W PiS po wypowiedzi Michała Dworczyka, w której uznał on, że jest przeciwnikiem połączenia Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską, zrodził się ferment. Zdaniem naszego informatora, wcale nie negatywny, a ożywczy.
– W PiS milcząca większość nie chce połączenia z Suwerenną Polską. Jak Michał przyszedł do Sejmu, to część posłów gratulowała mu wypowiedzi w TVN24. Sami ze strachu nigdy by się na to nie zdobyli, ale dopingowali Dworczyka, że dobrze zrobił – twierdzi.
Jego zdaniem, połączenie PiS z Suwerenną Polską przyniesie negatywne skutki polegające nie tylko na radykalizacji przekazu partii, ale również na słabnącej pozycji działaczy w regionach.
– Politycy w okręgach obawiają się panoszenia się Suwerennej Polski w strukturach. Przecież w PiS przy okazji kampanii wyborczych narzekano, że ludzie Zbigniewa Ziobro dysponowali dużymi środkami finansowymi i przeskakiwali na liście naszych. Politycy Suwerennej Polski są sprytni, energiczni i choć jest ich mało, zaraz zaczną nadawać ton w PiS. Nasi politycy idą jak barany na ścięcie – mówi.
Po co było medialne uderzenie w Suwerenną Polskę, choć decyzja o połączeniu zapadła dwa tygodnie temu?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.