To była najlepsza transakcja, jaką udało mi się sfinalizować - uznał trzy lata temu Emil Wąsacz, ówczesny minister skarbu, tuż po sprzedaniu holenderskiemu konsorcjum Eureko 30 proc. akcji PZU SA.
Eureko & PZU: minister skarbu chce mieć ciastko i zjeść ciastko
Niedługo potem jego następca, Andrzej Chronowski, zaskarżył umowę o sprzedaży do sądu, czym wywołał awanturę o międzynarodowym zasięgu, przy okazji której zagrzmieli szefowie kilku rządów. W efekcie Chronowski stracił fotel ministra. Awanturę zażegnała Aldona Kamela-Sowińska, obiecując Holendrom większe udziały. Zażegnała na krótko. Ciąg dalszy największego skandalu prywatyzacyjnego w dziejach III RP dopisał ostatnio Wiesław Kaczmarek. 2 kwietnia rząd wycofał się ze sprzedaży obiecanych 21 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko.
Nie oddamy ani guzika?
Do czego zmierza Wiesław Kaczmarek? - On chce tylko wynegocjować lepszą cenę - łudzą się przedstawiciele Eureko. Z naszych informacji wynika, że byliby oni skłonni dołożyć kilkaset milionów złotych do wcześniej ustalonej sumy. Obecnie Eureko, razem ze współpracującym z nim BIG Bankiem Gdańskim, ma 30 proc. akcji. Dokupując 21 proc., przejęłoby pełną kontrolę nad PZU.
Dla Wiesława Kaczmarka idealnym rozwiązaniem byłaby sytuacja, w której Eureko kupiłoby akcje PZU (to w końcu solidny zastrzyk finansowy dla budżetu państwa), ale nie przejęłoby kontroli nad firmą. Kaczmarek zdaje sobie sprawę, że PZU w ogromnym stopniu... kredytuje narodową gospodarkę. 80 proc. swoich wolnych funduszy lokuje w papierach wartościowych skarbu państwa. Zdaniem naszych informatorów, Wiesław Kaczmarek chce ponadto zaangażować PZU w liczne inwestycje poza sektorem ubezpieczeniowym. Jednym z jego pomysłów ma być na przykład konsolidacja - z udziałem PZU - konkurentów rynkowych TP SA. Już teraz ponad 10 z 28 spółek grupy kapitałowej PZU nie ma nic wspólnego ze sprzedażą polis i innymi usługami ubezpieczeniowymi.
Złota akcja
Jan Krzysztof Bielecki, dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, sprawę z Eureko porównał do niedawnego udaremnienia przez Niemcy przejęcia Mannesmanna przez brytyjski koncern Vodafone. Niemcy są wszakże jednym z największych członków UE i nie muszą się specjalnie przejmować opiniami innych. My zaś pretendujemy do tej organizacji i musimy zabiegać o względy wszystkich jej członków. Bielecki uważa, że działania ministra Kaczmarka mogą po prostu oznaczać pogorszenie pozycji Polski w negocjacjach z UE, ponieważ w transakcję jest de facto zaangażowanych aż siedem firm z krajów unii.
Wiesław Kaczmarek nie ukrywa, że zachowanie kontroli nad PZU SA ma pomóc rządowi w realizacji trudnych reform. Politycznie uzasadnienie tego działania także jest aż nadto zrozumiałe. Minister zyskuje aprobatę znacznej części opinii publicznej, której jawi się jako obrońca narodowych sreber przed zakusami chciwych inwestorów z Zachodu. Słowem, Kaczmarek chce mieć ciastko i zjeść ciastko. Eureko pewnie prędzej czy później dostanie przyobiecany mu pakiet. Jednak bez najważniejszej akcji - złotej. Tej, o którą toczy się wojna.
Niedługo potem jego następca, Andrzej Chronowski, zaskarżył umowę o sprzedaży do sądu, czym wywołał awanturę o międzynarodowym zasięgu, przy okazji której zagrzmieli szefowie kilku rządów. W efekcie Chronowski stracił fotel ministra. Awanturę zażegnała Aldona Kamela-Sowińska, obiecując Holendrom większe udziały. Zażegnała na krótko. Ciąg dalszy największego skandalu prywatyzacyjnego w dziejach III RP dopisał ostatnio Wiesław Kaczmarek. 2 kwietnia rząd wycofał się ze sprzedaży obiecanych 21 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko.
Nie oddamy ani guzika?
Do czego zmierza Wiesław Kaczmarek? - On chce tylko wynegocjować lepszą cenę - łudzą się przedstawiciele Eureko. Z naszych informacji wynika, że byliby oni skłonni dołożyć kilkaset milionów złotych do wcześniej ustalonej sumy. Obecnie Eureko, razem ze współpracującym z nim BIG Bankiem Gdańskim, ma 30 proc. akcji. Dokupując 21 proc., przejęłoby pełną kontrolę nad PZU.
Dla Wiesława Kaczmarka idealnym rozwiązaniem byłaby sytuacja, w której Eureko kupiłoby akcje PZU (to w końcu solidny zastrzyk finansowy dla budżetu państwa), ale nie przejęłoby kontroli nad firmą. Kaczmarek zdaje sobie sprawę, że PZU w ogromnym stopniu... kredytuje narodową gospodarkę. 80 proc. swoich wolnych funduszy lokuje w papierach wartościowych skarbu państwa. Zdaniem naszych informatorów, Wiesław Kaczmarek chce ponadto zaangażować PZU w liczne inwestycje poza sektorem ubezpieczeniowym. Jednym z jego pomysłów ma być na przykład konsolidacja - z udziałem PZU - konkurentów rynkowych TP SA. Już teraz ponad 10 z 28 spółek grupy kapitałowej PZU nie ma nic wspólnego ze sprzedażą polis i innymi usługami ubezpieczeniowymi.
Złota akcja
Jan Krzysztof Bielecki, dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, sprawę z Eureko porównał do niedawnego udaremnienia przez Niemcy przejęcia Mannesmanna przez brytyjski koncern Vodafone. Niemcy są wszakże jednym z największych członków UE i nie muszą się specjalnie przejmować opiniami innych. My zaś pretendujemy do tej organizacji i musimy zabiegać o względy wszystkich jej członków. Bielecki uważa, że działania ministra Kaczmarka mogą po prostu oznaczać pogorszenie pozycji Polski w negocjacjach z UE, ponieważ w transakcję jest de facto zaangażowanych aż siedem firm z krajów unii.
Wiesław Kaczmarek nie ukrywa, że zachowanie kontroli nad PZU SA ma pomóc rządowi w realizacji trudnych reform. Politycznie uzasadnienie tego działania także jest aż nadto zrozumiałe. Minister zyskuje aprobatę znacznej części opinii publicznej, której jawi się jako obrońca narodowych sreber przed zakusami chciwych inwestorów z Zachodu. Słowem, Kaczmarek chce mieć ciastko i zjeść ciastko. Eureko pewnie prędzej czy później dostanie przyobiecany mu pakiet. Jednak bez najważniejszej akcji - złotej. Tej, o którą toczy się wojna.
Więcej możesz przeczytać w 15/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.