Obcisła koszulka i srebrzysta czupryna, a może koszulka bez rękawów i kolorowe dredy?
Rusza wielki piłkarski show
Kibice intertesują się nie tylko sportową formą piłkarzy, ale także tym, jak będą oni wyglądać podczas zbliżających się finałów mistrzostw świata. U brytyjskich bukmacherów popularnością cieszą się zakłady dotyczące tego, w jakiej fryzurze pojawi się na boiskach Korei i Japonii David Beckham, choć nie wiadomo, czy borykający się z kontuzją piłkarz w ogóle zagra. Najwięcej można zarobić, obstawiając "patriotyczną" fryzurę w kształcie krzyża św. Jerzego albo uczesanie "na czeskiego hokeistę", czyli z przodu krótko, z tyłu długo.
Teatr na murawie
Mistrzostwa świata będą nie tylko sprawdzianem umiejętności piłkarskich, ale również swoistą rewią mody. Stacje telewizyjne wydające miliony dolarów na prawa do transmisji domagają się bowiem show na stadionach. Dziś sponsorzy oczekują od piłkarzy zarówno dobrej gry, jak i atrakcyjnego wyglądu czy akrobatycznych wręcz popisów, choćby przy demonstrowaniu radości po strzeleniu gola - mówi Zbigniew Boniek, wiceprezes PZPN. - Mecz piłkarski stał się czymś w rodzaju przedstawienia teatralnego. Piłkarze muszą więc mieć zdolności aktorskie - dodaje Jan Tomaszewski, obecnie komentator TVP.
Producenci sprzętu sportowego prześcigają się w pomysłach, jak najatrakcyjniej ubrać sponsorowane przez siebie reprezentacje. Ostatnim krzykiem mody są przygotowane przez firmę Puma koszulki bez rękawów, które przypominają stroje koszykarzy. Grają w nich piłkarze Kamerunu.
Inny styl preferują Włosi. Od niedawna występują w koszulkach firmy Kappa - bardzo obcisłych, wykonanych z elastycznego i śliskiego materiału. W tyle nie zostaną także Polacy. Puma przygotowała dla nich na mistrzostwa świata podobne zestawy.
Demony i lalusie
Tradycyjnie na mistrzostwach pojawiają się piłkarze, którzy - choć ich umiejętności pozostawiają wiele do życzenia - dzięki swemu wyglądowi mogą liczyć na intratne kontrakty reklamowe. Na początku lat 90. zawrotną karierę zrobił kolumbijski rozgrywający Carlos Valderrama, który skupił uwagę całego świata burzą gęstych i długich włosów. Na mistrzostwach świata w 1994 r., które odbywały się w USA, kibiców intrygował zaś obrońca reprezentacji gospodarzy Alexi Lalas. Zasłynął dzięki długim rudym włosom i sięgającej niemal do pasa brodzie w tym samym kolorze.
Podobnie będzie w tym roku. Modny stał się ostatnio... srebrny kolor czupryny. Styl ten wylansował włoski napastnik Fabrizio Ravanelli. Nie wszyscy jednak pamiętają, że barwa jego włosów nie była efektem farbowania, ale darem natury. Twórczo rozwinął ów styl - zwany w piłkarskim światku "demonicznym" - portugalski obrońca Abel Xavier. Czarnoskóry piłkarz na srebrno farbuje sobie nie tylko włosy, ale i brodę. Dla odmiany nigeryjski obrońca Taribo West ze swoich włosów komponuje dwa kolorowe diabelskie rogi.
Przeciwieństwem nurtu "demonicznego" jest styl "na lalusia". Jego zwolennikom błyszczące żelem włosy opadają na ramiona, a ich czoła zdobią plastikowe opaski. Prekursorem tego trendu był włoski obrońca Paolo Maldini. Rozwinął go portugalski napastnik Nuno Gomes. W polskiej drużynie lansuje go Euzebiusz Smolarek.
Lajkonik i Chmielna
Większość naszych piłkarzy trudno sklasyfikować jako zwolenników jakiegokolwiek trendu w piłkarskiej modzie. Jeszcze kilka lat temu część naszej kadry (Tomasz Wałdoch, Ryszard Staniek) hołdowała stylowi czeskich hokeistów. Obecnie większość piłkarzy goli się "na zero", a nielicznym, mającym nieco dłuższe włosy (Tomasz Hajto, Tomasz Iwan) najbliżej chyba do stylu "na wiejskiego hulakę", polegającego na zaczesywaniu włosów do tyłu i wzmacnianiu ich grubą warstwą żelu.
Nie tylko moda, ale i specyficzne formy wyrażania radości po zdobytej bramce pozwalają zwrócić na siebie uwagę tak kibiców, jak i reklamodawców. W Polsce mamy chyba mistrzów świata w tej dziedzinie - są nimi gracze Odry Wodzisław. Po strzeleniu bramki drużynie z Krakowa ujeżdżają przygotowanego zawczasu drewnianego lajkonika, a po pokonaniu bramkarza klubu ze stolicy przebierają się w leżące na ławce rezerwowych stroje Kapeli z Chmielnej. Szkoda tylko, że żaden piłkarz Odry na mundial raczej nie pojedzie. Zostaną nam więc efektowne salta Emmanuela Olisadebe, które czarnoskóry Polak opanował równie dobrze jak słynny przed laty meksykański napastnik Hugo Sanchez.
Kibice intertesują się nie tylko sportową formą piłkarzy, ale także tym, jak będą oni wyglądać podczas zbliżających się finałów mistrzostw świata. U brytyjskich bukmacherów popularnością cieszą się zakłady dotyczące tego, w jakiej fryzurze pojawi się na boiskach Korei i Japonii David Beckham, choć nie wiadomo, czy borykający się z kontuzją piłkarz w ogóle zagra. Najwięcej można zarobić, obstawiając "patriotyczną" fryzurę w kształcie krzyża św. Jerzego albo uczesanie "na czeskiego hokeistę", czyli z przodu krótko, z tyłu długo.
Teatr na murawie
Mistrzostwa świata będą nie tylko sprawdzianem umiejętności piłkarskich, ale również swoistą rewią mody. Stacje telewizyjne wydające miliony dolarów na prawa do transmisji domagają się bowiem show na stadionach. Dziś sponsorzy oczekują od piłkarzy zarówno dobrej gry, jak i atrakcyjnego wyglądu czy akrobatycznych wręcz popisów, choćby przy demonstrowaniu radości po strzeleniu gola - mówi Zbigniew Boniek, wiceprezes PZPN. - Mecz piłkarski stał się czymś w rodzaju przedstawienia teatralnego. Piłkarze muszą więc mieć zdolności aktorskie - dodaje Jan Tomaszewski, obecnie komentator TVP.
Producenci sprzętu sportowego prześcigają się w pomysłach, jak najatrakcyjniej ubrać sponsorowane przez siebie reprezentacje. Ostatnim krzykiem mody są przygotowane przez firmę Puma koszulki bez rękawów, które przypominają stroje koszykarzy. Grają w nich piłkarze Kamerunu.
Inny styl preferują Włosi. Od niedawna występują w koszulkach firmy Kappa - bardzo obcisłych, wykonanych z elastycznego i śliskiego materiału. W tyle nie zostaną także Polacy. Puma przygotowała dla nich na mistrzostwa świata podobne zestawy.
Demony i lalusie
Tradycyjnie na mistrzostwach pojawiają się piłkarze, którzy - choć ich umiejętności pozostawiają wiele do życzenia - dzięki swemu wyglądowi mogą liczyć na intratne kontrakty reklamowe. Na początku lat 90. zawrotną karierę zrobił kolumbijski rozgrywający Carlos Valderrama, który skupił uwagę całego świata burzą gęstych i długich włosów. Na mistrzostwach świata w 1994 r., które odbywały się w USA, kibiców intrygował zaś obrońca reprezentacji gospodarzy Alexi Lalas. Zasłynął dzięki długim rudym włosom i sięgającej niemal do pasa brodzie w tym samym kolorze.
Podobnie będzie w tym roku. Modny stał się ostatnio... srebrny kolor czupryny. Styl ten wylansował włoski napastnik Fabrizio Ravanelli. Nie wszyscy jednak pamiętają, że barwa jego włosów nie była efektem farbowania, ale darem natury. Twórczo rozwinął ów styl - zwany w piłkarskim światku "demonicznym" - portugalski obrońca Abel Xavier. Czarnoskóry piłkarz na srebrno farbuje sobie nie tylko włosy, ale i brodę. Dla odmiany nigeryjski obrońca Taribo West ze swoich włosów komponuje dwa kolorowe diabelskie rogi.
Przeciwieństwem nurtu "demonicznego" jest styl "na lalusia". Jego zwolennikom błyszczące żelem włosy opadają na ramiona, a ich czoła zdobią plastikowe opaski. Prekursorem tego trendu był włoski obrońca Paolo Maldini. Rozwinął go portugalski napastnik Nuno Gomes. W polskiej drużynie lansuje go Euzebiusz Smolarek.
Lajkonik i Chmielna
Większość naszych piłkarzy trudno sklasyfikować jako zwolenników jakiegokolwiek trendu w piłkarskiej modzie. Jeszcze kilka lat temu część naszej kadry (Tomasz Wałdoch, Ryszard Staniek) hołdowała stylowi czeskich hokeistów. Obecnie większość piłkarzy goli się "na zero", a nielicznym, mającym nieco dłuższe włosy (Tomasz Hajto, Tomasz Iwan) najbliżej chyba do stylu "na wiejskiego hulakę", polegającego na zaczesywaniu włosów do tyłu i wzmacnianiu ich grubą warstwą żelu.
Nie tylko moda, ale i specyficzne formy wyrażania radości po zdobytej bramce pozwalają zwrócić na siebie uwagę tak kibiców, jak i reklamodawców. W Polsce mamy chyba mistrzów świata w tej dziedzinie - są nimi gracze Odry Wodzisław. Po strzeleniu bramki drużynie z Krakowa ujeżdżają przygotowanego zawczasu drewnianego lajkonika, a po pokonaniu bramkarza klubu ze stolicy przebierają się w leżące na ławce rezerwowych stroje Kapeli z Chmielnej. Szkoda tylko, że żaden piłkarz Odry na mundial raczej nie pojedzie. Zostaną nam więc efektowne salta Emmanuela Olisadebe, które czarnoskóry Polak opanował równie dobrze jak słynny przed laty meksykański napastnik Hugo Sanchez.
Sędzia w bryczesach W latach dwudziestych i trzydziestych najmodniejsze wśród piłkarzy były długie, sięgające za kolana spodenki "dynamówki" i obcisłe koszulki z cienkiego materiału. Już wówczas od stereotypów odbiegali niektórzy bramkarze. Czechosłowacki golkiper Frantisek Planicka na włoskim mundialu w 1934 r. wystąpił na przykład w grubym golfie. Bardzo elegancko ubierali się sędziowie - w modzie były marynarki, krawaty i bryczesy. Po wojnie spodenki skrócono. Na mistrzostwach świata w 1958 r. w Szwecji piłkarze wystąpili w koszulkach polo z długimi rękawami. W latach siedemdziesiątych popularnością cieszyły się bardzo obcisłe stroje. Niemal wszyscy piłkarze nosili wówczas bokobrody i bujne fryzury. W latach osiemdziesiątych koszulki stały się luźniejsze, a piłkarze chętnie wypuszczali je na spodenki. W latach 90. iście rewolucyjne zmiany zaszły w modzie sędziowskiej - tradycyjną czerń zastąpiły różnokolorowe trykoty. |
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.