W wojnach przyszłości będzie zwyciężać technologia
Strategia satelitarnego miecza zastąpi doktrynę gwiezdnych wojen
Milionowe armie walczące w okopach, armaty i czołgi, które znamy z dwudziestowiecznych konfliktów, ustąpią miejsca robotom i globalnym systemom satelitarnym szybkiego reagowania" - przewidują w książce "Wojna i antywojna" Alvin i Heidi Tofflerowie. Ich wizja na naszych oczach staje się rzeczywistością.
Zimnowojenna strategia odstraszania odeszła w niepamięć. W miejsce opracowanej dla prezydenta Ronalda Reagana doktryny gwiezdnej tarczy Amerykanie stworzyli dziś strategię globalnego miecza satelitarnego. Wprowadzenie nowej doktryny wymusiła sytuacja geopolityczna. "Wraz z końcem dwubiegunowego podziału świata nie zniknęły zagrożenia militarne. Pojawiły się lokalne ogniska zapalne, które w każdej chwili mogą grozić wybuchem. Powodów może być wiele: konflikty etniczne, demagogiczna retoryka dyktatorów i fanatyzm religijny" - zapowiadali w 1993 r. Tofflerowie.
Kosmiczna armia
"Wygraliśmy wyścig o dominację wojskową w kosmosie. Oznacza to jednak, że powinniśmy przejąć rolę kosmicznego policjanta. Musimy umieć zareagować, zanim lokalny konflikt stanie się globalną wojną, zanim terroryści wyciągną rękę przeciw wolnemu światu" - ogłosił Donald Rumsfeld, amerykański sekretarz obrony.
Dzięki strategii satelitarnego miecza możliwe stanie się szybkie, niemal automatyczne reagowanie na zagrożenia. Zostanie powołany jeden globalny sztab wspierany z kosmosu. Potencjalne ogniska zapalne będą monitorowane z orbity. Kosmiczna armia będzie mogła działać bez względu na warunki zewnętrzne. Siły szybkiego reagowania lądujące w odległym kraju skorzystają z satelitarnych systemów łączności i nawigacji. Każdy żołnierz będzie chroniony i naprowadzany na pozycje wroga dzięki satelitarnej identyfikacji celów. Wspierające działania żołnierzy bombowce oraz wystrzeliwane z lotniskowców rakiety będą precyzyjnie trafiać w cel dzięki stale uaktualnianym danym z orbitalnych radarów. Wystrzelona z dowolnego miejsca na świecie wroga rakieta zostanie zniszczona, zanim trafi w cel. Gwarantem globalnego bezpieczeństwa będzie wprowadzenie nowoczesnej broni laserowej - zabójczo skutecznej, bo działającej z kosmosu i umożliwiającej atak z prędkością światła.
Satelitarny system obronny będzie się składał z ponad stu satelitów oraz około stu antyrakiet. Obejmie Stany Zjednoczone i państwa sojusznicze. - Budowa systemu zostanie ukończona w roku 2015 i pochłonie 60 mld dolarów - ocenia Frank Gaffney, szef waszyngtońskiego Centrum ds. Polityki Bezpieczeństwa.
Wojna bez ofiar
Współczesna wojna, prowadzona przy wsparciu satelitów, ma do minimum ograniczyć straty w ludziach. Wiążą się one bowiem z ogromnymi kosztami - nie chodzi tylko o odszkodowania dla rodzin, ale także o koszty moralne ponoszone przez całe społeczeństwo. Przewyższają one sumy wydawane na nowoczesne technologie wojskowe.
Nową taktykę wojenną wykorzystano podczas interwencji w Afganistanie. Dzięki wsparciu satelitarnemu amerykańskie oddziały w dwa tygodnie zdziesiątkowały i rozproszyły wojska talibów oraz terrorystów z al Kaidy. Zastosowanie satelitarnego monitorowania poruszających się celów sprawiło, że Amerykanom udało się to, czego nie dokonał wcześniej radziecki korpus ekspedycyjny - pokonano afgańskich partyzantów bez wysyłania licznej armii i prowadzenia długiej kampanii w górach. Jest to zresztą sukces bardzo wymierny - wystarczy porównać liczbę zabitych w walce z talibami żołnierzy NATO i ofiar wśród żołnierzy Armii Radzieckiej.
W przyszłych "gwiezdnych" wojnach walczące oddziały będą kierowane i nadzorowane z kosmosu, a systemy satelitarne staną się zwykłą bronią. Nie oznacza to, że wojska lądowe staną się zbędne, ale ludzi będzie się wysyłać do walki jedynie w sytuacjach wyjątkowych. Najważniejsze w nowej strategii jest to, że kosmiczna tarcza ma chronić nie tylko Amerykę, lecz także jej sojuszników, w tym Polskę.
Milionowe armie walczące w okopach, armaty i czołgi, które znamy z dwudziestowiecznych konfliktów, ustąpią miejsca robotom i globalnym systemom satelitarnym szybkiego reagowania" - przewidują w książce "Wojna i antywojna" Alvin i Heidi Tofflerowie. Ich wizja na naszych oczach staje się rzeczywistością.
Zimnowojenna strategia odstraszania odeszła w niepamięć. W miejsce opracowanej dla prezydenta Ronalda Reagana doktryny gwiezdnej tarczy Amerykanie stworzyli dziś strategię globalnego miecza satelitarnego. Wprowadzenie nowej doktryny wymusiła sytuacja geopolityczna. "Wraz z końcem dwubiegunowego podziału świata nie zniknęły zagrożenia militarne. Pojawiły się lokalne ogniska zapalne, które w każdej chwili mogą grozić wybuchem. Powodów może być wiele: konflikty etniczne, demagogiczna retoryka dyktatorów i fanatyzm religijny" - zapowiadali w 1993 r. Tofflerowie.
Kosmiczna armia
"Wygraliśmy wyścig o dominację wojskową w kosmosie. Oznacza to jednak, że powinniśmy przejąć rolę kosmicznego policjanta. Musimy umieć zareagować, zanim lokalny konflikt stanie się globalną wojną, zanim terroryści wyciągną rękę przeciw wolnemu światu" - ogłosił Donald Rumsfeld, amerykański sekretarz obrony.
Dzięki strategii satelitarnego miecza możliwe stanie się szybkie, niemal automatyczne reagowanie na zagrożenia. Zostanie powołany jeden globalny sztab wspierany z kosmosu. Potencjalne ogniska zapalne będą monitorowane z orbity. Kosmiczna armia będzie mogła działać bez względu na warunki zewnętrzne. Siły szybkiego reagowania lądujące w odległym kraju skorzystają z satelitarnych systemów łączności i nawigacji. Każdy żołnierz będzie chroniony i naprowadzany na pozycje wroga dzięki satelitarnej identyfikacji celów. Wspierające działania żołnierzy bombowce oraz wystrzeliwane z lotniskowców rakiety będą precyzyjnie trafiać w cel dzięki stale uaktualnianym danym z orbitalnych radarów. Wystrzelona z dowolnego miejsca na świecie wroga rakieta zostanie zniszczona, zanim trafi w cel. Gwarantem globalnego bezpieczeństwa będzie wprowadzenie nowoczesnej broni laserowej - zabójczo skutecznej, bo działającej z kosmosu i umożliwiającej atak z prędkością światła.
Satelitarny system obronny będzie się składał z ponad stu satelitów oraz około stu antyrakiet. Obejmie Stany Zjednoczone i państwa sojusznicze. - Budowa systemu zostanie ukończona w roku 2015 i pochłonie 60 mld dolarów - ocenia Frank Gaffney, szef waszyngtońskiego Centrum ds. Polityki Bezpieczeństwa.
Wojna bez ofiar
Współczesna wojna, prowadzona przy wsparciu satelitów, ma do minimum ograniczyć straty w ludziach. Wiążą się one bowiem z ogromnymi kosztami - nie chodzi tylko o odszkodowania dla rodzin, ale także o koszty moralne ponoszone przez całe społeczeństwo. Przewyższają one sumy wydawane na nowoczesne technologie wojskowe.
Nową taktykę wojenną wykorzystano podczas interwencji w Afganistanie. Dzięki wsparciu satelitarnemu amerykańskie oddziały w dwa tygodnie zdziesiątkowały i rozproszyły wojska talibów oraz terrorystów z al Kaidy. Zastosowanie satelitarnego monitorowania poruszających się celów sprawiło, że Amerykanom udało się to, czego nie dokonał wcześniej radziecki korpus ekspedycyjny - pokonano afgańskich partyzantów bez wysyłania licznej armii i prowadzenia długiej kampanii w górach. Jest to zresztą sukces bardzo wymierny - wystarczy porównać liczbę zabitych w walce z talibami żołnierzy NATO i ofiar wśród żołnierzy Armii Radzieckiej.
W przyszłych "gwiezdnych" wojnach walczące oddziały będą kierowane i nadzorowane z kosmosu, a systemy satelitarne staną się zwykłą bronią. Nie oznacza to, że wojska lądowe staną się zbędne, ale ludzi będzie się wysyłać do walki jedynie w sytuacjach wyjątkowych. Najważniejsze w nowej strategii jest to, że kosmiczna tarcza ma chronić nie tylko Amerykę, lecz także jej sojuszników, w tym Polskę.
Kosmiczna broń Amerykańskie satelity wojskowe |
---|
DSP (Defense Support Program) Funkcje: wykrywanie odpalonych rakiet i wybuchów nuklearnych Liczba wykorzystywanych jednostek: 23 Waga: 2381 kg Wielkość: 9,75 m długości, 6,7 m szerokości Wysokość orbity: 35 800 km Koszt: 400 mln USD MILSTAR Funkcje: bezpieczna ogólnoświatowa komunikacja Liczba wykorzystywanych jednostek: 4 Waga: 4536 kg Wielkość: 15,5 m długości, 3 m szerokości Wysokość orbity: 41 250 km Koszt: 800 mln USD SBR (Space-Based Radar) Funkcje: stałe śledzenie poruszających się jednostek czy pojazdów (w fazie eksperymentów) Planowana data umieszczenia na orbicie: 2010 Liczba potrzebnych jednostek: 6-24 Koszt: 100 mln USD SBL (Space-Based Laser) Funkcje: ochrona antyrakietowa (w fazie eksperymentów) Planowana data umieszczenia na orbicie: 2012 Liczba potrzebnych jednostek: 12-24 Koszt programu: 3 mld USD |
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.