- Wnuk Stalina
Jewgienij Dżugaszwili, człowiek, który twierdzi, że jest wnukiem Józefa Stalina, procesuje się przed sądem w Tbilisi z największym stowarzyszeniem miłośników jego dziadka. Do procesu doszło, ponieważ Grigorij Oniani, lider Międzynarodowego Towarzystwa Stalinowskiego, powiedział, że Dżugaszwili nie jest wnukiem Stalina, lecz "przywódcą syjonistycznej organizacji w Moskwie". Dżugaszwili przedstawia się jako syn zabitego w czasie wojny Jakowa Dżugaszwilego, syna Stalina. Oniani utrzymuje z kolei, że Jakow Dżugaszwili miał jedynie córkę Galę. "Proces jest jedynym wyjściem" - twierdzi Dżugaszwili, który na każdym kroku pokazuje dokumenty mające udowodnić jego pochodzenie. - Autobiografia mordercy
Seryjny morderca Guy Georges, odbywający karę dożywotniego więzienia, prowadzi w celi bogatą korespondencję, a także pisze autobiografię. Georges skazany w zeszłym roku za zabójstwo siedmiu młodych kobiet jest ze względów bezpieczeństwa odizolowany od innych więźniów. "Ale nie jest odosobniony w sensie społecznym - twierdzi Frédérique Pons, adwokat więźnia. - W czasie procesu pewne osoby nawiązały z nim kontakt listowny, który trwa do dzisiaj". Jak wyjaśniła Pons, piszą do niego kobiety, które zrozumiały jego "tragiczną osobowość". Niektóre z pań wysyłają więźniowi znaczki pocztowe i pieniądze, aby ułatwić mu odpowiedź. Morderca poprosił prawniczkę o przeczytanie książki autobiograficznej. W więzieniu Georges uprawia też sport, słucha muzyki, bierze lekcje historii i geografii. - Tango dyplomatyczne
Chris Patten, komisarz Unii Europejskiej ds. kontaktów zagranicznych, ostatni brytyjski gubernator Hongkongu, zapewnił, że nie wziął sobie do serca epitetów, które w przeszłości kierowała pod jego adresem oficjalna chińska propaganda. Pattena Chińczycy nazywali prostytutką, grzesznikiem tysiąclecia, a także... tancerzem tanga. - Mercedes zamiast wołgi
Białoruscy urzędnicy przesiądą się z wysłużonych wołg do mercedesów. Władze już zakupiły dla wysokich urzędników państwowych ponad 170 samochodów tej marki za około 4 mln dolarów. Nie wiadomo, jak znaleziono pieniądze na zakup tak drogich samochodów, skoro na Białorusi pensje wypłacane są pracownikom z opóźnieniem, a rolnictwu brakuje 35 mln dolarów na wiosenne siewy. "Biełorusskaja Diełowaja Gazieta" sugeruje, że mercedesy kupiono z inicjatywy prezydenta Białorusi. Są "podziękowaniem" dla urzędników za poparcie udzielone Aleksandrowi Łukaszence w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. (GS)
Więcej możesz przeczytać w 16/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.