Czy potrafimy zejść z trzeciej drogi?

Czy potrafimy zejść z trzeciej drogi?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzecia droga jest socjaldemokratyczną iluzją prowadzącą donikąd
Najbliższa przyszłość da odpowiedź na to pytanie, decydujące o przyszłości polskiej gospodarki. Wszystko bowiem zależy od tego, czy nadal będziemy podtrzymywać bardzo kosztowne socjaldemokratyczne iluzje prowadzące donikąd, czy też potrafimy się od nich uwolnić. Czy potrafimy wkroczyć na zupełnie inną ścieżkę rozwoju, pozbawioną złudzeń, honorującą realia i stan wiedzy ekonomicznej. Lektura rządowego programu na lata 2002-2005 nie pozwala, niestety, na jednoznacznie pozytywną odpowiedź na to pytanie. Liczne fragmenty tej lektury skłaniają do obaw, że Polska pozostanie na trzeciej drodze i to nie na drodze Blaira i Schrödera, lecz o wiele starszych socjaldemokratów, zafascynowanych sukcesami Związku Radzieckiego i możliwościami państwa w gospodarce.
Program rządowy słusznie kładzie nacisk na rozwój przedsiębiorczości jako wstępny i fundamentalny warunek dynamizacji i racjonalizacji gospodarki. Zapowiada zniesienie biurokratycznych i korupcyjnych barier i hamulców w zakładaniu i funkcjonowaniu przedsiębiorstw. Ponadto obiecuje likwidację samowoli aparatu skarbowego. To ważne. Nie ma jednak zapowiedzi zmniejszania obciążeń podatkami bezpośrednimi i tworzenia w ten sposób warunków do wzrostu inwestycji prywatnych.
Program w ogóle unika przymiotnika "prywatny", trochę jak czegoś trefnego. Tymczasem istotne znaczenie dla przezwyciężenia stagnacji ma zdolność gospodarki prywatnej do wytwarzania nadwyżek, do osiągania zysków, będących ekonomiczną podstawą inwestycji. Odnosi się wrażenie, że rząd zmierza jedynie do wprzęgnięcia gospodarki prywatnej do realizacji państwowych zamysłów i preferencji, nie widzi w niej natomiast głównej sprawczej siły rozwoju gospodarczego.
Rząd zbyt mocno liczy na dynamizację gospodarki poprzez ekspansywną politykę pieniężną, zalatującą poglądami zwolenników większego zamoczenia gąbki, czyli większego nasycenia gospodarki pieniądzem. Równocześnie po to, by sfinansować inwestycje infrastrukturalne (rzeczywiście niezbędne), rząd chce przeforsować (jak?) zmianę alokacji środków zgromadzonych w funduszach emerytalnych i na rachunkach bankowych. Objęcie tych operacji gwarancjami państwowymi nie zmienia faktu, że taka realokacja zmniejszy jeszcze bardziej rozmiary pożądanych inwestycji prywatnych. Ryzyko związane z takimi gwarancjami może się okazać bardzo kosztowne. Trudno nie nabrać podejrzeń, że rząd stawia na państwową gestię i odpowiedzialność w zbyt wielkim zakresie. Program nie zapowiada zakończenia prywatyzacji i likwidacji sektora nierynkowego, choć wiadomo, że jest on skarbonką bez dna. Informacje o stratach naszych największych hut w roku 2001 napawają zgrozą. Oczywiście przewiduje się pozostawienie w rękach państwa czterech banków, które już w ubiegłych latach spędzały sen z oczu władcom naszych finansów. Pamiętamy przecież, pod jakimi to pięknymi nazwami trzeba było pokrywać straty Banku Gospodarki Żywnościowej. Obligacje restrukturyzacyjne, dokapitalizowanie, konwersja - skąd my to znamy? A co będzie teraz, gdy banki państwowe będą zobowiązane do udzielania kredytów, nie mając pewności, czy odzyskają pożyczone pieniądze? Jako podatnik nie mam ochoty pokrywać strat banków na gwarantowanych przez państwo kredytach. Portfel złych długów już rośnie, podobnie jak zatory płatnicze.
Trudno się pozbyć wrażenia, że nasi socjaldemokraci chcą upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Chcą pozostać na trzeciej drodze, bo bliska im jest idea państwa opiekuńczego, na które nie ma pieniędzy. Chcą przezwyciężyć stagnację gospodarczą, szukając pieniędzy na inwestycje infrastrukturalne w kieszeniach obywateli. I jako dobrzy socjaliści nie chcą dopuścić do przesunięcia punktu ciężkości na gospodarkę prywatną, prawdopodobnie pod hasłem, że lepsze państwowe straty niż prywatny zysk.
W tych warunkach droga do uzdrowienia finansów publicznych będzie bardzo długa i kręta.
Więcej możesz przeczytać w 9/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.