- Leszek Miller podał się do dymisji! - tę sensacyjną wiadomość przyniósł 1 kwietnia lewicowy portal internetowy (jest takie dziwo) Lewica.pl. Ta wiadomość najbardziej miała zasmucić burżujów, czyli przedsiębiorców, którym się premier zaprzedał, i ligusów polskich z LPR, obawiających się, że następca Millera zalegalizuje aborcję. Żarty jak żarty, ale co się wam właściwie, Drogie Lewaki, u pana Leszka nie podoba? I co on miałby potem robić? Chyba żeby Janosika w nowym filmie Agnieszki Holland zagrał. W końcu jest maczo, no nie?
- Orkiestra, tusz! Nadciąga bowiem niezmordowany Aleksander Małachowski i szykuje się do wielkiej politycznej ofensywy. "Mam wiele krytycznych spostrzeżeń dotyczących poczynań rządzącej koalicji i niedługo je przedstawię" - łupnął w "Przeglądzie" niezmordowany prezes PCK, a ziemia się zatrzęsła i Leszkowi Millerowi całą zastawę w domu potłukło. A to dopiero początek!
- Przed decydującą bitwą niezmordowany zrobił rachunek sumienia i spisał testament. I machnął te słowa: "Wiele lat spędziłem w Sejmie Rzeczypospolitej. Kto wie, czy ich nie zmarnowałem". Hm, kto wie, może jednak Małachowski ma kontakt z rzeczywistością? Choćby minimalny.
- Wszystkich spragnionych wiedzy jedna z prywatnych uczelni zaprasza na wykład prof. dr. hab. boskiego Tadeo Iwińskiego "Dylematy integracji Polski z Unią Europejską". Ej, Tadeo, ty się najpierw ze swoją ręką zintegruj, bo ci na boki lata i na pupach tłumaczek ląduje.
- Wychodzi na to, że nasz ulubiony prezes TVP, brunatny Robert Kwiatkowski, i jego koledzy z zarządu skasowali za rok 1999 po jakieś 200 tys. zł premii. Podobnie było w roku 2000. I teraz NIK się czepia, że to za dużo. Ludzie, zrozumcie wreszcie, że są dobra bezcenne! Oszczędzać na Kwiatkowskim to jak oszczędzać na Wawelu. I tak jak Waldorff zbierał na Powązki, my rozpoczynamy Narodową Zbiórkę na Kwiatkowskiego!
- Tylko ludzie podli, głupi i ślepi mogli pomyśleć, że w Barcelonie boski Tadeo Iwiński wkładał komukolwiek rękę pod żakiet czy kładł ją tam, gdzie plecy zyskują starożytną nazwę sempiterna. W tym gronie podleców, głupców i ślepców prócz nas znalazła się sejmowa komisja od etyki, która upomniała ministra Iwińskiego, żeby jednak kontrolował swoje ruchy.
A przecież - jak oznajmił upomniany - "żaden incydent w Barcelonie nie miał miejsca". "Mógł on mieć miejsce w czyjejś nadmiernie wybujałej wyobraźni. To była sytuacja z gatunku qui pro quo". No jasne! W telewizorach było widać jakiegoś niskiego łysiejącego gościa, a boski Tadeo ma południowy temperament i takąż nieprzemijającą urodę. Podmienili Iwińskich!!! - W bólach się rodziło, ale w końcu powstało w Sejmie koło PLD. Koło wyrysował znany ogrodnik Roman Jagieliński (eks-PSL) do spółki z detektywem (Rutkowskim) i Głową (Józefem), którzy czmychnęli od Leppera. Badacze mogli przy tej okazji obserwować fascynujące zjawisko, jak to przez jeden dzień rzeczony ogrodnik zasiadał i w klubie SLD, i w swoim nowym kółku. Podobno ma na ten temat powstać monografia naukowa. Aha, ponoć PLD to nie literki z "Ulicy Sezamkowej". Ponoć coś to znaczy. Pewnikiem to pierwsze litery imion żon ojców-założycieli.
- Znany z widowiskowych pościgów samochodowych (a to temat na czasie) prezydencki minister Marek Siwiec zaproponował, żeby pokojowe rozmowy na temat Palestyny i Izraela odbyły się w Warszawie, bo to dobre miejsce. Jasne, w końcu lud nad Wisłą do szaleństwa kocha zarówno Arabów, jak i Żydów.
- Grozi nam kataklizm. A konkretnie "legislacyjny korek", bo rząd mamy płodny i masowo zsyła on do Sejmu jakieś ustawy, a komisja europejska, nawet pod światłym przewodem Józefa Oleksego, może sobie z tym nie poradzić. A przecież można było inaczej... "Przestrzegałem, ale zostało to uznane za malkontenctwo" - przypomina poseł SLD. A to barany, ci z SLD. Taki jowialny, rumiany i niby malkontent?
- Dramat w dwóch aktach na podstawie PAP. Wtorek: "Nie będę kandydował do prezydium Konwentu" - mówi Józef Oleksy (Konwent to takie cielsko Unii Europejskiej, też nie wiemy po co). Nasz bohater szlachetnie zrzeka się tego zaszczytu na rzecz przedstawiciela Litwy lub Słowenii. Środa: "Wycofywałem się? Z czego? Kto powiedział, że miałem kandydować? Przepraszam, nikt mnie nigdzie nie zgłaszał". Kurtyna. Szloch Oleksego i dziatek.
Więcej możesz przeczytać w 15/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.