Ziemia dla Polonii
Proszę sobie wyobrazić, że pod koniec lat 40. osobiście w ludowym wojsku śpiewałem na apelach: "...nie rzucim ziemi skąd nasz ród", dopóki nie zmieniły się dyrektywy partii na odcinku patriotyzmu. Ciekawostka polega na tym, że zamiast "tak nam dopomóż Bóg" obowiązywała wersja "tak nam dopomóż lud". Jednak i ta absurdalnie poprawiona Rota wkrótce przestała się podobać politrukom. Rotę z wojska wyrzucono. Wprowadzono przyjemniejszy dla marszałka Rokossowskiego hymn "Naprzód młodzieży świata", w którym "nie zna granic i kordonów pieśni zew". Proletariacki internacjonalizm wykluczał przywiązanie do ziemi i rodu. Łączyć się mieli proletariusze wszystkich krajów, a nie rodacy, i to szczególnie związani z ziemią. Ziemian przegnano z ich siedzib, chłopów zagoniono do kołchozów zwanych rolniczymi spółdzielniami produkcyjnymi. Ani ze spółdzielczością, ani z produkcją nie miały te twory nic wspólnego, ale to temat na inną opowieść.
Jeżeli ma się odciśnięte w pamięci tego rodzaju doświadczenia, nie lekceważy się sentymentu do Roty, nie prycha się pogardliwie na groteskowo anachronicznych obrońców polskiej ziemi.
Zwolennicy szybkiego i energicznego łączenia się z Unią Europejską powinni szukać haseł i argumentów godzących polskość z europejskością, a nie przeciwstawiających je sobie. Wykpiwanie patriotyzmu jest złą przysługą czynioną europejskiej jedności. Narodom tworzącym wspólnotę europejską nikt nie odbierał prawa do godności, dumy, odrębności kulturowej. Połączyli się makaroniarze z żabojadami, szkopy ze Szkotami, by przestać z sobą walczyć, a zacząć współpracować, nic nie tracąc ze swojej tożsamości, a nawet śmieszności. Ten historyczny eksperyment się powiódł. Stojące w każdym europejskim mieście pomniki wodzów splamionych krwią sąsiadów mogą spokojnie drzemać pod gwiaździstą flagą unii. I o to właśnie chodzi.
Zjednoczona Europa nie każe nam rzucać ziemi "skąd nasz ród", nie zamierza "pogrześć mowy" polskiej, nie przeszkadza jej "królewski szczep piastowy", skoligacony zresztą z innymi szczepami królewskimi.
Poza tym - by uspokoić obrońców pegeerowskich odłogów - istnieje prosty (i dobry, bo mój własny!) pomysł, aby polska ziemia została w polskich rękach. Wystarczy, że w ziemię ojców zechce zainwestować Polonia! To bardzo korzystne dla wszystkich rozwiązanie. Kilkunastu milionom zagranicznych rodaków dajmy szansę na dobre ulokowanie pieniędzy. Ceny naszej ziemi z pewnością będą szły w górę, bo teraz są wyjątkowo niskie. Względy sentymentalne plus pożytki biznesowe to dobry splot okoliczności. Wiem, co mówię, bo ostatnio przekonałem kilka rodzin z New Jersey do tego pomysłu.
Więcej możesz przeczytać w 15/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.