Konkurencja leczy służbę zdrowia
Tadeusz Smyrek prawie dwa lata temu wygrał konkurs na stanowisko dyrektora szpitala w Lesznie. Po 20 latach budowy placówka ta otrzymała nową siedzibę. Oddziały wyposażone są w urządzenia na europejskim poziomie. Szpital zatrudnia specjalistów, na salach chorych znajdują się po dwa, trzy łóżka. Z myślą o pacjentach wdrożono odważne usprawnienia organizacyjne. Do leszczyńskiej placówki zgłaszają się setki chorych z sąsiednich województw. Nie dziwi zatem, że w naszym rankingu właśnie ona znalazła się na dobrych miejscach w wielu kategoriach. Podobnie jak wiele innych "prowincjonalnych" szpitali. Po prostu pojawiła się konkurencja: jeszcze niepełna, ale zmuszająca do podnoszenia jakości usług. Ambicją wielu samorządów stało się posiadanie nowoczesnych szpitali. Dlatego w konkursach na dyrektorów i ordynatorów tych placówek coraz częściej startują świetni fachowcy z wielkomiejskich klinik.
Szpitale sponsorowane
Dyrektorowi Maciejowi Dałkowskiemu udało się w 1985 r. stworzyć w Lubinie - dzięki wsparciu KGHM Polska Miedź - oddział kardiologiczny, który na początku 1999 r. został przekształcony w Regionalny Ośrodek Kardiologiczny Miedziowego Centrum Zdrowia SA. Ośrodek ten dysponuje najnowocześniejszym sprzętem: angiografem do diagnostyki wieńcowej, pompą kontrapulsacji aortalnej wspomagającą serce w stanie ostrej niewydolności krążenia. Oddział intensywnego nadzoru dodatkowo dysponuje respiratorami, pracownia angioplastyki i hemodynamiki zaopatrzona jest zaś w nowoczesny sprzęt diagnostyczny - w tym ultrasonografy i bieżnie wysiłkowe.
Również w szpitalu w Lesznie specjalistyczny sprzęt udało się pozyskać dzięki lokalnym sponsorom - Akwawitowi, Metalplastowi i WBK.
O szpital dba także Rada Miasta Leszna. Ponadto pacjentki zainteresowane porodami rodzinnymi wpłacają na rzecz placówki darowizny. Dzięki temu można było doskonale wyposażyć blok operacyjny, który należy do najnowocześniejszych w Polsce. Ostatnio na przykład zakupiono w Niemczech tzw. wymienne blaty MAQET, pozwalające na transport chorych i umieszczenie ich na stole operacyjnym bez przenoszenia.
Fachowcy z prowincji
- Wolałbym być operowany przez dobrego lekarza w mniejszym ośrodku niż przez utytułowanego profesora w klinice - zapewnia jeden ze znanych chirurgów. - Z mojego szpitala wojewódzkiego, a także z innych placówek, wielu specjalistów przechodzi na stanowiska ordynatorów w szpitalach powiatowych. To są bardzo dobrzy fachowcy, wygrywający trudne konkursy - ujawnia Jacek Łukomski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu, redaktor naczelny "Przewodnika Menedżera Zdrowia". Wiele lat temu podobnie postąpił prof. Zbigniew Religa, który przeniósł się z Warszawy do Zabrza i stworzył tam świetny ośrodek kardiochirurgii.
Ordynatorzy oddziałów zajmujących w naszym rankingu wysokie lokaty są bardzo dobrze wykształceni, utrzymują kontakty z placówkami zagranicznymi. Próbują w ten sposób dorównać szefom klinik z większych ośrodków, którzy od lat współpracują z zachodnimi szpitalami. Prof. Witold Szyfter, szef Kliniki Otolaryngologii Akademii Medycznej w Poznaniu, ma za sobą roczny staż w klinice laryngologicznej w Bordeaux, czteromiesięczny w Berlinie oraz dwumiesięczny w Tybindze. Kilkanaście razy wyjeżdżał na szkolenia do najlepszych placówek europejskich. Klinika, którą kieruje, nawiązała kontakty z placówkami w Tybindze, Moguncji, Kolonii, Kilonii, Essen, Bordeaux, Rouen oraz w Helsinkach. - Odwiedzają nas lekarze o znanych nazwiskach - mówi z dumą prof. Szyfter.
Coraz lepiej przygotowani są polscy menedżerowie służby zdrowia. Krzysztof Kiciński, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera w Krakowie, uczył się zarządzania w służbie zdrowia na uniwersytecie w Antwerpii, Utrechcie oraz w Szkole Zdrowia Publicznego w Grenadzie. W prowadzonej przez niego placówce lekarz opiekuje się niewielką liczbą chorych, co niewątpliwie ma wpływ na jakość świadczonych tu usług. Szpital zyskał renomę w operacjach raka nerki (przeprowadza je zespół prof. Olgierda Smoleńskiego).
Pacjent nasz pan
W wielu mniejszych ośrodkach, gdzie lokalna władza może być łatwiej rozliczana przez podatników, znacznie poprawiły się warunki pobytu pacjentów w szpitalu, lepiej zorganizowana jest obsługa pielęgniarska. W szpitalu w Jeleniej Górze (we wszystkich sześciu ankietowanych przez nas zabiegach chirurgicznych placówka ta znalazła się w pierwszej dziesiątce) na oddziale chirurgii II są jedynie dwu-, trzyosobowe sale. Do dyspozycji pacjentów jest duża świetlica, a dzięki wewnętrznemu systemowi powiadamiania mogą oni w każdej chwili skontaktować się z personelem. Ordynator oddziału, dr Kazimierz Pichlak, twierdzi, że warunki pracy są tam "przyjazne" - zarówno dla personelu, jak i dla chorych.
W szpitalu w Legnicy liczący 83 łóżka oddział ginekologii i położnictwa znany jest przede wszystkim z wysokiej jakości położnictwa. Wiele legniczanek chce rodzić właśnie tutaj. W ubiegłym roku odebrano 1550 porodów - o 80 więcej niż dwa lata wcześniej (mimo spadku przyrostu naturalnego w regionie). W 2001 r. w grupie noworodków z niską wagą urodzeniową (2-2,5 kg) nie odnotowano ani jednego zgonu.
Intensywna kuracja - krótki pobyt
W wielu placówkach służby zdrowia pacjenta zaczyna się traktować jak klienta, który przynosi dochód. Dlatego tak ważne jest, żeby był zadowolony. Na oddziale chirurgii Szpitala Wolskiego im. A. Gostyńskiej w Warszawie operacje pęcherzyka żółciowego i wyrostka robaczkowego wykonywane są kilka razy dziennie. - Staramy się, by chorzy jak najkrócej leżeli w szpitalu - informuje dr Marek Kruk, p.o. ordynatora. Po operacji wyrostka chory nie pozostaje w placówce dłużej niż trzy, cztery doby, a czasem wychodzi do domu po 48 godzinach. - Niedawno wdrożyliśmy tzw. system konsultancki. Lekarze konsultanci wraz ze swoimi zespołami mają wyznaczone dni dyżurów. Lekarz przyjmujący pacjenta prowadzi go przez cały czas pobytu w szpitalu: przeprowadza operację i zapewnia opiekę po zabiegu. Na oddziale istnieje także możliwość wyboru lekarza - opowiada dr Kruk.
Powszechna niewiedza
W ponad 700 polskich szpitalach co roku przebywa sześć milionów chorych. Średnio spędzają tam dziesięć dni. Co zaskakujące, nikt właściwie nie wie, jaka jest prawdziwa kondycja polskich szpitali. Ministerstwo Zdrowia nie dysponuje kompletnymi danymi dotyczącymi stanu technicznego placówek, jakości sprzętu (raporty NIK czy Państwowej Inspekcji Pracy oparte są na wycinkowych kontrolach kilkudziesięciu jednostek). Nie wiadomo, ile zdarza się powikłań przy poszczególnych zabiegach i na oddziałach. Nie wiadomo, jaka jest śmiertelność. Nawet raporty dotyczące stanu zakażeń szpitalnych są oparte na wyrywkowych danych (analiza ankiet ze 120 szpitali) - przygotowuje je działające w Krakowie Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych. W tej sytuacji trudno się dziwić, że coraz więcej osób po prostu boi się pobytu w szpitalu, bo nie wie, co je tam może spotkać. Bardzo ważne jest więc wyróżnienie tych placówek, które nie obawiają się weryfikacji jakości usług. Pacjenci zasługują na rzetelną informację.
Tadeusz Smyrek prawie dwa lata temu wygrał konkurs na stanowisko dyrektora szpitala w Lesznie. Po 20 latach budowy placówka ta otrzymała nową siedzibę. Oddziały wyposażone są w urządzenia na europejskim poziomie. Szpital zatrudnia specjalistów, na salach chorych znajdują się po dwa, trzy łóżka. Z myślą o pacjentach wdrożono odważne usprawnienia organizacyjne. Do leszczyńskiej placówki zgłaszają się setki chorych z sąsiednich województw. Nie dziwi zatem, że w naszym rankingu właśnie ona znalazła się na dobrych miejscach w wielu kategoriach. Podobnie jak wiele innych "prowincjonalnych" szpitali. Po prostu pojawiła się konkurencja: jeszcze niepełna, ale zmuszająca do podnoszenia jakości usług. Ambicją wielu samorządów stało się posiadanie nowoczesnych szpitali. Dlatego w konkursach na dyrektorów i ordynatorów tych placówek coraz częściej startują świetni fachowcy z wielkomiejskich klinik.
Szpitale sponsorowane
Dyrektorowi Maciejowi Dałkowskiemu udało się w 1985 r. stworzyć w Lubinie - dzięki wsparciu KGHM Polska Miedź - oddział kardiologiczny, który na początku 1999 r. został przekształcony w Regionalny Ośrodek Kardiologiczny Miedziowego Centrum Zdrowia SA. Ośrodek ten dysponuje najnowocześniejszym sprzętem: angiografem do diagnostyki wieńcowej, pompą kontrapulsacji aortalnej wspomagającą serce w stanie ostrej niewydolności krążenia. Oddział intensywnego nadzoru dodatkowo dysponuje respiratorami, pracownia angioplastyki i hemodynamiki zaopatrzona jest zaś w nowoczesny sprzęt diagnostyczny - w tym ultrasonografy i bieżnie wysiłkowe.
Również w szpitalu w Lesznie specjalistyczny sprzęt udało się pozyskać dzięki lokalnym sponsorom - Akwawitowi, Metalplastowi i WBK.
O szpital dba także Rada Miasta Leszna. Ponadto pacjentki zainteresowane porodami rodzinnymi wpłacają na rzecz placówki darowizny. Dzięki temu można było doskonale wyposażyć blok operacyjny, który należy do najnowocześniejszych w Polsce. Ostatnio na przykład zakupiono w Niemczech tzw. wymienne blaty MAQET, pozwalające na transport chorych i umieszczenie ich na stole operacyjnym bez przenoszenia.
Fachowcy z prowincji
- Wolałbym być operowany przez dobrego lekarza w mniejszym ośrodku niż przez utytułowanego profesora w klinice - zapewnia jeden ze znanych chirurgów. - Z mojego szpitala wojewódzkiego, a także z innych placówek, wielu specjalistów przechodzi na stanowiska ordynatorów w szpitalach powiatowych. To są bardzo dobrzy fachowcy, wygrywający trudne konkursy - ujawnia Jacek Łukomski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu, redaktor naczelny "Przewodnika Menedżera Zdrowia". Wiele lat temu podobnie postąpił prof. Zbigniew Religa, który przeniósł się z Warszawy do Zabrza i stworzył tam świetny ośrodek kardiochirurgii.
Ordynatorzy oddziałów zajmujących w naszym rankingu wysokie lokaty są bardzo dobrze wykształceni, utrzymują kontakty z placówkami zagranicznymi. Próbują w ten sposób dorównać szefom klinik z większych ośrodków, którzy od lat współpracują z zachodnimi szpitalami. Prof. Witold Szyfter, szef Kliniki Otolaryngologii Akademii Medycznej w Poznaniu, ma za sobą roczny staż w klinice laryngologicznej w Bordeaux, czteromiesięczny w Berlinie oraz dwumiesięczny w Tybindze. Kilkanaście razy wyjeżdżał na szkolenia do najlepszych placówek europejskich. Klinika, którą kieruje, nawiązała kontakty z placówkami w Tybindze, Moguncji, Kolonii, Kilonii, Essen, Bordeaux, Rouen oraz w Helsinkach. - Odwiedzają nas lekarze o znanych nazwiskach - mówi z dumą prof. Szyfter.
Coraz lepiej przygotowani są polscy menedżerowie służby zdrowia. Krzysztof Kiciński, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera w Krakowie, uczył się zarządzania w służbie zdrowia na uniwersytecie w Antwerpii, Utrechcie oraz w Szkole Zdrowia Publicznego w Grenadzie. W prowadzonej przez niego placówce lekarz opiekuje się niewielką liczbą chorych, co niewątpliwie ma wpływ na jakość świadczonych tu usług. Szpital zyskał renomę w operacjach raka nerki (przeprowadza je zespół prof. Olgierda Smoleńskiego).
Pacjent nasz pan
W wielu mniejszych ośrodkach, gdzie lokalna władza może być łatwiej rozliczana przez podatników, znacznie poprawiły się warunki pobytu pacjentów w szpitalu, lepiej zorganizowana jest obsługa pielęgniarska. W szpitalu w Jeleniej Górze (we wszystkich sześciu ankietowanych przez nas zabiegach chirurgicznych placówka ta znalazła się w pierwszej dziesiątce) na oddziale chirurgii II są jedynie dwu-, trzyosobowe sale. Do dyspozycji pacjentów jest duża świetlica, a dzięki wewnętrznemu systemowi powiadamiania mogą oni w każdej chwili skontaktować się z personelem. Ordynator oddziału, dr Kazimierz Pichlak, twierdzi, że warunki pracy są tam "przyjazne" - zarówno dla personelu, jak i dla chorych.
W szpitalu w Legnicy liczący 83 łóżka oddział ginekologii i położnictwa znany jest przede wszystkim z wysokiej jakości położnictwa. Wiele legniczanek chce rodzić właśnie tutaj. W ubiegłym roku odebrano 1550 porodów - o 80 więcej niż dwa lata wcześniej (mimo spadku przyrostu naturalnego w regionie). W 2001 r. w grupie noworodków z niską wagą urodzeniową (2-2,5 kg) nie odnotowano ani jednego zgonu.
Intensywna kuracja - krótki pobyt
W wielu placówkach służby zdrowia pacjenta zaczyna się traktować jak klienta, który przynosi dochód. Dlatego tak ważne jest, żeby był zadowolony. Na oddziale chirurgii Szpitala Wolskiego im. A. Gostyńskiej w Warszawie operacje pęcherzyka żółciowego i wyrostka robaczkowego wykonywane są kilka razy dziennie. - Staramy się, by chorzy jak najkrócej leżeli w szpitalu - informuje dr Marek Kruk, p.o. ordynatora. Po operacji wyrostka chory nie pozostaje w placówce dłużej niż trzy, cztery doby, a czasem wychodzi do domu po 48 godzinach. - Niedawno wdrożyliśmy tzw. system konsultancki. Lekarze konsultanci wraz ze swoimi zespołami mają wyznaczone dni dyżurów. Lekarz przyjmujący pacjenta prowadzi go przez cały czas pobytu w szpitalu: przeprowadza operację i zapewnia opiekę po zabiegu. Na oddziale istnieje także możliwość wyboru lekarza - opowiada dr Kruk.
Powszechna niewiedza
W ponad 700 polskich szpitalach co roku przebywa sześć milionów chorych. Średnio spędzają tam dziesięć dni. Co zaskakujące, nikt właściwie nie wie, jaka jest prawdziwa kondycja polskich szpitali. Ministerstwo Zdrowia nie dysponuje kompletnymi danymi dotyczącymi stanu technicznego placówek, jakości sprzętu (raporty NIK czy Państwowej Inspekcji Pracy oparte są na wycinkowych kontrolach kilkudziesięciu jednostek). Nie wiadomo, ile zdarza się powikłań przy poszczególnych zabiegach i na oddziałach. Nie wiadomo, jaka jest śmiertelność. Nawet raporty dotyczące stanu zakażeń szpitalnych są oparte na wyrywkowych danych (analiza ankiet ze 120 szpitali) - przygotowuje je działające w Krakowie Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych. W tej sytuacji trudno się dziwić, że coraz więcej osób po prostu boi się pobytu w szpitalu, bo nie wie, co je tam może spotkać. Bardzo ważne jest więc wyróżnienie tych placówek, które nie obawiają się weryfikacji jakości usług. Pacjenci zasługują na rzetelną informację.
Więcej możesz przeczytać w 5/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.