Proza zgłoszonego do Nagrody Nobla Stefana Żeromskiego wydała się Akademii Szwedzkiej "niezrównoważona, pogmatwana i nużąca", Leopolda Staffa zaś uznano za "liryka o niewielkim znaczeniu". Wiele równie kontrowersyjnych informacji można znaleźć w dwutomowej publikacji "Literacka Nagroda Nobla. Nominacje i uzasadnienia 1901-1951", wydanej z okazji stulecia najważniejszej na świecie nagrody literackiej.
Rekord nominacji do literackiego Nobla należy do Duńczyka Johannesa V. Jensena, który upragnione wyróżnienie otrzymał w 1944 r. po osiemnastu nominacjach! Nasi nobliści czekali trochę krócej. Henryka Sienkiewicza, laureata z 1905 r., zgłosili do nagrody już w pierwszym roku jej istnienia (czyli w 1901 r.) hrabia Stanisław Tarnawski, przewodniczący krakowskiej Akademii Nauk, Hans Hildebrand, członek Akademii Szwedzkiej, oraz Harald Hjärne, profesor historii z Uppsali. Hildebrand czterokrotnie ponawiał kandydaturę swego faworyta, zanim inni członkowie akademii podzielili jego zdanie. Stanisława Reymonta nominowano w roku 1919, 1920 i 1922, a wyróżniono dopiero w 1924 r.
O włos od Nobla
Publikacja Akademii Szwedzkiej uświadamia nam również, że Nagroda Nobla ominęła Elizę Orzeszkową (jej kandydaturę zgłosiło w 1905 r. kilku profesorów różnych - nie tylko polskich - ośrodków akademickich) i Stefana Żeromskiego (krakowscy profesorzy ponawiali swoje zgłoszenie w roku 1921, 1923 i 1924). W roku 1939 szwedzki profesor Liljegren proponował, by Nobla przyznać Marii Dąbrowskiej. Ujawnione przez Akademię Szwedzką dane kończy lista z 1950 r., na której figuruje Leopold Staff, zgłoszony przez Jana Parandowskiego, ówczesnego przewodniczącego polskiego Pen Clubu. Dlaczego surowi szwedzcy jurorzy odrzucili kandydatury polskich pisarzy? Eliza Orzeszkowa była o włos od Nobla. Wyróżnienie miała otrzymać wspólnie z Sienkiewiczem - niektórzy członkowie Akademii Szwedzkiej chcieli w 1905 r. podzielić nagrodę między Polaków. Zwyciężył jednak autor "Quo vadis". Szwedzcy akademicy uznali, że "posiada on więcej fantazji, oryginalności i epickiego talentu kompozycyjnego".
Co nie spodobało się Szwedom w Stefanie Żeromskim? W 1921 r. zarzucili mu przeciętność ("w żaden sposób nie przewyższa oryginalnością innych reprezentantów współczesnego polskiego pesymizmu literackiego"). Druzgocąca krytyka spotkała Polaka w 1922 r. Oberwało mu się za "wrzaskliwie patetyczne tony", a jego proza wydała się Szwedom "niezrównoważona, pogmatwana i nużąca". Członkowie akademii nie mieli wątpliwości, że autor "Przedwiośnia" był w swojej ojczyźnie przeceniany. Uznali też, że "Noce i dnie" Marii Dąbrowskiej nie są wcale arcydziełem, a Leopold Staff to "liryk o niewielkim znaczeniu".
Koniec milczenia
Pretendentów do najwyższego literackiego wyróżnienia zgłaszają Akademii Szwedzkiej jej członkowie i członkowie podobnych akademii w innych państwach, laureaci nagrody z poprzednich lat, profesorowie literatury, przewodniczący związków pisarzy i Pen Clubów. Nazwiska kandydatów utrzymywane są w tajemnicy przez 50 lat. Dotychczas nawet po upływie tego czasu nie podawano ich do publicznej wiadomości - dane udostępniano tylko naukowcom. Z okazji jubileuszu akademia złagodziła reguły i przed kilkoma tygodniami wydała dwa opasłe tomy nominacji i uzasadnień z pierwszej połowy ubiegłego wieku ("Literacka Nagroda Nobla. Nominacje i uzasadnienia 1901-1950", Sztokholm 2001).
Skandal po szwedzku
O tegorocznym laureacie, sir V.S. Nai-paulu, któremu 10 grudnia król Karol XVI Gustaw wręczy dyplom, medal i czek na 10 mln koron (3,8 mln zł), mówi się, że miał sporo szczęścia. Dopiero po przyznaniu mu nagrody ujawniono, że korzystał on z usług prostytutek. W Szwecji jest to karalne.
Nie był to jedyny skandal towarzyszący tegorocznemu jubileuszowi. Pod koniec listopada tego roku czterech potomków Alfreda Nobla przypomniało sobie, że ich przodek w testamencie nie przewidywał wyróżnienia z dziedziny ekonomii. W latach 70. szwedzki bank centralny ustanowił i sfinansował nagrodę ekonomiczną, która dołączyła do noblowskiej piątki (fizyka, chemia, fizjologia lub medycyna, literatura i pokój). Jej oficjalna nazwa brzmi "Nagroda szwedzkiego banku centralnego z dziedziny ekonomii, upamiętniająca Alfreda Nobla", ale potocznie często mówi się po prostu o Nagrodzie Nobla z ekonomii. Z tym faktem nie może się pogodzić część rodziny, która rozpoczęła na łamach prasy dyskusję z Fundacją Nobla, zarządzającą funduszami i organizującą uroczystości związane z nagrodą. Wkrótce do fundacji dotrze również list francuskiego ministra nauki, zawierający - jak można się domyślać - pretensje dotyczące przyznania wyróżnień.
Mimo tych kłopotów przyjazd na sztokholmską uroczystość zapowiedziało aż 164 noblistów spośród 235 zaproszonych. Większość nieobecnych nie może uczestniczyć w obchodach jubileuszu ze względu na stan zdrowia. Zabraknie m.in. Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej i Aleksandra Sołżenicyna. W Oslo razem z Lechem Wałęsą pojawi się 34 laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Uroczystości mają w tym roku potrwać dziesięć dni. Oprócz bankietów, kolacji i koncertów odbędą się też jubileuszowe sympozja, w dużej części dostępne dla publiczności. Nobliści wygłoszą też wiele wykładów na szwedzkich uniwersytetach.
Po raz pierwszy organizatorzy mogli przekazać do dyspozycji każdego laurea-ta aż po sześć biletów na ceremonię wręczenia nagród i po dwanaście zaproszeń na bankiet. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że to wystarczająco dużo. Niektórzy tegoroczni nobliści przyjadą do Sztokholmu w asyście 20-30 krewnych i przyjaciół.
O włos od Nobla
Publikacja Akademii Szwedzkiej uświadamia nam również, że Nagroda Nobla ominęła Elizę Orzeszkową (jej kandydaturę zgłosiło w 1905 r. kilku profesorów różnych - nie tylko polskich - ośrodków akademickich) i Stefana Żeromskiego (krakowscy profesorzy ponawiali swoje zgłoszenie w roku 1921, 1923 i 1924). W roku 1939 szwedzki profesor Liljegren proponował, by Nobla przyznać Marii Dąbrowskiej. Ujawnione przez Akademię Szwedzką dane kończy lista z 1950 r., na której figuruje Leopold Staff, zgłoszony przez Jana Parandowskiego, ówczesnego przewodniczącego polskiego Pen Clubu. Dlaczego surowi szwedzcy jurorzy odrzucili kandydatury polskich pisarzy? Eliza Orzeszkowa była o włos od Nobla. Wyróżnienie miała otrzymać wspólnie z Sienkiewiczem - niektórzy członkowie Akademii Szwedzkiej chcieli w 1905 r. podzielić nagrodę między Polaków. Zwyciężył jednak autor "Quo vadis". Szwedzcy akademicy uznali, że "posiada on więcej fantazji, oryginalności i epickiego talentu kompozycyjnego".
Co nie spodobało się Szwedom w Stefanie Żeromskim? W 1921 r. zarzucili mu przeciętność ("w żaden sposób nie przewyższa oryginalnością innych reprezentantów współczesnego polskiego pesymizmu literackiego"). Druzgocąca krytyka spotkała Polaka w 1922 r. Oberwało mu się za "wrzaskliwie patetyczne tony", a jego proza wydała się Szwedom "niezrównoważona, pogmatwana i nużąca". Członkowie akademii nie mieli wątpliwości, że autor "Przedwiośnia" był w swojej ojczyźnie przeceniany. Uznali też, że "Noce i dnie" Marii Dąbrowskiej nie są wcale arcydziełem, a Leopold Staff to "liryk o niewielkim znaczeniu".
Koniec milczenia
Pretendentów do najwyższego literackiego wyróżnienia zgłaszają Akademii Szwedzkiej jej członkowie i członkowie podobnych akademii w innych państwach, laureaci nagrody z poprzednich lat, profesorowie literatury, przewodniczący związków pisarzy i Pen Clubów. Nazwiska kandydatów utrzymywane są w tajemnicy przez 50 lat. Dotychczas nawet po upływie tego czasu nie podawano ich do publicznej wiadomości - dane udostępniano tylko naukowcom. Z okazji jubileuszu akademia złagodziła reguły i przed kilkoma tygodniami wydała dwa opasłe tomy nominacji i uzasadnień z pierwszej połowy ubiegłego wieku ("Literacka Nagroda Nobla. Nominacje i uzasadnienia 1901-1950", Sztokholm 2001).
Skandal po szwedzku
O tegorocznym laureacie, sir V.S. Nai-paulu, któremu 10 grudnia król Karol XVI Gustaw wręczy dyplom, medal i czek na 10 mln koron (3,8 mln zł), mówi się, że miał sporo szczęścia. Dopiero po przyznaniu mu nagrody ujawniono, że korzystał on z usług prostytutek. W Szwecji jest to karalne.
Nie był to jedyny skandal towarzyszący tegorocznemu jubileuszowi. Pod koniec listopada tego roku czterech potomków Alfreda Nobla przypomniało sobie, że ich przodek w testamencie nie przewidywał wyróżnienia z dziedziny ekonomii. W latach 70. szwedzki bank centralny ustanowił i sfinansował nagrodę ekonomiczną, która dołączyła do noblowskiej piątki (fizyka, chemia, fizjologia lub medycyna, literatura i pokój). Jej oficjalna nazwa brzmi "Nagroda szwedzkiego banku centralnego z dziedziny ekonomii, upamiętniająca Alfreda Nobla", ale potocznie często mówi się po prostu o Nagrodzie Nobla z ekonomii. Z tym faktem nie może się pogodzić część rodziny, która rozpoczęła na łamach prasy dyskusję z Fundacją Nobla, zarządzającą funduszami i organizującą uroczystości związane z nagrodą. Wkrótce do fundacji dotrze również list francuskiego ministra nauki, zawierający - jak można się domyślać - pretensje dotyczące przyznania wyróżnień.
Mimo tych kłopotów przyjazd na sztokholmską uroczystość zapowiedziało aż 164 noblistów spośród 235 zaproszonych. Większość nieobecnych nie może uczestniczyć w obchodach jubileuszu ze względu na stan zdrowia. Zabraknie m.in. Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej i Aleksandra Sołżenicyna. W Oslo razem z Lechem Wałęsą pojawi się 34 laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Uroczystości mają w tym roku potrwać dziesięć dni. Oprócz bankietów, kolacji i koncertów odbędą się też jubileuszowe sympozja, w dużej części dostępne dla publiczności. Nobliści wygłoszą też wiele wykładów na szwedzkich uniwersytetach.
Po raz pierwszy organizatorzy mogli przekazać do dyspozycji każdego laurea-ta aż po sześć biletów na ceremonię wręczenia nagród i po dwanaście zaproszeń na bankiet. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że to wystarczająco dużo. Niektórzy tegoroczni nobliści przyjadą do Sztokholmu w asyście 20-30 krewnych i przyjaciół.
Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.