Trwa odliczanie, kiedy w Polsce ujawniony zostanie pierwszy przypadek choroby szalonych krów (BSE)
Czy w Polsce mamy już chorobę szalonych krów?
Najprawdopodobniej występuje ona już w naszym kraju, tylko przebadano zbyt mało zwierząt, by to stwierdzić. Teraz badania będą prowadzone na znacznie większą skalę, gdyż brytyjskie służby weterynaryjne znalazły w wołowinie z Polski fragmenty rdzeni kręgowych, w których gromadzą się priony. O sprawie poinformowano władze w Brukseli, a od naszych służb sanitarnych zażądano wyjaśnień. Główny lekarz weterynarii zawiesił prawo eksportu wołowiny Okręgowemu Przedsiębiorstwu Przemysłu Mięsnego w Białymstoku i zakładowi w Kole, należącemu do spółki Sokołów.
- To niechlujstwo i zaniedbanie pracowników, którzy zostali już zwolnieni z pracy. To jednak tylko incydent. Wszystkie systemy sprawdzające działają u nas bardzo dobrze. Na wszelki wypadek utworzyliśmy jeszcze jeden punkt kontrolny - zapewnia Jerzy Majchrzak, dyrektor biura zarządu spółki Sokołów. Takie tłumaczenia nie zadowolą jednak urzędników z Brukseli. Polska będzie musiała zacząć dokładnie sprawdzać całą wołowinę. Jeśli drobiazgowe kontrole wykryją w naszym kraju BSE, przestaniemy eksportować wołowinę. A według danych Agencji Rynku Rolnego, tylko od maja ubiegłego roku wysłaliśmy za granicę ponad trzynaście tysięcy ton tego mięsa.
Prionyw mięśniach?
Dotychczas polskie służby weterynaryjne badały rocznie około 100 tys. zwierząt, teraz będą badać co najmniej dziesięć razy więcej. Słowacy i Czesi, którzy od niedawna stosują zaostrzone normy, już wykryli u siebie BSE. Nasz kraj zakwalifikowano do grupy państw podwyższonego ryzyka. Stwierdzenie BSE w Polsce może wywołać panikę podobną do tej, jaka wybuchła w zachodniej Europie. Jesteśmy nawet w gorszej sytuacji, gdyż najnowsze badania dowodzą, iż priony mogą się gromadzić nie tylko w mózgu, rdzeniach kręgowych i węzłach limfatycznych zwierząt. Prof. Stanley Prusiner, laureat Nagrody Nobla za badania nad BSE, wykrył niedawno priony w mięśniach nóg myszy. "To jeszcze nie świadczy o tym, że zarazki te występują w przeznaczonej do spożycia wołowinie. Niczego jednak nie możemy być już pewni" - twierdzi prof. Giuseppe Legname, neurolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco.
Zarazki BSE (nie są to ani wirusy, ani bakterie) przedostają się z układu pokarmowego chorych zwierząt do śledziony i węzłów chłonnych. Stamtąd po namnożeniu przenikają przez nerwy współczulne do rdzenia kręgowego i mózgu. Z BSE spokrewniona jest atakująca ludzi choroba Creutzfeldta i Jakoba (CJD). Oficjalnie zmarło na nią dotychczas na świecie 116 osób. Większość z nich (106 osób) to Brytyjczycy.
Choroba strachu
Choroba Creutzfeldta i Jakoba prowadzi do skrajnego wyniszczenia organizmu. Informacje o niej, na przykład pokazana w BBC historia młodej Angielki Alison Williams, wywołują w społeczeństwie ogromny lęk i poczucie zagrożenia. Stało się tak także we Francji, gdzie szósty program telewizji przedstawił reportaż o jednej z trzech ofiar nowego wariantu choroby Creutzfeldta i Jakoba - dziewiętnastoletnim Arnaudzie Eboli. Wstrząśnięci telewidzowie mogli zobaczyć wychudzonego Arnauda leżącego w łóżku, ze skurczonymi wskutek hipertonii kończynami i sondą gastryczną wprowadzoną przez nos. Jego rodzice żalili się, że doradzano im, by nie nagłaśniali swojej tragedii, żeby "nie straszyć innych ludzi".
Najprawdopodobniej występuje ona już w naszym kraju, tylko przebadano zbyt mało zwierząt, by to stwierdzić. Teraz badania będą prowadzone na znacznie większą skalę, gdyż brytyjskie służby weterynaryjne znalazły w wołowinie z Polski fragmenty rdzeni kręgowych, w których gromadzą się priony. O sprawie poinformowano władze w Brukseli, a od naszych służb sanitarnych zażądano wyjaśnień. Główny lekarz weterynarii zawiesił prawo eksportu wołowiny Okręgowemu Przedsiębiorstwu Przemysłu Mięsnego w Białymstoku i zakładowi w Kole, należącemu do spółki Sokołów.
- To niechlujstwo i zaniedbanie pracowników, którzy zostali już zwolnieni z pracy. To jednak tylko incydent. Wszystkie systemy sprawdzające działają u nas bardzo dobrze. Na wszelki wypadek utworzyliśmy jeszcze jeden punkt kontrolny - zapewnia Jerzy Majchrzak, dyrektor biura zarządu spółki Sokołów. Takie tłumaczenia nie zadowolą jednak urzędników z Brukseli. Polska będzie musiała zacząć dokładnie sprawdzać całą wołowinę. Jeśli drobiazgowe kontrole wykryją w naszym kraju BSE, przestaniemy eksportować wołowinę. A według danych Agencji Rynku Rolnego, tylko od maja ubiegłego roku wysłaliśmy za granicę ponad trzynaście tysięcy ton tego mięsa.
Prionyw mięśniach?
Dotychczas polskie służby weterynaryjne badały rocznie około 100 tys. zwierząt, teraz będą badać co najmniej dziesięć razy więcej. Słowacy i Czesi, którzy od niedawna stosują zaostrzone normy, już wykryli u siebie BSE. Nasz kraj zakwalifikowano do grupy państw podwyższonego ryzyka. Stwierdzenie BSE w Polsce może wywołać panikę podobną do tej, jaka wybuchła w zachodniej Europie. Jesteśmy nawet w gorszej sytuacji, gdyż najnowsze badania dowodzą, iż priony mogą się gromadzić nie tylko w mózgu, rdzeniach kręgowych i węzłach limfatycznych zwierząt. Prof. Stanley Prusiner, laureat Nagrody Nobla za badania nad BSE, wykrył niedawno priony w mięśniach nóg myszy. "To jeszcze nie świadczy o tym, że zarazki te występują w przeznaczonej do spożycia wołowinie. Niczego jednak nie możemy być już pewni" - twierdzi prof. Giuseppe Legname, neurolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco.
Zarazki BSE (nie są to ani wirusy, ani bakterie) przedostają się z układu pokarmowego chorych zwierząt do śledziony i węzłów chłonnych. Stamtąd po namnożeniu przenikają przez nerwy współczulne do rdzenia kręgowego i mózgu. Z BSE spokrewniona jest atakująca ludzi choroba Creutzfeldta i Jakoba (CJD). Oficjalnie zmarło na nią dotychczas na świecie 116 osób. Większość z nich (106 osób) to Brytyjczycy.
Choroba strachu
Choroba Creutzfeldta i Jakoba prowadzi do skrajnego wyniszczenia organizmu. Informacje o niej, na przykład pokazana w BBC historia młodej Angielki Alison Williams, wywołują w społeczeństwie ogromny lęk i poczucie zagrożenia. Stało się tak także we Francji, gdzie szósty program telewizji przedstawił reportaż o jednej z trzech ofiar nowego wariantu choroby Creutzfeldta i Jakoba - dziewiętnastoletnim Arnaudzie Eboli. Wstrząśnięci telewidzowie mogli zobaczyć wychudzonego Arnauda leżącego w łóżku, ze skurczonymi wskutek hipertonii kończynami i sondą gastryczną wprowadzoną przez nos. Jego rodzice żalili się, że doradzano im, by nie nagłaśniali swojej tragedii, żeby "nie straszyć innych ludzi".
Więcej możesz przeczytać w 13/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.