Rośnie liczba samobójstw popełnianych przez mężczyzn między czterdziestym a pięćdziesiątym rokiem życia
Częstochowski biznesmen Robert Sz., właściciel firmy handlującej częściami elektronicznymi, zaciągnął kredyty, których nie był w stanie spłacić. - Wieczorem wyszedł z psem na spacer. Po dwóch godzinach zaczęłam się niepokoić. Miał wyłączony telefon, nie było go także u znajomych - wspomina jego żona Barbara. Roberta Sz. znaleziono następnego dnia rano. Powiesił się w lesie. W ubieg-łym roku samobójstwo popełnił Wiesław T., prezes przedsiębiorstwa budującego jeden z hipermarketów Carrefour. Konstrukcja sklepu zawaliła się, pod gruzami zginęły dwie osoby, a dziesięć zostało rannych. Doświadczony inżynier powiesił się w wynajętym mieszkaniu. "Pomysłu na dalsze życie" nie miał Tadeusz T., odwołany ze stanowiska p.o. dyrektora Parku Narodowego Ujście Warty po miesiącu sprawowania funkcji. Strzelił sobie w klatkę piersiową we własnym mieszkaniu.
Rośnie liczba samobójstw popełnianych przez mężczyzn między 40. a 50. rokiem życia. Zabijają się bezrobotni i samotni, ale też mający rodziny prawnicy, menedżerowie, maklerzy czy lekarze, którzy doszli do wniosku, że ich rówieśnicy osiągnęli więcej: lepiej zarabiają, jeżdżą lepszymi samochodami, mają piękniejsze żony i bardziej uzdolnione dzieci. - Kobiety dużo częściej niż mężczyźni podejmują próby samobójcze. U pań są one jednak przede wszystkim demonstracją poczucia bezradności, podczas gdy mężczyźni chcą faktycznie odebrać sobie życie i robią to - tłumaczy prof. Maria Jarosz, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, autorka książki "Samobójstwa".
Ofiary transformacji
Fala samobójstw potężnieje w dawnych krajach tzw. demokracji ludowej. W 2000 r. odnotowano już 5621 samobójstw (w tym 4520 wśród mężczyzn). W roku ubiegłym liczba ta przekroczyła 6000. Ponad 60 proc. samobójców to mężczyźni w wieku średnim. Zabija się też coraz więcej Rosjan, Litwinów, Łotyszy i Ukraińców. Każdego roku w Czechach z własnej ręki ginie o 10 proc. więcej osób (głównie mężczyzn) niż w roku poprzednim. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat liczba samobójstw tam popełnianych wzrosła o ponad 40 proc. - z 1014 w 1995 r. do 1432 w 2000 r. Na Węgrzech wskaźnik samobójstw jest trzykrotnie wyższy niż w krajach Unii Europejskiej, przy czym wśród osób, które odbierają sobie życie, mężczyzn jest pięciokrotnie więcej niż kobiet. "To głównie mężczyźni są ofiarami rozpadu struktur społecznych, towarzyszącego przejściu do gospodarki rynkowej" - stwierdza się w raporcie ONZ. "Komuniści nisko, kurtuazyjnie kłaniali się kobietom, ale tak naprawdę starali się dowartościowywać mężczyzn. Po okresie równego dzielenia biedy, który frustrował, ale stwarzał poczucie względnego bezpieczeństwa i nie skłaniał na ogół do podejmowania ekstremalnych, desperackich kroków, mężczyznom z dawnego bloku wschodniego przyszło zdawać egzamin z wolnego rynku i konkurencji. Wielu bardzo boleśnie przeżyło oblanie tego egzaminu, dla wielu oznaczało to zawalenie się całego świata i część z nich postanowiła spocząć pod jego gruzami" - ocenia Joachim Kleistil, socjolog z Hamburga.
Zerwane więzi
Emil Durkheim, twórca współczesnej socjologii, dowodził, że samobójstwa są zjawiskiem związanym z rozwojem dużych miast i szybkim procesem urbanizacji. Durkheim był przekonany, że kryzysy ekonomiczne wpływają na wzrost liczby samobójstw, których powodem nie jest jednak bieda. Biedni znają swoje ograniczenia i przyzwyczajają się do nich. "Kiedy społeczeństwo jest mocno zintegrowane, trzyma jednostki pod kontrolą i nie pozwala im rozporządzać sobą podług własnych fantazji. Przeciwstawia się temu, by przez śmierć uchylały się one od obowiązków, jakie mają w stosunku do niego" - dowodził Durkheim.
Dziś prawie 60 proc. czterdziestolatków odczuwa osamotnienie i izolację nie tylko w życiu zawodowym, ale i osobistym - wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Wdowcy i rozwiedzieni popełniają samobójstwa czterokrotnie częściej niż osoby pozostające w stałych związkach. Wbrew powszechniej opinii, samobójstw nie popełniają "starzy kawalerowie" i "stare panny". Raczej osoby, które choć raz zasmakowały w stałym związku i trudno im się odnaleźć w nowej sytuacji - tłumaczy prof. Jarosz.
Na zerwanie więzi uskarżają się także mężczyźni pozostający w małżeństwach. Przyzwyczajeni do tradycyjnego modelu rodziny nie potrafią zaakceptować tego, że żona jest osobą aktywną i odnoszącą sukcesy. - To powoduje obniżenie samooceny. Duma i godność nie pozwalają im na elastyczne dostosowywanie się do zmian. Na granie drugich skrzypiec jednak nie chcą się zgodzić - uważa Anna Majewska, psycholog z Centrum Mabor.
Zjawisko kryzysu wieku średniego dotyczy przynajmniej połowy mężczyzn po czterdziestce. Objawia się uczuciem smutku, depresją, niepokojem prowadzącym do paniki. "Bardziej się teraz śpieszę, dawniej miałem zwyczaj mówić mogę to zrobić za 20 lub 30 lat. A dziś wiem, że nawet gdybym żył 100 lat, nie zdążę zrobić wszystkiego, co chcę"- pisał Gabriel García Márquez. Poczucie osamotnienia, psychiczny kryzys wynikający z niskiej samooceny i rosnąca frustracja coraz większej grupie przedstawicieli "słabszej płci" nakazują sięgnąć po środki ostateczne.
Rozwiązanie honorowe |
---|
Samobójstwo w Japonii jest często formą przeprosin za to, że zawiodło się otoczenie. Jest społecznie akceptowane i uznawane za honorowy sposób wyjścia z niehonorowej sytuacji. Kilka lat temu polityk partii rządzącej wziął od mafii pokaźną łapówkę. Po kilku dniach jego sekretarz popełnił samobójstwo. W pozostawionym liście winę za przyjęcie owego "prezentu" wziął na siebie. Wykazał w ten sposób wysoki stopień lojalności wobec zwierzchnika, oczyścił go z podejrzeń i "przeprosił" społeczeństwo za naganny czyn. Samobójstwo w Japonii ma inny cel niż w judeochrześcijańskim kręgu kulturowym. Jest raczej wypełnieniem zobowiązania niż czynem grzesznym. W dawnych czasach samobójstwo popełniali najczęś-ciej ludzie starzy i chorzy, wychodząc z założenia, że lepiej istnieć jako duch (kami), niż umierać w cierpieniach. Samobójstwo w jego rytualnej formie (seppuku) pojawiło się w kulturze japońskiej we wczesnym okresie feudalizmu wraz z wyodrębnieniem się warstwy samurajów. Było przywilejem tych, którzy mogą panować nad własnym życiem, i "ostatecznym usprawiedliwieniem wobec nieba i ludzi". Elżbieta Potocka |
Więcej możesz przeczytać w 10/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.