"Barefoot", czyli "Bosa" na eksport
Wypromowanie w świecie polskiej Madonny czy Mariah Carey jest tak samo prawdopodobne, jak produkcja w Polsce auta klasy mercedes, kilka razy próbowano jednak to robić. Anna Maria Jopek nie udaje Whitney Houston, nie szuka piosenek u zachodnich kompozytorów, którzy na odczepnego przysłali kilka nijakich propozycji Edycie Górniak. Jopek nagrała płytę po polsku, w swojskich klimatach, i liczy na to, że znajdzie dla siebie niszę na rynku. Choćby dlatego, że gołym uchem słychać jej czysty głos i kulturę muzyczną.
Na jazzowo
W marcu album Jopek zatytułowany "Barefoot" (Bosa) pojawi się w sklepach muzycznych Europy, potem będzie dostępny w USA i Japonii. Wokalistka zaśpiewa też na żywo - w Austrii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Artystka ma za sobą nieudaną przygodę z muzyką pop (występowała na festiwalu Eurowizji w Dublinie z piosenką "Ale jestem"), dlatego eksportowa wersja "Bosej" (wydanej w Polsce w roku 2000) jest właściwie płytą jazzową. Przekonuje o tym już pierwszy utwór, prawie dziesięciominutowa wersja "Bukowiny". Na płycie gra czołówka polskiego jazzu: Tomasz Stańko, Tomasz Szukalski, Andrzej Jagodziński, Henryk Miśkiewicz, Leszek Możdżer i Krzesimir Dębski. W ich muzyce słychać wiele motywów ludowych, na przykład w utworach "Tęskno mi tęskno" czy "Cyraneczka".
I Jopek, i wytwórnia Universal zdecydowali, by na "Barefoot" nie było żadnej piosenki po angielsku. W muzyce dla niszowego odbiorcy takie rozwiązanie jest od niedawna regułą. Brazylijska odmiana portugalskiego nie przeszkodziła przecież w światowej karierze Astrud Gilberto. Podobnie było z Cesarią Evorą. - Jeśli moja płyta nie spodoba się po polsku, to znaczy, że nie spodobałaby się także po angielsku. Jestem przede wszystkim muzykiem, więc najważniejsze są dla mnie emocje i ekspresja. "Barefoot" nie musi hulać po listach przebojów - tłumaczy Anna Maria Jopek. Płyta zawiera teksty Wojciecha Bellona, Wojciecha Młynarskiego i Agnieszki Osieckiej. To zresztą u Jopek standard: na krążku "Szeptem" znalazły się teksty Jeremiego Przybory, Mariana Hemara, Jonasza Kofty.
Metheny, Jopek, Mozart
Pierwszy nakład "Barefoot" został wysłany do szefów wszystkich 36 oddziałów jazzowego departamentu Universalu. - Płytę przyjęto entuzjastycznie. Nie mieliśmy najmniejszych sugestii, by wydawać ją w stylistyce popowej czy po angielsku - mówi Piotr Rzeczycki, dyrektor działu muzyki jazzowej i klasycznej w polskim Universalu, odpowiedzialny za promocję artystki za granicą. Rzeczycki uważa, że wybrano dobrą strategię, sprawdzoną w wypadku Mari Boine, Laponki śpiewającej w języku sami, której płyty dobrze się sprzedają pod każdą szerokością geograficzną.
W promocji Jopek na międzynarodowym rynku może pomóc najnowszy projekt z jej udziałem. W polskim oddziale Warner Music Poland toczą się rozmowy na temat wspólnej płyty naszej wokalistki i najwybitniejszego współczesnego gitarzysty jazzowego, Pata Metheny’ego. Jopek wcześniej zaśpiewała już wprawdzie ze Stingiem, ale czym innym jest jednorazowy występ przed polską publicznością, a czym innym pojawienie się nazwiska artystki na okładce płyty Metheny’ego, dostępnej w sklepach muzycznych od Los Angeles po Tokio. Ten duet nie byłby zresztą przypadkowy: Jopek uważa Metheny’ego za Mozarta współczesnego jazzu.
Więcej możesz przeczytać w 11/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.