Przed stu laty Emil Zola w eseju "Pieniądze w literaturze" uznał, że pieniądze dały pisarzom wolność i godność. Pisarz - dowodził Zola - "nie musi nikomu służyć i schlebiać, może sam na siebie zarabiać i być niezależny"
W PRL było z tym na opak. Literat pozostawał na ogół niezależny od... czytelnika, a względnie godne (czytaj: dostatnie) życie gwarantowała całkiem sporej grupie architektów dusz symbioza z komunistyczną władzą. Konfrontacja z wolnym rynkiem po roku 1989 w pełni obnażyła mizerię krajowej twórczości. "Rozwlekła, napuszona. Ból egzystencjalny autorów przyprawia o nieznośny ból pośladków" - oceniał niedawno rodzimą literaturę przełomu wieków urodzony w Polsce Marcel Reich-Ranicki, papież niemieckiej krytyki.
Nic dziwnego zatem, że przeważającą część kupowanej w III RP "literatury pięknej" stanowią tłumaczenia zachodnich bestsellerów. Absolutnym rekordzistą są przygody Harry?ego Pottera, sprzedane w ubiegłym roku w ponadpółtoramilionowym nakładzie (wydawnictwo Media Rodzina odnotowało wpływy rzędu 30 mln zł). Obie części dziennika Bridget Jones znalazły pół miliona nabywców. Wciąż popularny jest Paolo Coelho. W 2001 r. kupiono w Polsce 161 238 egzemplarzy jego książek. Po filmowej premierze "Władcy pierścieni" trwa boom na powieści J.R.R. Tolkiena. W ciągu trzech miesięcy (mimo dość wysokiej ceny - 49 zł) 43 tys. Polaków nabyło ostatnią powieść Umberta Eco - "Baudolino".
Oprócz dwójki noblistów (Miłosz, Szymborska) współczesna literatura polska może się poszczycić zaledwie dwoma autorami eksportowymi: Stanisławem Lemem i Ryszardem Kapuścińskim. Większość pisarzy usiłujących podbić krajowy autarkiczny rynek podnosi natomiast lament z powodu lawinowego spadku czytelnictwa. A to nie do końca prawda: o ile w roku 2000 do polskich księgarni trafiło 22,3 tys. nowych tytułów w łącznym nakładzie 107,5 mln egzemplarzy, o tyle w zeszłym roku było to już niemal 26 tys. tytułów (159 mln egzemplarzy).
Po pierwsze, warsztat
"Używać krótkich zdań, nie babrać się we własnej jaźni, omijać stronę bierną oraz przysłówki" - radzi pisarzom Stephen King w książce "Jak pisać". "Warsztat, warsztat, warsztat!"- powtarza autor takich sfilmowanych hitów, jak "Lśnienie", "Christine", "Misery", "Skazani na Shawshank" czy "Zielona mila". King stawia znak równości między pisaniem książek a "rzetelnym kładzeniem rur czy kierowaniem ciężarówkami". Niestety, stosunkowo niewielu jego polskich kolegów po fachu wzięło sobie te uwagi do serca. Ci zaś, którym się powiodło, wpisują się najczęściej w popularne światowe trendy, na przykład literatury fantasy (Andrzej Sapkowski) czy tzw. kobiecej ť la Bridget Jones (Katarzyna Grochola).
Honoru naszej literatury faktu broni obok Kapuścińskiego Bogusław Wołoszański - jego "Historia II wojny światowej" sprzedała się w stutysięcznym nakładzie. Za wydawniczego pewniaka uchodzi też Waldemar Łysiak, chociaż czasy, kiedy 200 tys. czytelników kupowało jego książki, są już historią. Obecnie jego dzieła znajdują tylko dziesięć tysięcy nabywców (wyjątkiem jest "Stulecie kłamców" - pięćdziesięciotysięczny nakład wyprzedano do zera), a najnowsza jego książka, "Wyspa zaginionych skarbów", od listopada 2001 r. sprzedała się zaledwie w siedmiu tysiącach egzemplarzy.
Absolutnym krajowym rekordzistą jest Andrzej Sapkowski. Łączny nakład sprzedanych w 2001 r. jego książek wyniósł 266 183 egzemplarze, z czego prawie 169 tys. stanowiły opowieści o Wiedźminie. Mimo odżegnywania się autora od pokrewieństwa z ekranowym "Wiedźminem", wydawca potwierdza mniej wię-cej dwudziestoprocentowy wzrost sprzedaży cyklu po wejściu obrazu na ekrany.
Jak adaptacja filmowa wpływa na zainteresowanie książką, pokazuje też "Pianista" Władysława Szpilmana. Film jeszcze nie pojawił się w kinach, a już towarzysząca jego realizacji fama przyczyniła się do sprzedaży prawie 76 tys. egzemplarzy tej autobiografii. Podobnie działa w Polsce nagroda Nike. Po jej przyznaniu Jerzy Pilch sprzedał ponad 71 tys. egzemplarzy "Pod Mocnym Aniołem".
Ugruntowaną na rynku czytelniczym pozycję mają Joanna Chmielewska, której ostatnią książkę "Trudny trup" kupiło 65 tys. osób, oraz Małgorzata Musierowicz (ostatni tom jeżycjady osiągnął sprzedaż prawie 60 tys. egzemplarzy). Za największy kobiecy fenomen ostatnich lat uchodzi jednak Katarzyna Grochola. "Nigdy w życiu!" w biblioteczce domowej postawiło ponad 70 tys. Polek. W ciągu półtora miesiąca sprzedano 30 tys. egzemplarzy "Podania o miłość", a wznowienie "Przegryźć dżdżownicę" znalazło przeszło 20 tys. nabywców.
Pisarz za grosze
Dawno minęły czasy gwarantowanych stawek honorariów autorskich. Wydawnictwa zawierają z pisarzami umowy na określony procent od sprzedaży książek, wypłacając niewielkie zaliczki. W zależności od renomy autora jego gaża wynosi 7-20 proc. ceny hurtowej (marża księgarska sięga 30-50 proc.).
Ci z dolnej półki - przeważnie debiutanci, których wydaje się w nakładzie nie przekraczającym pięciu tysięcy egzemplarzy - w najlepszym razie mogą zarobić kilka tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę pozycję na księgarskim rynku Andrzeja Sapkowskiego (czyli jego siłę przebicia w negocjacjach z wydawcą) i rekordową sprzedaż jego powieści, można szacować, że przy średniej cenie książek na poziomie 32 zł zarobił on w ubiegłym roku dzięki swej twórczości ponad 850 tys. zł. Sapkowski dystansuje się jednak wobec tych wyliczeń stwierdzeniem, że gdyby tyle zarabiał, nie mieszkałby w spółdzielczym mieszkaniu.
Katarzyna Grochola za każdy sprzedany egzemplarz "Nigdy w życiu!" otrzymuje od W.A.B. 30 groszy, za wznowienie "Przegryźć dżdżownicę" - 60 groszy, a od wydawnictwa Prószyński i S-ka za "Podanie o miłość" - 2,40 zł. Jeśli wziąć pod uwagę sprzedaż, te groszowe stawki urastają po przemnożeniu do ponad 100 tys. zł. Najpopularniejsza obecnie polska pisarka twierdzi jednak, że nie mogłaby się utrzymać wyłącznie z pisania książek. - Więcej zarabiam, współtworząc scenariusz do telewizyjnego serialu "M jak miłość" - mówi Grochola.
- Chciałabym mieć wygodne mieszkanie, kupować sobie książki i podróżować. Na razie jednak z pisania książek nie udawało mi się prowadzić życia na europejskim poziomie - mówi Manuela Gretkowska. Ta popularna pisar-ka jest asem wydawnictwa W.A.B., które w maju ubiegłego roku wypuściło na rynek 32 tys. egzemplarzy "Polki". Do chwili obecnej na 18 tys. sprzedanych książek autorka zarobiła 63 tys. zł, wypłacane w comiesięcznych transzach. Wydawnictwo zyskało pięć razy tyle.
Wydaj się sam!
Niektórzy pisarze, aby uniknąć dyktatu oficyn i w pełni zdyskontować swoją popularność, decydują się na wydawniczą samodzielność. To jednak, trzeba przyznać, raczej - wyłączywszy Szwecję - nie spotykane na świecie zjawisko i przejaw choroby rynku. Olga Tokarczuk, publikując "Podróż ludzi księgi" w W.A.B., mogła zarobić niemal 50 tys. zł. Pisarka założyła w Wałbrzychu własne wydawnictwo Ruta. Sama siebie wydaje, promuje i sprzedaje. Jeżeli jej ostatni zbiór opowiadań "Gra na wielu bębnach" przekroczy dwudziestotysięczny pułap sprzedaży, zainkasuje ponad 400 tys. zł.
Podobnie postąpił Andrzej Stasiuk, od kilku lat właściciel wydawnictwa Czarne. Publikuje on nie tylko własne powieści, ale też książki Henryka Grynberga, Nataszy Goerke czy Krzysztofa Vargi. Ostatnio jego oficyna zajęła się również promocją współczesnej prozy środkowoeuropejskiej, ale są to "debiutanckie" nakłady, korzystające z różnych dotacji.
- Wydanie książki w porządnym nakładzie kosztuje około dziesięciu tysięcy dolarów - mówi Gretkowska. - Jeśli istnieją przesłanki, że zostanie sprzedana, warto tę kwotę zainwestować. Jestem zdecydowana założyć wydawnictwo i sama publikować. Nie zrobiłam tego dotychczas, bo nie mieszkałam w Polsce, a trudno się zajmować działalnością gospodarczą na odległość.
Katarzyna Grochola nie myśli na razie o własnej oficynie, ale podkreśla, że zarobki polskich pisarzy znacznie podwyższyłoby skrócenie łańcucha pośredników między nimi a czytelnikami. - To byłaby - podkreśla - jedna z recept na sukces.
"Nobla zostawiam tym, którzy chcą zbawić świat. Mnie wystarczy, że zbawię siebie. Zarabiam na życie jako sprawna maszyna do pisania, inteligentna, ale nie przemądrzała" - wyznał John Grisham, autor thrillerów prawniczych wydanych w wielomilionowych nakładach, z których każdy doczekał się ekranizacji w gwiazdorskiej obsadzie ("Firma", "Raport Pelikana", "Klient", "Komora", czy "Czas zabijania"). Czyż nie jest to prosta recepta na sukces w warunkach normalnego rynku, czyli rynku nie wydawcy i hurtownika, lecz rynku czytelnika?
Nic dziwnego zatem, że przeważającą część kupowanej w III RP "literatury pięknej" stanowią tłumaczenia zachodnich bestsellerów. Absolutnym rekordzistą są przygody Harry?ego Pottera, sprzedane w ubiegłym roku w ponadpółtoramilionowym nakładzie (wydawnictwo Media Rodzina odnotowało wpływy rzędu 30 mln zł). Obie części dziennika Bridget Jones znalazły pół miliona nabywców. Wciąż popularny jest Paolo Coelho. W 2001 r. kupiono w Polsce 161 238 egzemplarzy jego książek. Po filmowej premierze "Władcy pierścieni" trwa boom na powieści J.R.R. Tolkiena. W ciągu trzech miesięcy (mimo dość wysokiej ceny - 49 zł) 43 tys. Polaków nabyło ostatnią powieść Umberta Eco - "Baudolino".
Oprócz dwójki noblistów (Miłosz, Szymborska) współczesna literatura polska może się poszczycić zaledwie dwoma autorami eksportowymi: Stanisławem Lemem i Ryszardem Kapuścińskim. Większość pisarzy usiłujących podbić krajowy autarkiczny rynek podnosi natomiast lament z powodu lawinowego spadku czytelnictwa. A to nie do końca prawda: o ile w roku 2000 do polskich księgarni trafiło 22,3 tys. nowych tytułów w łącznym nakładzie 107,5 mln egzemplarzy, o tyle w zeszłym roku było to już niemal 26 tys. tytułów (159 mln egzemplarzy).
Po pierwsze, warsztat
"Używać krótkich zdań, nie babrać się we własnej jaźni, omijać stronę bierną oraz przysłówki" - radzi pisarzom Stephen King w książce "Jak pisać". "Warsztat, warsztat, warsztat!"- powtarza autor takich sfilmowanych hitów, jak "Lśnienie", "Christine", "Misery", "Skazani na Shawshank" czy "Zielona mila". King stawia znak równości między pisaniem książek a "rzetelnym kładzeniem rur czy kierowaniem ciężarówkami". Niestety, stosunkowo niewielu jego polskich kolegów po fachu wzięło sobie te uwagi do serca. Ci zaś, którym się powiodło, wpisują się najczęściej w popularne światowe trendy, na przykład literatury fantasy (Andrzej Sapkowski) czy tzw. kobiecej ť la Bridget Jones (Katarzyna Grochola).
Honoru naszej literatury faktu broni obok Kapuścińskiego Bogusław Wołoszański - jego "Historia II wojny światowej" sprzedała się w stutysięcznym nakładzie. Za wydawniczego pewniaka uchodzi też Waldemar Łysiak, chociaż czasy, kiedy 200 tys. czytelników kupowało jego książki, są już historią. Obecnie jego dzieła znajdują tylko dziesięć tysięcy nabywców (wyjątkiem jest "Stulecie kłamców" - pięćdziesięciotysięczny nakład wyprzedano do zera), a najnowsza jego książka, "Wyspa zaginionych skarbów", od listopada 2001 r. sprzedała się zaledwie w siedmiu tysiącach egzemplarzy.
Absolutnym krajowym rekordzistą jest Andrzej Sapkowski. Łączny nakład sprzedanych w 2001 r. jego książek wyniósł 266 183 egzemplarze, z czego prawie 169 tys. stanowiły opowieści o Wiedźminie. Mimo odżegnywania się autora od pokrewieństwa z ekranowym "Wiedźminem", wydawca potwierdza mniej wię-cej dwudziestoprocentowy wzrost sprzedaży cyklu po wejściu obrazu na ekrany.
Jak adaptacja filmowa wpływa na zainteresowanie książką, pokazuje też "Pianista" Władysława Szpilmana. Film jeszcze nie pojawił się w kinach, a już towarzysząca jego realizacji fama przyczyniła się do sprzedaży prawie 76 tys. egzemplarzy tej autobiografii. Podobnie działa w Polsce nagroda Nike. Po jej przyznaniu Jerzy Pilch sprzedał ponad 71 tys. egzemplarzy "Pod Mocnym Aniołem".
Ugruntowaną na rynku czytelniczym pozycję mają Joanna Chmielewska, której ostatnią książkę "Trudny trup" kupiło 65 tys. osób, oraz Małgorzata Musierowicz (ostatni tom jeżycjady osiągnął sprzedaż prawie 60 tys. egzemplarzy). Za największy kobiecy fenomen ostatnich lat uchodzi jednak Katarzyna Grochola. "Nigdy w życiu!" w biblioteczce domowej postawiło ponad 70 tys. Polek. W ciągu półtora miesiąca sprzedano 30 tys. egzemplarzy "Podania o miłość", a wznowienie "Przegryźć dżdżownicę" znalazło przeszło 20 tys. nabywców.
Pisarz za grosze
Dawno minęły czasy gwarantowanych stawek honorariów autorskich. Wydawnictwa zawierają z pisarzami umowy na określony procent od sprzedaży książek, wypłacając niewielkie zaliczki. W zależności od renomy autora jego gaża wynosi 7-20 proc. ceny hurtowej (marża księgarska sięga 30-50 proc.).
Ci z dolnej półki - przeważnie debiutanci, których wydaje się w nakładzie nie przekraczającym pięciu tysięcy egzemplarzy - w najlepszym razie mogą zarobić kilka tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę pozycję na księgarskim rynku Andrzeja Sapkowskiego (czyli jego siłę przebicia w negocjacjach z wydawcą) i rekordową sprzedaż jego powieści, można szacować, że przy średniej cenie książek na poziomie 32 zł zarobił on w ubiegłym roku dzięki swej twórczości ponad 850 tys. zł. Sapkowski dystansuje się jednak wobec tych wyliczeń stwierdzeniem, że gdyby tyle zarabiał, nie mieszkałby w spółdzielczym mieszkaniu.
Katarzyna Grochola za każdy sprzedany egzemplarz "Nigdy w życiu!" otrzymuje od W.A.B. 30 groszy, za wznowienie "Przegryźć dżdżownicę" - 60 groszy, a od wydawnictwa Prószyński i S-ka za "Podanie o miłość" - 2,40 zł. Jeśli wziąć pod uwagę sprzedaż, te groszowe stawki urastają po przemnożeniu do ponad 100 tys. zł. Najpopularniejsza obecnie polska pisarka twierdzi jednak, że nie mogłaby się utrzymać wyłącznie z pisania książek. - Więcej zarabiam, współtworząc scenariusz do telewizyjnego serialu "M jak miłość" - mówi Grochola.
- Chciałabym mieć wygodne mieszkanie, kupować sobie książki i podróżować. Na razie jednak z pisania książek nie udawało mi się prowadzić życia na europejskim poziomie - mówi Manuela Gretkowska. Ta popularna pisar-ka jest asem wydawnictwa W.A.B., które w maju ubiegłego roku wypuściło na rynek 32 tys. egzemplarzy "Polki". Do chwili obecnej na 18 tys. sprzedanych książek autorka zarobiła 63 tys. zł, wypłacane w comiesięcznych transzach. Wydawnictwo zyskało pięć razy tyle.
Wydaj się sam!
Niektórzy pisarze, aby uniknąć dyktatu oficyn i w pełni zdyskontować swoją popularność, decydują się na wydawniczą samodzielność. To jednak, trzeba przyznać, raczej - wyłączywszy Szwecję - nie spotykane na świecie zjawisko i przejaw choroby rynku. Olga Tokarczuk, publikując "Podróż ludzi księgi" w W.A.B., mogła zarobić niemal 50 tys. zł. Pisarka założyła w Wałbrzychu własne wydawnictwo Ruta. Sama siebie wydaje, promuje i sprzedaje. Jeżeli jej ostatni zbiór opowiadań "Gra na wielu bębnach" przekroczy dwudziestotysięczny pułap sprzedaży, zainkasuje ponad 400 tys. zł.
Podobnie postąpił Andrzej Stasiuk, od kilku lat właściciel wydawnictwa Czarne. Publikuje on nie tylko własne powieści, ale też książki Henryka Grynberga, Nataszy Goerke czy Krzysztofa Vargi. Ostatnio jego oficyna zajęła się również promocją współczesnej prozy środkowoeuropejskiej, ale są to "debiutanckie" nakłady, korzystające z różnych dotacji.
- Wydanie książki w porządnym nakładzie kosztuje około dziesięciu tysięcy dolarów - mówi Gretkowska. - Jeśli istnieją przesłanki, że zostanie sprzedana, warto tę kwotę zainwestować. Jestem zdecydowana założyć wydawnictwo i sama publikować. Nie zrobiłam tego dotychczas, bo nie mieszkałam w Polsce, a trudno się zajmować działalnością gospodarczą na odległość.
Katarzyna Grochola nie myśli na razie o własnej oficynie, ale podkreśla, że zarobki polskich pisarzy znacznie podwyższyłoby skrócenie łańcucha pośredników między nimi a czytelnikami. - To byłaby - podkreśla - jedna z recept na sukces.
"Nobla zostawiam tym, którzy chcą zbawić świat. Mnie wystarczy, że zbawię siebie. Zarabiam na życie jako sprawna maszyna do pisania, inteligentna, ale nie przemądrzała" - wyznał John Grisham, autor thrillerów prawniczych wydanych w wielomilionowych nakładach, z których każdy doczekał się ekranizacji w gwiazdorskiej obsadzie ("Firma", "Raport Pelikana", "Klient", "Komora", czy "Czas zabijania"). Czyż nie jest to prosta recepta na sukces w warunkach normalnego rynku, czyli rynku nie wydawcy i hurtownika, lecz rynku czytelnika?
Najpopularniejsi pisarze | Rekordy świata | Hity wydawnicze w Polsce w ostatniej dekadzie |
---|---|---|
Agatha Christie - łączny nakład sprzedanych książek - ponad * Rekordowa sprzedaż w ciągu roku: Joanne K. Rowling - "Harry Potter i czara ognia" (1999 r.) - * (USA i Wspólnota Brytyjska) | Margaret Mitchell "Przeminęło z wiatrem" * Harper Lee "Zabić drozda" * Jacqueline Susann "Dolina lalek" * | Henryk Sienkiewicz "Trylogia" * Joanne K. Rowling "Harry Potter" i pozostałe części * Henryk Sienkiewicz "Quo vadis" * Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz" * Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy" * Źródło: Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej |
* liczba sprzedanych książek |
Więcej możesz przeczytać w 10/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.