Oczywiście, wiele spraw wymaga deregulacji. Jednak kluczowa dla osiągnięcia zamierzonego efektu jest analiza tego, co, jak i dlaczego należy zderegulować? A może co najmniej równie ważne jest dokonanie niezbędnych regulacji? Pamiętajmy jednak, że politycy ciągle coś regulują lub deregulują, ale efektów nie widać. Mają bowiem naturalną skłonność do tego aby wiele zmienić a wszystko pozostało po staremu, jak w „Lamparcie” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy.
Z precyzyjnym nazywaniem zjawisk i rzeczy mamy ogromne problemy. Na przykład, oczywiście przestępcze były działania Zjednoczonej Prawicy, która zdemolowała państwo, czyli najważniejsze instytucje, które i tak wcześniej nie były byt sprawne. To TK, KRS, SN, prokuratura, sądownictwo.
Klasa polityczna i media jednak nie chcą poprawnie nazwać tego, co zrobiono. A jak się nie nawie poprawnie problemu to niema szans na znalezienie skutecznego rozwiązania.
Może ciągle panuje pogląd, że o politykach prawdy się nie mówi.
Używanie jakichś eufemizmów dezinformuje zamiast informować i określać. Nazywanie Nawrockiego „kandydatem obywatelskim” na prezydenta to kompletne nieporozumienie. Nazywanie jednego kandydata obywatelskim stawia w zdecydowanie gorszej sytuacji innych kandydatów, którzy są kandydatami partyjnymi. Czemu nad tym się nikt nie zastanawia?
Jeszcze gorsze było wprowadzenie do powszechnego stosowania określenia neosędzia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.