. Sąsiedzi plują na mój widok, samochód mi zdemolowali. A tamci chłopcy dobrze wiedzieli, po co ich zapraszałem. To prostytutki, a nie dzieci - przekonuje.
Wielka obława nie zlikwiduje pedofilii. Policja zyskuje jednak dzięki niej wiedzę o sposobach działania przestępców, metodach komunikowania się, systemie pośrednictwa, sposobach dystrybucji pornografii dziecięcej. Nie bez znaczenia jest też zlokalizowanie ponad 12 tys. pedofilów, którzy teraz będą przez policję kontrolowani. Doświadczenia brytyjskie pokazują, że najskuteczniejszym narzędziem walki z pedofilią jest wiedza.
Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.