Wydarzenia - POLSKA
Czwarta prezentacja Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Współczesnej, gromadzonej w Centrum Sztuki Współczesnej od roku 1990, jest dla tej placówki wejściem w nową epokę: ma to być ekspozycja trzyletnia (część wystawianych prac będzie sukcesywnie wymieniana). Na kolekcję składa się kilkaset dzieł 133 artystów. 60 proc. eksponatów zostało zakupionych przez CSW, 30 proc. to darowizny, pozostałe zaś centrum ma w depozycie. Obecnie prezentowanych jest 98 obiektów 76 autorów. W mediach pojawiły się opinie, że wystawa jest namiastką muzeum sztuki współczesnej, którego realizacja odsuwa się w bliżej nie określoną przyszłość. W muzeum powinny się jednak znajdować także dzieła nieco starsze, dające perspektywę historyczną. Kolekcja CSW daje zaś obraz ostatnich dziesięciu lat, jako że jest przede wszystkim plonem wystaw organizowanych w centrum w tym czasie. Znajdziemy tu prace największych światowych twórców - jak Christian Boltanski, Joseph Kosuth, Denis Oppenheim czy Michelangelo Pistoletto - i znanych artystów polskich, jak Magdalena Abakanowicz, Krzysztof Wodiczko, Leon Tarasewicz, Mirosław Bałka, Katarzyna Kozyra czy Edward Dwurnik. Reprezentowane są tu wszelkie dziedziny współczesnej sztuki: malarstwo, rzeźba, rysunek, fotografia, instalacja, wideo, performance czy działania multimedialne. Część ekspozycji można oglądać przed Zamkiem Ujazdowskim. Są to ławy z wyrytymi sentencjami Jenny Holzer. Do lutego towarzyszy kolekcji druga, uzupełniająca ją wystawa depozytu Galerii Foksal, jedynej placówki, która działa nieprzerwanie od czterdziestu lat i dzięki temu, a także dzięki swej specyfice w nieco inny sposób ukazuje sztukę współczesną - tak ulotną i trudną do wtłoczenia w kategorie muzealne.
Dorota Szwarcman
Gwiazda polskiej wokalistyki, Ewa Podleś, obdarzona wyjątkowym rodzajem głosu - kontraltem, w Polsce koncertuje nieczęsto. Przełom roku 2001 i 2002 poświęciła jednak Operze Narodowej, występując na koncercie sylwestrowym - Gali Rossiniego (31 grudnia i 2 stycznia). Koncerty te zbiegły się z wejściem na rynek książki "Razem w życiu i muzyce", składającej się z rozmów przeprowadzonych przez Dorotę Szwarcman z artystką i jej mężem, wybitnym pianistą i pedagogiem Jerzym Marchwińskim. Ewa Podleś opowiada, dlaczego zawód śpiewaczki jest ciężki jak praca w fabryce, kiedy nosiła plastikową łysinę, a kiedy kask ť la Maliniak z "Czterdziestolatka". Można się też z książki dowiedzieć, jak kobieta może grać mężczyznę, dlaczego Jerzy Marchwiński recytuje swoim studentom wierszyki, a nawet... jak można niechcący zaśpiewać arię o dupie. Artyści językiem żywym i barwnym dzielą się swoimi bogatymi doświadczeniami i przemyśleniami na temat muzyki.
Jacek Borowski
Pod choinkę Teatr Narodowy położył "Sen nocy letniej" Williama Szekspira - położył w sensie przenośnym i dosłownym. Tak zmarnowanego Szekspira scena polska dawno nie widziała, nawet "Król Lear" w reżyserii Piotra Cieplaka wychodzi z konfrontacji z tym spektaklem zwycięsko, ma bowiem swoisty, choć dyskusyjny, sens. W przedstawieniu dyrektora Grzegorzewskiego sensu trudno się doszukać. Przeciwnie, znosi ono wszelkie sensy szekspirowskiej baśni o miłości, sprowadzając ją do parteru. Nie ma tu okrucieństwa i oślepiającej siły miłości, są puste igraszki płaskich, dwuwymiarowych postaci. Na tle ascetyczno-muzycznej scenografii złożonej z instrumentów perkusyjnych rozgrywa się telewizyjne show z udziałem głupkowatych bohaterów. Aktorzy (z wyjątkiem Edyty Jungowskiej) nieudolnie, czasem wręcz po amatorsku podają tekst, zachowując się w sposób sztuczny i serwując widzom niewyszukany humor. Królowa Tytania raz po raz skacze o tyczce, elfy wypinają na publiczność gołe pupy, ktoś kogoś bije po pysku, dowcipkuje się na temat mikrego wzrostu aktora grającego Spodka. Sceny z rzemieślnikami-aktorami uderzają poczuciem humoru na poziomie Kiepskich. Najgorzej, że część widowni rży ze szczęścia, iż jest na sitcomie, a nie w Teatrze Narodowym. A reżyser nie wyprowadza jej z błędu, nie bierze niskiej kultury w nawias pastiszu - chyba nie zauważył, jak bardzo się z nią zbratał. Po wyrafinowanym teatrze Grzegorzewskiego ślady zostały zatarte, awangarda sięgnęła bruku.
Anna Schiller
Płyty
ROCK
Grupa No Doubt wydała nową płytę "Rock Steady". Jak w kalejdoskopie wirują tu style i konwencje: od popu po rock, od hip hopu po reggae. W tej ostatniej stylistyce jest utrzymana jedna z najlepszych kompozycji na krążku - "Underneath It All". Ze słynnych postaci popu, którzy przyłożyli się do powstania nowego CD No Doubt, należy wymienić Prince’a, producenta i wokalistę utworu "Waiting Room".
JAZZ
Brytyjskie trio acidjazzowe US3 wydało swoją trzecią płytę "An Ordinary Day in an Unsual Place". Mimo że nie ma na niej przebojów w rodzaju "Cantaloop", słuchacze otrzymali muzykę bardziej jednorodną i dojrzałą. Na specjalną uwagę zasługują utwory "You can’t hold me down", "Why?" oraz "India".
Jacek Borowski
Książka
Gdyby nowa książka Anny Bojarskiej trafiła do rąk amerykańskich scenarzystów, już powstawałby na jej podstawie film. Jeśli tylko zostałby dobrze zrobiony, miałby szansę stać się hitem. Intrygująca - już samym tytułem - groteskowo-pastiszowa opowieść "List otwarty do królowej Wiktorii" to bodaj najciekawsza książka, jaka wyszła spod damskiego pióra na naszym rynku wydawniczym w minionym roku. Bojarska zafundowała nam klasyczne czytadło, ale jak napisane! Jej bohaterka, Tośka Misztal - dziennikarka pracująca w babskiej prasie, wyemancypowana, piekielnie inteligentna, a do tego zabawna, ma szansę stać się literacką bohaterką 2002 r. Sama autorka jest zdania, że jej książka to: "Taki środkowoeuropejski Buszujący w zbożu dla ubogich". Myślę, że "List otwarty..." to raczej "Bridget Jones" dla bardziej wymagających. Można się ubawić, ale i wzruszyć. I jeszcze zadumać nad głupotą mediów, gotowych dla sukcesu zjeść własny ogon.
Justyna Kobus
Czwarta prezentacja Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Współczesnej, gromadzonej w Centrum Sztuki Współczesnej od roku 1990, jest dla tej placówki wejściem w nową epokę: ma to być ekspozycja trzyletnia (część wystawianych prac będzie sukcesywnie wymieniana). Na kolekcję składa się kilkaset dzieł 133 artystów. 60 proc. eksponatów zostało zakupionych przez CSW, 30 proc. to darowizny, pozostałe zaś centrum ma w depozycie. Obecnie prezentowanych jest 98 obiektów 76 autorów. W mediach pojawiły się opinie, że wystawa jest namiastką muzeum sztuki współczesnej, którego realizacja odsuwa się w bliżej nie określoną przyszłość. W muzeum powinny się jednak znajdować także dzieła nieco starsze, dające perspektywę historyczną. Kolekcja CSW daje zaś obraz ostatnich dziesięciu lat, jako że jest przede wszystkim plonem wystaw organizowanych w centrum w tym czasie. Znajdziemy tu prace największych światowych twórców - jak Christian Boltanski, Joseph Kosuth, Denis Oppenheim czy Michelangelo Pistoletto - i znanych artystów polskich, jak Magdalena Abakanowicz, Krzysztof Wodiczko, Leon Tarasewicz, Mirosław Bałka, Katarzyna Kozyra czy Edward Dwurnik. Reprezentowane są tu wszelkie dziedziny współczesnej sztuki: malarstwo, rzeźba, rysunek, fotografia, instalacja, wideo, performance czy działania multimedialne. Część ekspozycji można oglądać przed Zamkiem Ujazdowskim. Są to ławy z wyrytymi sentencjami Jenny Holzer. Do lutego towarzyszy kolekcji druga, uzupełniająca ją wystawa depozytu Galerii Foksal, jedynej placówki, która działa nieprzerwanie od czterdziestu lat i dzięki temu, a także dzięki swej specyfice w nieco inny sposób ukazuje sztukę współczesną - tak ulotną i trudną do wtłoczenia w kategorie muzealne.
Dorota Szwarcman
Gwiazda polskiej wokalistyki, Ewa Podleś, obdarzona wyjątkowym rodzajem głosu - kontraltem, w Polsce koncertuje nieczęsto. Przełom roku 2001 i 2002 poświęciła jednak Operze Narodowej, występując na koncercie sylwestrowym - Gali Rossiniego (31 grudnia i 2 stycznia). Koncerty te zbiegły się z wejściem na rynek książki "Razem w życiu i muzyce", składającej się z rozmów przeprowadzonych przez Dorotę Szwarcman z artystką i jej mężem, wybitnym pianistą i pedagogiem Jerzym Marchwińskim. Ewa Podleś opowiada, dlaczego zawód śpiewaczki jest ciężki jak praca w fabryce, kiedy nosiła plastikową łysinę, a kiedy kask ť la Maliniak z "Czterdziestolatka". Można się też z książki dowiedzieć, jak kobieta może grać mężczyznę, dlaczego Jerzy Marchwiński recytuje swoim studentom wierszyki, a nawet... jak można niechcący zaśpiewać arię o dupie. Artyści językiem żywym i barwnym dzielą się swoimi bogatymi doświadczeniami i przemyśleniami na temat muzyki.
Jacek Borowski
Pod choinkę Teatr Narodowy położył "Sen nocy letniej" Williama Szekspira - położył w sensie przenośnym i dosłownym. Tak zmarnowanego Szekspira scena polska dawno nie widziała, nawet "Król Lear" w reżyserii Piotra Cieplaka wychodzi z konfrontacji z tym spektaklem zwycięsko, ma bowiem swoisty, choć dyskusyjny, sens. W przedstawieniu dyrektora Grzegorzewskiego sensu trudno się doszukać. Przeciwnie, znosi ono wszelkie sensy szekspirowskiej baśni o miłości, sprowadzając ją do parteru. Nie ma tu okrucieństwa i oślepiającej siły miłości, są puste igraszki płaskich, dwuwymiarowych postaci. Na tle ascetyczno-muzycznej scenografii złożonej z instrumentów perkusyjnych rozgrywa się telewizyjne show z udziałem głupkowatych bohaterów. Aktorzy (z wyjątkiem Edyty Jungowskiej) nieudolnie, czasem wręcz po amatorsku podają tekst, zachowując się w sposób sztuczny i serwując widzom niewyszukany humor. Królowa Tytania raz po raz skacze o tyczce, elfy wypinają na publiczność gołe pupy, ktoś kogoś bije po pysku, dowcipkuje się na temat mikrego wzrostu aktora grającego Spodka. Sceny z rzemieślnikami-aktorami uderzają poczuciem humoru na poziomie Kiepskich. Najgorzej, że część widowni rży ze szczęścia, iż jest na sitcomie, a nie w Teatrze Narodowym. A reżyser nie wyprowadza jej z błędu, nie bierze niskiej kultury w nawias pastiszu - chyba nie zauważył, jak bardzo się z nią zbratał. Po wyrafinowanym teatrze Grzegorzewskiego ślady zostały zatarte, awangarda sięgnęła bruku.
Anna Schiller
Płyty
ROCK
Grupa No Doubt wydała nową płytę "Rock Steady". Jak w kalejdoskopie wirują tu style i konwencje: od popu po rock, od hip hopu po reggae. W tej ostatniej stylistyce jest utrzymana jedna z najlepszych kompozycji na krążku - "Underneath It All". Ze słynnych postaci popu, którzy przyłożyli się do powstania nowego CD No Doubt, należy wymienić Prince’a, producenta i wokalistę utworu "Waiting Room".
JAZZ
Brytyjskie trio acidjazzowe US3 wydało swoją trzecią płytę "An Ordinary Day in an Unsual Place". Mimo że nie ma na niej przebojów w rodzaju "Cantaloop", słuchacze otrzymali muzykę bardziej jednorodną i dojrzałą. Na specjalną uwagę zasługują utwory "You can’t hold me down", "Why?" oraz "India".
Jacek Borowski
Książka
Gdyby nowa książka Anny Bojarskiej trafiła do rąk amerykańskich scenarzystów, już powstawałby na jej podstawie film. Jeśli tylko zostałby dobrze zrobiony, miałby szansę stać się hitem. Intrygująca - już samym tytułem - groteskowo-pastiszowa opowieść "List otwarty do królowej Wiktorii" to bodaj najciekawsza książka, jaka wyszła spod damskiego pióra na naszym rynku wydawniczym w minionym roku. Bojarska zafundowała nam klasyczne czytadło, ale jak napisane! Jej bohaterka, Tośka Misztal - dziennikarka pracująca w babskiej prasie, wyemancypowana, piekielnie inteligentna, a do tego zabawna, ma szansę stać się literacką bohaterką 2002 r. Sama autorka jest zdania, że jej książka to: "Taki środkowoeuropejski Buszujący w zbożu dla ubogich". Myślę, że "List otwarty..." to raczej "Bridget Jones" dla bardziej wymagających. Można się ubawić, ale i wzruszyć. I jeszcze zadumać nad głupotą mediów, gotowych dla sukcesu zjeść własny ogon.
Justyna Kobus
Więcej możesz przeczytać w 1/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.