Marzenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Każdy człowiek od dziecka myśli o tym, kim w życiu zostać, a fanatycy swoich marzeń bardzo często dochodzą do wyśnionego celu

Zostają lekarzami, policjantami, aktorami i nie daj Boże politykami. Ja jako siedmiolatek najpierw chciałem być księdzem, potem chyba szewcem, bo przez pół roku chwaliłem się wszystkim nowymi bucikami, następnie doktorem, bo po sąsiedzku mieszkała śliczna dziewczynka o wdzięcznym imieniu Lutka, a na koniec czarcim źlebem, bo taki był tytuł pierwszego filmu, na który poszedłem do kina.
W efekcie takiego rozchwiania osobowości zostałem satyrykiem i myślałem przez wszystkie ostatnie lata, że to będzie moja praca do końca świata i jeden dzień dłużej, żeby na spokojnie spotkać się z Jurkiem Owsiakiem i pogratulować mu pomysłu na życie. Aliści w czasach, kiedy społeczeństwo chodzi na koncerty już tylko zespołu Ich Troje (z tego połowa - tak słyszałem - żeby zobaczyć na żywo, czy Michał Wiśniewski czego sobie znowu nie złamie), zacząłem tak jak dawniej zastanawiać się, kim zostać. I okazało się, że możliwości za wiele nie ma: aktorzy głodują, policjanci lada dzień pozamykają posterunki, a służba zdrowia dotrwała do dzisiaj tylko dzięki "skórkom". Teraz, żeby godnie pożyć, musiałbym zostać szefem KGHM albo prezesem ZUS, ponieważ obaj wyprowadzili z własnych kas po kilkaset milionów złotych, a wyroki dostaną takie jak za połeć słoniny wyniesiony z rzeźni, jeżeli w ogóle jakieś dostaną.
W drugiej kolejności powinienem zostać sędzią, prokuratorem albo bandytą zaprzyjaźnionym z jednym i drugim, wtedy aparat sprawiedliwości miałbym w równym poważaniu co Andrzej Lepper. Będąc jednak w miarę normalnym facetem (piszę "w miarę normalnym", ponieważ moja menedżerka powiada, że mam 60 wiecznych piór, 30 kamizelek i tylko jednego pierdolca), wiem jedno: czterech facetów w tym roku nacięło kraj na ponad miliard złotych i ktoś to musi oddać. Dlatego nie posiadający telewizora powinni płacić abonament, bezrobotni - składki ZUS, bezdomni - czynsz. Najgorzej będą mieli piesi - dojdzie im OC, autocasco, a przy przekroczeniu granicy nawet zielona karta.

Więcej możesz przeczytać w 11/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.