Tak Europa udowadnia, dlaczego nie liczy się w grze z Rosją. „Kuriozalny zjazd zadowolonych z siebie nieudaczników”

Tak Europa udowadnia, dlaczego nie liczy się w grze z Rosją. „Kuriozalny zjazd zadowolonych z siebie nieudaczników”

Prezydent Francji Emmanuel Macron i sekretarz generalny NATO Mark Rutte
Prezydent Francji Emmanuel Macron i sekretarz generalny NATO Mark Rutte Źródło: PAP/EPA / Teresa Suarez
Może to i lepiej, że nadzwyczajny szczyt przywódców UE w sprawie Ukrainy odbył się w Paryżu, a nie – jak krzyczała polska opozycja – w Warszawie. Polsce do niczego nie jest potrzebne firmowanie kuriozalnego zjazdu zadowolonych z siebie nieudaczników, niezdolnych do jakiejkolwiek sensownej reakcji na zmianę polityki USA. Dla Tuska i jego zajętej kampanią wyborczą partii byłoby to śmiertelnie niebezpieczne. Za to Emmanuel Macron znany jest z tego, że z uśmiechem na ustach przełyka każde kolejne fiasko.

Naszym europejskim przywódcom wystarczyło energii jedynie na zebranie się przy okrągłym stole w Paryżu i wygłaszanie powszechnie znanych komunałów. Pokaz biegłości w politycznym „ble ble” dał zarówno szef NATO, Mark Rutte, jak i szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen. Ten pierwszy oznajmił, że Europa jest zwarta i gotowa, ale musi jeszcze dogadać szczegóły. Von der Leyen z kolei ogłosiła – uwaga! – że w Paryżu „potwierdziliśmy, że Ukraina zasługuje na pokój przez siłę”.

Cokolwiek ten banał ma znaczyć, brzmi dziwnie w ustach kogoś, kto jako wieloletni szef resortu obrony Niemiec zostawił Budeswehrę z dwoma eskadrami sprawnych samolotów i ledwo 10 tysiącami zdolnych do walki żołnierzy. A Rutte doskonale przecież wie, że żadnego dogadywania szczegółów nie będzie: Tusk nie wyśle przecież wojsk na Ukrainę tuż przed wyborami prezydenckimi w Polsce, w których jego kandydat ma chwiejne szanse na wygraną.

Niezawodny w takich sytuacjach Olaf Scholz w ogóle wyszedł wcześniej z paryskiego spotkania, uznając, że wszelkie rozmowy o wysyłaniu wojsk europejskich Ukraińcom są po prostu niestosowne.

I to by było mniej więcej na tyle, jeśli chodzi o wielką mobilizację Europy w sytuacji, gdy Amerykanie bez ogródek oświadczyli, że nie będą angażować się więcej w wojnę, której poważnie nie traktuje sama Europa. Co więcej, zdecydowali tę wojnę zakończyć bez oglądania się na bezużytecznych z ich punktu widzenia europejskich sojuszników.

Jeśli więc ktoś tam krytykował Donalda Tuska, że nie zwołał tej alarmowej narady w Warszawie, to powinien się dwa razy zastanowić: czy Polsce potrzebne byłoby firmowanie takiego fiaska?

Artykuł został opublikowany w 8/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.