Gliwicka konwencja inaugurująca kampanię nie była tak amerykańska w stylu jak Andrzeja Dudy w 2015 roku. Ale i tak miała imponujący rozmach. I nie zepsuły tego protesty, które związki górnicze i hutnicze zaplanowały na ten dzień w Gliwicach, żądając ochrony miejsc pracy.
Donald Tusk ogłosił, że Trzaskowski jest kandydatem obywatelskim, choć wiadomo, że kandydat został wskazany przez premiera do prawyborów, wybrały go partie polityczne, a sam jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, zatem jest kandydatem pod każdym względem partyjnym. Widocznie jednak fakt, iż PiS wybrało kandydata bezpartyjnego, którego reklamuje jako obywatelskiego trzeba było jakoś zneutralizować, stąd ogłoszenie Trzaskowskiego kandydatem obywatelskim.
Pokora i odczarowanie bonjour
Sztab Rafała Trzaskowskiego wyszukał przed konwencją wszystkie słabości kandydata i tak zbudował jego przemówienie, by każde z nich z góry rozbroić.
Już od pewnego czasu krążyły informacje, że dla mieszkańców Polski powiatowej trzeba Trzaskowskiego „odbążurowić” czyli sprawić, że polska prowincja nie będzie go postrzegała jako polityka głównie przemawiającego do elit, po francusku.
Stąd mnóstwo było o pokorze i o znajomych samorządowcach z Polski powiatowej, którzy – jak mówił – prosili, żeby im pomógł, bo od PiS-u nie doczekali się pomocy.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.