Majątek Jasera Arafata szacowany jest na 20 miliardów dolarów
350 milionów dolarów ofiarowują Palestyńczykom co roku państwa arabskie. Podobną kwotę wykładają na pokrycie deficytu budżetowego Autonomii Palestyńskiej
Wśród najbardziej szczodrych sponsorów Autonomii Palestyńskiej poczesne miejsce obok Iraku zajmuje Unia Europejska. Dokumenty znalezione w kwaterze Arafata dowodzą, że zamiast na budowę szkół i dróg Palestyńczycy wydali unijne pieniądze na zakup broni i utrzymanie terrorystów z Hamasu. O swoją sytuację finansową zadbał też Jaser Arafat. Jego majątek oceniany jest na 20 mld USD, co czyni zeń jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Walka o niepodległość okazała się zatem - przynajmniej dla części Palestyńczyków - doskonałym interesem.
Na mocy porozumień z Oslo 43 kraje przelewają co roku na fundusz władz Autonomii Palestyńskiej 814 mln USD. Oznacza to, że na każdego z trzech milionów Palestyńczyków zamieszkujących terytoria AP przypada 271 dolarów zagranicznych dotacji. Ponad połowę tej sumy (w 2001 r. - 400 mln euro) przekazuje Unia Europejska. Od 1994 r. do 2000 r. Arafat otrzymał od unii łącznie 2 mld euro, nie licząc dodatkowych dotacji poszczególnych państw członkowskich. 20 marca tego roku, a więc już piętnaście miesięcy po rozpoczęciu drugiej intifady, Norwegia wypłaciła Palestyńczykom 12 mln euro.
Czarna dziura
Wiele wskazuje jednak na to, że w przyszłości Europa nie będzie już tak hojna: na początku marca specjalny wysłannik UE na Bliski Wschód Miguel Angel Moratinos zapowiedział, że Bruksela zamierza wciągnąć Fatah (organizację Jasera Arafata) na listę grup terrorystycznych. Emma Udwin, rzecznik UE, stwierdziła zaś ostatnio, że jeśli zarzuty pod adresem palestyńskiego przywódcy o sprzeniewierzanie dotacji międzynarodowych okażą się prawdziwe, "reakcja unii będzie stanowcza". Ale - jak donosi izraelski tygodnik "Debka" - jeszcze w styczniu, kiedy z budżetu Autonomii zniknęło "w tajemniczy sposób" 50 mln USD, wystarczyły dwa telefony do Javiera Solany i w ciągu kilku dni manko zostało pokryte z funduszy specjalnych UE.
Nie sposób dokładnie ustalić, gdzie przepadają te gigantyczne sumy. Nawet palestyńscy kontrolerzy stwierdzili, że nie mają pojęcia, na jakie cele wydano w ubiegłym roku 323 mln USD, czyli 40 proc. budżetu! - Brak przejrzystości księgowej w sposób jaskrawy łamie porozumienia z Oslo - twierdzi Joseph Saba, dyrektor Banku Światowego ds. Bliskiego Wschodu.
Państwa arabskie, głównie z rejonu Zatoki Perskiej, co roku ofiarowują Palestyńczykom 300-350 mln USD, a później wykładają podobną kwotę na pokrycie deficytu budżetowego Autonomii. W zeszłym roku zdecydowały się zablokować przekazanie 1,3 mld USD "do czasu przywrócenia kontroli nad wydatkami". Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji nie będą już tak skrupulatne i pieniądze te mimo wszystko trafią na konta władz Autonomii.
Bratnia pomoc
Państwa Ligi Arabskiej co miesiąc wpłacają 55 mln USD na dwa fundusze. Pierwszy przeznaczony jest dla "bohaterów intifady", drugi dla "bohaterów Brygad al Aksa". Saddam Husajn płaci rodzinom każdego samobójcy męczennika po 15 tys. dolarów. Ostatnio podniósł wysokość odszkodowania za rany odniesione w akcji przeciwko Izraelowi z 500 USD do 1000 USD i obiecał jednorazową dotację w wysokości 10 mln euro na rzecz "antyizraelskiego ruchu oporu". Arafata wspiera też Iran. W grudniu 2001 r. marynarka Izraela przechwyciła statek "Karin-A" pełen broni, której wartość oszacowano na 15 mln USD. Według dziennika "New York Times", Palestyńczycy opłacili transakcję informacjami o charakterze wojskowym dotyczącymi Izraela. Porozumienie w tej sprawie zawarto w Moskwie. Podczas wizyty Arafata na Kremlu dwaj członkowie jego delegacji - Fuad Szobaki i Fathi al-Rezem - spotkali się w tej sprawie z emisariuszem Iranu.
Poważnym źródłem dochodów jest reket. 8 kwietnia w walkach z wojskiem izraelskim zginął Ahmed Tabouk, niegdyś prawa ręka Arafata. Gang Tabouka zajmował się wymuszaniem pieniędzy "za ochronę" od sklepikarzy i przedsiębiorców palestyńskich w kraju i za granicą.
Skarb Arafata |
---|
Biuro studiów izraelskiego wywiadu wewnętrznego Szin Bet szacuje osobisty majątek przywódcy Palestyńczyków na około 20 mld USD, co czyniłoby zeń jednego z najbogatszych ludzi. W latach 70. i 80. na konto ówczesnego lidera Fatah wpływało dziennie średnio 5 mln USD. Pieniądze te w formie dobrowolnego "podatku" od każdego zatrudnionego Palestyńczyka płaciły państwa Ligi Arabskiej. Izrael zgodził się wpłacić na konto Arafata w Leumi Bank w Tel Awiwie 160 mln USD. Lider Autonomii zażądał tych pieniędzy w Oslo, na wypadek gdyby musiał uciekać z terytoriów palestyńskich. W ostatnich latach głównym źródłem dochodów Arafata były dotacje zagraniczne przeznaczone dla władz palestyńskich. Szacuje się, że z ich budżetu trafiło na jego konta co najmniej 2 mld USD. Arafata hojnie wspierają też różne fundacje arabskie i bogaci Arabowie z Bliskiego Wschodu, Europy i Ameryki. Niektóre źródła sugerują, że tą drogą w ciągu ostatnich dziesięciu lat trafiło do niego 18 mld euro. Największa część majątku palestyńskiego lidera spoczywa na szyfrowanych kontach w bankach w Zurychu, Genewie, Nowym Jorku, Tunisie, a nawet we wschodniej Jerozolimie. Spore sumy Arafat zainwestował w akcje koncernu Mercedes-Benz, a także na giełdach we Frankfurcie, Paryżu, Londynie, Tokio i Nowym Jorku, częściowo za pośrednictwem moskiewskiego Narodniego Banku. Własnością Arafata są wieżowce lub inne prestiżowe budynki w londyńskiej dzielnicy Mayfair, w Paryżu, Madrycie, na Cyprze i w Grecji. Jest współwłaścicielem lotnisk w Nairobi i Lagos. Posiada duże pakiety akcji linii lotniczych Malediwów, Gwinei Bissau i Nikaragui. Ma sklepy wolnocłowe w Tanzanii, Mozambiku i Zimbabwe. Jest właścicielem wychodzącego na Cyprze czasopisma "Suad al-Bilad" i - podobno - znanej rozgłośni radiowej w Monte Carlo. |
Więcej możesz przeczytać w 17/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.