Ecstasy pozwala się otworzyć na świat, ukazuje nowe horyzonty emocjonalne" - tych słów nie wypowiedział dealer narkotyków, lecz dr Rick Doblin z Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies. Doblin twierdzi, że ecstasy jest "idealnym narzędziem dla terapeuty". Być może już w przyszłym roku pierwsi pacjenci będą mogli legalnie zażywać ten narkotyk. Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration - FDA), odpowiedzialny za testowanie i dopuszczanie do obiegu leków, zezwolił właśnie na badania nad terapeutycznymi właściwościami ecstasy. Przepisywany na receptę środek ma służyć do leczenia depresji oraz zespołu stresu pourazowego, czyli choroby dotykającej ofiary katastrof, gwałtów, a także żołnierzy, którzy znaleźli się pod ostrzałem.
Pigułka dzieci-kwiatów
W 1912 r. w laboratoriach niemieckiej firmy farmaceutycznej Merck przypadkowo odkryto związek nazwany 3,4-metylenodioksymetamfetaminą (w skrócie MDMA), czyli popularne ecstasy. Merck opatentował związek, nigdy go jednak nie wykorzystał. Odkryli go na nowo w 1978 r. Amerykanie. Stało się to w Kalifornii, która była wówczas centrum wszelkiej maści "psychodelicznych poszukiwaczy", nierzadko absolwentów czy nawet wykładowców prestiżowych uniwersytetów. Grupka naukowców i psychiatrów przeprowadzających eksperymenty z użyciem substancji psychodelicznych odkryła, że MDMA obniża poziom lęku. Środek zaczęto stosować w psychiatrii.
W pierwszej połowie lat 80. ecstasy stało się jednym z najpopularniejszych narkotyków, dlatego w 1985 r. zostało zdelegalizowane. Ten środek wprawdzie nie uzależnia i nie jest toksyczny, ale jego przedawkowanie prowadzi do przegrzania organizmu i śmierci. Od czasu delegalizacji ecstasy zagrożenie wzrosło. Popyt był bardzo duży, więc podziemne laboratoria nie przejmowały się jakością. Kilka miesięcy temu śmiertelne żniwo zbierała w Polsce pigułka ufo, po której zażyciu zmarło dziewięć osób.
Mózg zalany serotoniną
Dopiero legalizacja marihuany jako środka zmniejszającego ból u śmiertelnie chorych zachęciła farmakologów do wznowienia prób klinicznych z MDMA. Podobnie jak prozac ecstasy powoduje zwiększenie ilości serotoniny w mózgu, a jednym ze skutków niedoboru serotoniny jest depresja. Różnica między prozakiem i ecstasy polega na tym, że ten pierwszy środek działa przez kilka miesięcy i stopniowo podwyższa poziom serotoniny, opóźniając proces jej absorbcji przez komórki nerwowe, a MDMA wręcz "zalewa" mózg serotoniną. "Po co latami brać prozac i nabijać kabzę firmom farmaceutycznym, a potem, gdy kuracja się skończy, znowu popadać w depresję? Przecież można raz wziąć ecstasy i być zdrowym" - przekonuje Doblin.
Po trwającym kilka lat lobbingu FDA wydała wreszcie zezwolenie na badania nad MDMA w Stanach Zjednoczonych. Prace rozpoczęły się także w Hiszpanii, gdzie środek podawany jest kobietom, które przeżyły napaść seksualną. Wkrótce testy rozpoczną się też w Izraelu. Moshe Kotler, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Ber Yakow, oraz Jorge Glarer z izraelskiego Ministerstwa Zdrowia chcą stosować ecstasy w leczeniu żołnierzy cierpiących na "wstrząs wojenny".
- Jesteśmy zainteresowani włączeniem do terapii każdej substancji, która może nieść ulgę - tłumaczy Kotler. Na razie Izraelczycy czekają na wyniki hiszpańskich badań.
Legalizacji ecstasy w USA może przeszkodzić prokurator generalny John Ashcroft. Przy okazji wojny z terrorystami prowadzi on także walkę ze złem na innych frontach, w tym z narkotykami. Niewykluczone więc, że Ashcroft nie dopuści, by ecstasy stało się środkiem zapisywanym na receptę.
Pigułka dzieci-kwiatów
W 1912 r. w laboratoriach niemieckiej firmy farmaceutycznej Merck przypadkowo odkryto związek nazwany 3,4-metylenodioksymetamfetaminą (w skrócie MDMA), czyli popularne ecstasy. Merck opatentował związek, nigdy go jednak nie wykorzystał. Odkryli go na nowo w 1978 r. Amerykanie. Stało się to w Kalifornii, która była wówczas centrum wszelkiej maści "psychodelicznych poszukiwaczy", nierzadko absolwentów czy nawet wykładowców prestiżowych uniwersytetów. Grupka naukowców i psychiatrów przeprowadzających eksperymenty z użyciem substancji psychodelicznych odkryła, że MDMA obniża poziom lęku. Środek zaczęto stosować w psychiatrii.
W pierwszej połowie lat 80. ecstasy stało się jednym z najpopularniejszych narkotyków, dlatego w 1985 r. zostało zdelegalizowane. Ten środek wprawdzie nie uzależnia i nie jest toksyczny, ale jego przedawkowanie prowadzi do przegrzania organizmu i śmierci. Od czasu delegalizacji ecstasy zagrożenie wzrosło. Popyt był bardzo duży, więc podziemne laboratoria nie przejmowały się jakością. Kilka miesięcy temu śmiertelne żniwo zbierała w Polsce pigułka ufo, po której zażyciu zmarło dziewięć osób.
Mózg zalany serotoniną
Dopiero legalizacja marihuany jako środka zmniejszającego ból u śmiertelnie chorych zachęciła farmakologów do wznowienia prób klinicznych z MDMA. Podobnie jak prozac ecstasy powoduje zwiększenie ilości serotoniny w mózgu, a jednym ze skutków niedoboru serotoniny jest depresja. Różnica między prozakiem i ecstasy polega na tym, że ten pierwszy środek działa przez kilka miesięcy i stopniowo podwyższa poziom serotoniny, opóźniając proces jej absorbcji przez komórki nerwowe, a MDMA wręcz "zalewa" mózg serotoniną. "Po co latami brać prozac i nabijać kabzę firmom farmaceutycznym, a potem, gdy kuracja się skończy, znowu popadać w depresję? Przecież można raz wziąć ecstasy i być zdrowym" - przekonuje Doblin.
Po trwającym kilka lat lobbingu FDA wydała wreszcie zezwolenie na badania nad MDMA w Stanach Zjednoczonych. Prace rozpoczęły się także w Hiszpanii, gdzie środek podawany jest kobietom, które przeżyły napaść seksualną. Wkrótce testy rozpoczną się też w Izraelu. Moshe Kotler, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Ber Yakow, oraz Jorge Glarer z izraelskiego Ministerstwa Zdrowia chcą stosować ecstasy w leczeniu żołnierzy cierpiących na "wstrząs wojenny".
- Jesteśmy zainteresowani włączeniem do terapii każdej substancji, która może nieść ulgę - tłumaczy Kotler. Na razie Izraelczycy czekają na wyniki hiszpańskich badań.
Legalizacji ecstasy w USA może przeszkodzić prokurator generalny John Ashcroft. Przy okazji wojny z terrorystami prowadzi on także walkę ze złem na innych frontach, w tym z narkotykami. Niewykluczone więc, że Ashcroft nie dopuści, by ecstasy stało się środkiem zapisywanym na receptę.
Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.