Na początku stycznia musiałem jechać z Warszawy do Bielska-Białej. Przestraszony wiadomościami o ataku zimy, dzwoniłem do obrony cywilnej i policji
Nie uzyskałem żadnej informacji. Udzielono mi tylko rady, żebym wcale nie wyjeżdżał - mówi Michał Kurowski. - Moja córka wracała pociągiem z Tarnowa. Nikt nie wiedział, czy pociąg wyjechał, gdzie stanął i kiedy przyjedzie. Pani z informacji PKP stwierdziła, że nie może się porozumieć z małopolskim oddziałem kolei - opowiada zdenerwowana matka czternastoletniej Patrycji. Większość ludzi, która próbowała przez telefon dowiedzieć się czegoś o warunkach drogowych, była odprawiana przez służby publiczne z kwitkiem.
- Podczas niedawnego ataku zimy w naszych serwisach radiowych i na stronie internetowej podawaliśmy bardziej aktualne dane o sytuacji na drogach niż powołane w tym celu służby. Wiadomości otrzymywaliśmy od słuchaczy, którzy utworzyli siatkę wymiany informacji - opowiada Anna Kozłowska z RMF FM. Telefony komórkowe i poczta elektroniczna posłużyły podróżnym do zorganizowania akcji wzajemnego ostrzegania się przed zagrożeniami spowodowanymi zimą. Kierowcy zasypywali redakcje serwisów internetowych SMS-ami, wysyłali e-maile i dzwonili do pełniących dyżury dziennikarzy. Najwięcej wiadomości o nieprzejezdnych drogach, gigantycznych korkach, objazdach i tkwiących w zaspach pociągach można było znaleźć na stronach WWW.
Radio kierowców
- Nie utknąłem na kilkadziesiąt godzin w korku na drodze z Warszawy do Torunia tylko dlatego, że przed wyjazdem sprawdziłem w sieci, co dzieje się na tej trasie. Dzięki Internetowi mogłem ustalić objazdy niepewnych miejsc i nie spóźniłem się do rodziny na święta - chwali szybkość, z jaką przekazywane są w sieci informacje, Marek Zarębski, który podczas niedawnych śnieżyc odważył się podróżować samochodem. Najskuteczniejsze w docieraniu do wiadomości o nieprzejezdnych drogach, tworzących się korkach i zasypanych śniegiem miejscowościach okazały się internetowe serwisy lokalnych rozgłośni radiowych. Za pomocą telefonów komórkowych reporterzy prowadzili relacje na żywo, a ich koledzy w redakcjach natychmiast umieszczali zebrane przez dziennikarzy informacje w sieci. - Bardzo pomogli nam sami kierowcy. Dzwonili do nas, ostrzegając innych, by nie jechali daną trasą, a ci, którzy dobrze znają swoje okolice, proponowali najdogodniejsze objazdy. Dzięki nim zdobywaliśmy więcej danych i od razu umieszczaliśmy je w naszym serwisie - wspomina Magda Grydniewska, kierownik działu informacji Radia Lublin.
W serwisach rozgłośni pojawiły się też szczegółowe mapy Polski z zaznaczonymi nieprzejezdnymi odcinkami i opisem stanu nawierzchni dróg. RMF FM już od listopada proponuje na swoich stronach abonentom sieci telefonii komórkowej Idea dostarczanie aktualizowanych co godzinę wiadomości o sytuacji na drogach. Wystarczy wykręcić odpowiedni numer i w poczcie głosowej naszego telefonu zostanie umieszczona informacja o utrudnieniach występujących w regionie, po którym właśnie się poruszamy. Usługa "Nie jesteś sam na drodze" kosztuje 1,22 zł za minutę. - Serwis tworzony jest dzięki współpracy dziennikarzy z ośrodków lokalnych z taksówkarzami, służbami drogowymi, policją i samymi kierowcami - tłumaczy Anna Kozłowska.
Prognoza pogody
Gdy przez kilka tygodni Polska była zasypywana śniegiem, internauci mogli się dowiedzieć o aktualnej sytuacji na drogach na stronach niektórych instytucji państwowych. "Gratulujemy internetowego serwisu informacyjnego o nawierzchniach dróg. Pomógł nam w decyzjach o świątecznych podróżach. Przekonaliśmy się, że stan dróg podawany w serwisie jest zgodny z rzeczywistością, przynajmniej na terenie województw małopolskiego i świętokrzyskiego. Tak trzymać" - napisali do Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych Agnieszka i Jacek Cieślikowie. Każdy, kto odwiedził witrynę GDDP, znajdował w niej kompendium wiedzy na temat warunków jazdy i sytuacji meteorologicznej. Na umieszczonych tam mapkach kolorem czerwonym oznaczono odcinki pokryte lodem, szarym - błotem pośniegowym, niebieskim - miejsca, gdzie trzeba było uważać na zaspy i koleiny. Twórcy witryny nie zapomnieli o powiadamianiu o wypadkach, z powodu których blokowane były drogi. Gdy Cieślikowie planowali wyjazd na święta, wiadomości na stronach GDDP trzy razy na dobę uaktualniała Ewa Stankiewicz. - Wszystkie dane publikowane przez nas w Internecie pochodzą z oddziałów terenowych - zapewnia Stankiewicz.
Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ograniczyli się do zamieszczania w cyberprzestrzeni standardowych komunikatów. Uruchomili jednak specjalną infolinię. Dzwoniąc pod wskazany w Internecie numer, można było nie tylko zasięgnąć informacji o sytuacji na drogach, ale również prosić o pomoc medyczną. Telefon w ministerstwie nie milkł nawet na chwilę. Każdego dnia dzwoniło kilkaset osób. Dzięki infolinii udało się szybko wyznaczyć objazd dla transportu wiozącego z Gdańska do Zabrza serce przeznaczone do przeszczepu i zorganizować dojazd do odciętej od świata osoby w województwie świętokrzyskim, która potrzebowała dializy nerek. Przez tydzień udzielono pomocy prawie trzem tysiącom osób.
Poddali się bez walki
Wiele firm przewozowych i instytucji odpowiedzialnych za informowanie o zagrożeniach nie zadało sobie nawet trudu, by ostrzec nas przed niebezpieczeństwami. Zima zaskoczyła ich tak samo, jak co roku zaskakuje drogowców. Gdy pasażerowie marzli w stojących w zaspach pociągach, w PKP SA nikt nie pomyślał, by przestrzec podróżnych, że ze Szczecina do Zakopanego mogą jechać prawie 30 godzin. Inny skład nie mógł wyjechać z Sienkowic, gdyż nie miał kto zastąpić maszynisty. Gdyby nie telefony komórkowe, które jednak szybko się rozładowywały, nikt nie wiedziałby, co dzieje się z ludźmi uwięzionymi w wagonach. Na stronach internetowych PKP nie było żadnej wzmianki o utrudnieniach. Pracownicy firmy poddali się bez walki. Wysyłanie kolejnych składów na zablokowane szlaki świadczy o tym, że sami nie mieli pojęcia, jaka sytuacja panuje na torach. - Warunki na szlakach kolejowych zmieniały się tak szybko, że nie nadążylibyśmy z podawaniem komunikatów o bieżącej sytuacji - tłumaczy Małgorzata Bukowska z PKP.
Internet niejednokrotnie już sprawdził się jako doskonałe narzędzie komunikacji w sytuacjach ekstremalnych. Dobrym pomysłem byłoby uruchomienie specjalnego portalu rządowego, który podczas walki z żywiołami pełniłby funkcję centrum informacyjnego.
- Podczas niedawnego ataku zimy w naszych serwisach radiowych i na stronie internetowej podawaliśmy bardziej aktualne dane o sytuacji na drogach niż powołane w tym celu służby. Wiadomości otrzymywaliśmy od słuchaczy, którzy utworzyli siatkę wymiany informacji - opowiada Anna Kozłowska z RMF FM. Telefony komórkowe i poczta elektroniczna posłużyły podróżnym do zorganizowania akcji wzajemnego ostrzegania się przed zagrożeniami spowodowanymi zimą. Kierowcy zasypywali redakcje serwisów internetowych SMS-ami, wysyłali e-maile i dzwonili do pełniących dyżury dziennikarzy. Najwięcej wiadomości o nieprzejezdnych drogach, gigantycznych korkach, objazdach i tkwiących w zaspach pociągach można było znaleźć na stronach WWW.
Radio kierowców
- Nie utknąłem na kilkadziesiąt godzin w korku na drodze z Warszawy do Torunia tylko dlatego, że przed wyjazdem sprawdziłem w sieci, co dzieje się na tej trasie. Dzięki Internetowi mogłem ustalić objazdy niepewnych miejsc i nie spóźniłem się do rodziny na święta - chwali szybkość, z jaką przekazywane są w sieci informacje, Marek Zarębski, który podczas niedawnych śnieżyc odważył się podróżować samochodem. Najskuteczniejsze w docieraniu do wiadomości o nieprzejezdnych drogach, tworzących się korkach i zasypanych śniegiem miejscowościach okazały się internetowe serwisy lokalnych rozgłośni radiowych. Za pomocą telefonów komórkowych reporterzy prowadzili relacje na żywo, a ich koledzy w redakcjach natychmiast umieszczali zebrane przez dziennikarzy informacje w sieci. - Bardzo pomogli nam sami kierowcy. Dzwonili do nas, ostrzegając innych, by nie jechali daną trasą, a ci, którzy dobrze znają swoje okolice, proponowali najdogodniejsze objazdy. Dzięki nim zdobywaliśmy więcej danych i od razu umieszczaliśmy je w naszym serwisie - wspomina Magda Grydniewska, kierownik działu informacji Radia Lublin.
W serwisach rozgłośni pojawiły się też szczegółowe mapy Polski z zaznaczonymi nieprzejezdnymi odcinkami i opisem stanu nawierzchni dróg. RMF FM już od listopada proponuje na swoich stronach abonentom sieci telefonii komórkowej Idea dostarczanie aktualizowanych co godzinę wiadomości o sytuacji na drogach. Wystarczy wykręcić odpowiedni numer i w poczcie głosowej naszego telefonu zostanie umieszczona informacja o utrudnieniach występujących w regionie, po którym właśnie się poruszamy. Usługa "Nie jesteś sam na drodze" kosztuje 1,22 zł za minutę. - Serwis tworzony jest dzięki współpracy dziennikarzy z ośrodków lokalnych z taksówkarzami, służbami drogowymi, policją i samymi kierowcami - tłumaczy Anna Kozłowska.
Prognoza pogody
Gdy przez kilka tygodni Polska była zasypywana śniegiem, internauci mogli się dowiedzieć o aktualnej sytuacji na drogach na stronach niektórych instytucji państwowych. "Gratulujemy internetowego serwisu informacyjnego o nawierzchniach dróg. Pomógł nam w decyzjach o świątecznych podróżach. Przekonaliśmy się, że stan dróg podawany w serwisie jest zgodny z rzeczywistością, przynajmniej na terenie województw małopolskiego i świętokrzyskiego. Tak trzymać" - napisali do Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych Agnieszka i Jacek Cieślikowie. Każdy, kto odwiedził witrynę GDDP, znajdował w niej kompendium wiedzy na temat warunków jazdy i sytuacji meteorologicznej. Na umieszczonych tam mapkach kolorem czerwonym oznaczono odcinki pokryte lodem, szarym - błotem pośniegowym, niebieskim - miejsca, gdzie trzeba było uważać na zaspy i koleiny. Twórcy witryny nie zapomnieli o powiadamianiu o wypadkach, z powodu których blokowane były drogi. Gdy Cieślikowie planowali wyjazd na święta, wiadomości na stronach GDDP trzy razy na dobę uaktualniała Ewa Stankiewicz. - Wszystkie dane publikowane przez nas w Internecie pochodzą z oddziałów terenowych - zapewnia Stankiewicz.
Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ograniczyli się do zamieszczania w cyberprzestrzeni standardowych komunikatów. Uruchomili jednak specjalną infolinię. Dzwoniąc pod wskazany w Internecie numer, można było nie tylko zasięgnąć informacji o sytuacji na drogach, ale również prosić o pomoc medyczną. Telefon w ministerstwie nie milkł nawet na chwilę. Każdego dnia dzwoniło kilkaset osób. Dzięki infolinii udało się szybko wyznaczyć objazd dla transportu wiozącego z Gdańska do Zabrza serce przeznaczone do przeszczepu i zorganizować dojazd do odciętej od świata osoby w województwie świętokrzyskim, która potrzebowała dializy nerek. Przez tydzień udzielono pomocy prawie trzem tysiącom osób.
Poddali się bez walki
Wiele firm przewozowych i instytucji odpowiedzialnych za informowanie o zagrożeniach nie zadało sobie nawet trudu, by ostrzec nas przed niebezpieczeństwami. Zima zaskoczyła ich tak samo, jak co roku zaskakuje drogowców. Gdy pasażerowie marzli w stojących w zaspach pociągach, w PKP SA nikt nie pomyślał, by przestrzec podróżnych, że ze Szczecina do Zakopanego mogą jechać prawie 30 godzin. Inny skład nie mógł wyjechać z Sienkowic, gdyż nie miał kto zastąpić maszynisty. Gdyby nie telefony komórkowe, które jednak szybko się rozładowywały, nikt nie wiedziałby, co dzieje się z ludźmi uwięzionymi w wagonach. Na stronach internetowych PKP nie było żadnej wzmianki o utrudnieniach. Pracownicy firmy poddali się bez walki. Wysyłanie kolejnych składów na zablokowane szlaki świadczy o tym, że sami nie mieli pojęcia, jaka sytuacja panuje na torach. - Warunki na szlakach kolejowych zmieniały się tak szybko, że nie nadążylibyśmy z podawaniem komunikatów o bieżącej sytuacji - tłumaczy Małgorzata Bukowska z PKP.
Internet niejednokrotnie już sprawdził się jako doskonałe narzędzie komunikacji w sytuacjach ekstremalnych. Dobrym pomysłem byłoby uruchomienie specjalnego portalu rządowego, który podczas walki z żywiołami pełniłby funkcję centrum informacyjnego.
Więcej możesz przeczytać w 4/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.