Czy nasze dzieci będą „prawakami”? „Może się wydarzyć powrót do tradycyjnych ról kobiecych i męskich”

Czy nasze dzieci będą „prawakami”? „Może się wydarzyć powrót do tradycyjnych ról kobiecych i męskich”

Magdalena Archacka
Magdalena Archacka 
Konserwatyzm to nie jest budowanie grupy rekonstrukcyjnej, w której mężczyźni biorą pokrywki od garnków i drewniane miecze i udają wojowników broniących naród. Konserwatyzm to nie jest nostalgia za tym, co utracone i co chcemy na siłę przywrócić. Nikt z młodych ludzi nie będzie myślał o tym, żeby wrócić do świata analogowego, bo to jest zwyczajnie niemożliwe. Natomiast w kwestii wartości życiowych, którymi się kierujemy, stałości rodziny i edukacji szkolnej, może być on szalenie atrakcyjny. Konserwatyzm to w moim przekonaniu troska o zachowanie balansu między odchodzącym światem a koniecznością jego odnawiania i oddawania przyszłym pokoleniom. Myślę, że powrót do tradycyjnych ról kobiecych i męskich może się wydarzyć – mówi Magdalena Archacka, doktor nauk społecznych z Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.

Krystyna Romanowska: W brytyjskim „The Times” dwa tygodnie temu ukazała się analiza postaw „pokolenia Z” dotycząca wyborów politycznych. Ed Shackle, szef badań jakościowych w firmie Public First, stwierdził: „Gen Z interesuje się populizmem, zarówno prawicowym, jak i lewicowym”. Podkreśla, że taka postawa wynika nie tyle z ideologicznego przesunięcia, co z niezadowolenia z systemu. Obala też stereotyp, że młodzież z liberalnych domów jest w większości progresywna. Wygląda więc na to, że część młodych dorosłych może być bardziej konserwatywna niż ich liberalni rodzice. To chyba zresztą nic dziwnego?

Dr Magdalena Archacka: Byłabym ostrożna z powielaniem stereotypów w rodzaju: konserwatywne pokolenia wychowują wojowniczych, lewicujących następców, i na odwrót. W postkomunistycznej Polsce widzimy, że pokolenie liberałów wychowało dzieci o lewicowych i progresywnych poglądach. Z całą pewnością jednak należałoby się zastanowić nad tym, co my, dorośli, zaproponowaliśmy młodemu pokoleniu.

Ktoś kiedyś powiedział, że liberałowie tworzą świat, w którym ich dzieci nie chcą żyć...

Trudno się z tym nie zgodzić. Zobaczmy jak opisujemy rzeczywistość, którą oddajemy wkraczającym w życie młodym dorosłym. Nazwałabym ją przestrzenią niespełnionych obietnic wypełnioną silną polaryzacją: „Albo jesteś za lewicą, postępem” albo „za konserwatyzmem, czyli za wstecznictwem”. Obowiązujący dyskurs to dyskurs ponowoczesności, w którym czasy są „płynne”, wszystko pozostaje zmienne, a prawda – „relatywna”, a w zasadzie to raczej „post-prawda”. Starożytne cnoty, jak dobro, prawda, mądrość, piękno, autorytet, są tak trudno definiowalne, że stały się dla najmłodszych pokoleń niemal abstrakcyjne. I należy się zastanowić, czy w tym dojściu na krawędź płynnego świata, następne pokolenie nie zechce szukać porządku, regulacji i stałości. Być może – bo są to tylko nasze dywagacje – okaże się, że takie pragnienia przełożą się na wzmocnienie postaw konserwatywnych.

Artykuł został opublikowany w 9/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.