– Czarny piątek uśmiechniętej Polski – komentuje polityk Zjednoczonej Prawicy wydarzenia ubiegłego tygodnia. Chodzi mu o orzeczenie Sądu Najwyższego, że prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski oraz decyzję sądu odwoławczego, który uznał, że posła PiS Marcina Romanowskiego chroni immunitet delegata do Rady Europy i polityk nie pójdzie do aresztu.
Inny nasz rozmówca twierdzi, że decyzje ministra sprawiedliwości zemszczą się na nim w przyszłości.
– Kolejna władza będzie się domagała rozliczeń Adama Bodnara – uważa polityk prawicy.
Marcin Kierwiński po trzech miesiącach w Brukseli nie wytrzymał i postanowił wrócić.
– Dla Kierwińskiego liczy się tylko stanowisko partyjne. Bał się utraty funkcji sekretarza generalnego, dlatego przesiadywał latem w Sejmie. Chciał być blisko polityki krajowej. Poza tym dostrzegł, że jego ludzie tracą stanowiska, przez co on traci wpływy. Niedawno z funkcji prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych odszedł Marcin Wojdat, zaufany Kierwińskiego – opowiada polityk obozu rządowego.
Po tym jak polityk dostał się do Parlamentu Europejskiego, miał zauważyć, że traci nie tylko wpływy, ale i zainteresowanie mediów. Co ciekawe, to nie jedyny europoseł z nowego rozdania, któremu miało zacząć przeszkadzać, że telefony od dziennikarzy przestały dzwonić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.