Można już wyhodować i przeszczepić nową skórę, ucho, nos i cewkę moczową, a niedługo będzie można to samo zrobić z wątrobą, nerkami, biustem, a nawet sercem
Słowem - żyć nie umierać, i to żyć nawet 110 lat (jak pisze Zbigniew Wojtasiński, autor okładkowego artykułu "Wyhoduj sobie życie!"); oczywiście pod warunkiem, że tych szczęśliwych czasów powszechnego hodowania i przeszczepiania oczu, rąk i serc dożyje się w dostatecznie dobrym zdrowiu, co - patrząc na naszą Europę - przestaje być takie pewne.
Gatunek homo sapiens, człowiek rozumny, dzieli się oto bowiem na naszych oczach na dwa gatunki - na rozleniwionego przez system zasiłków społecznych, mało twórczego, nastawionego roszczeniowo, częściej myślącego o wypoczynku niż o pracy homo europeicus, człowieka europejskiego, oraz na tryskającego energią, kreatywnego, skoncentrowanego na pracy i nastawionego na osiąganie kolejnych celów homo americanus, człowieka amerykańskiego. Oczywiście człowiekiem europejskim jest niejeden Amerykanin, a człowiekiem amerykańskim - niejeden Europejczyk, ale to tylko wyjątki (nawet jeśli stosunkowo liczne) od reguły.
"Stany Zjednoczone w ciągu roku zażegnały kryzys i znów stały się gospodarczą nadzieją świata" - napisał w tym numerze "Wprost" Marcin Nowicki w artykule "Za Stary Kontynent". Amerykański PKB wzrósł w pierwszym kwartale 2002 r. aż o 5,8 proc., gdy PKB Unii Europejskiej wzrośnie w tym roku najwyżej o 1 proc., a i to pod warunkiem, że Ameryka znów weźmie Europę na hol. Dystans między Ameryką a Europą stale się powiększa - na niekorzyść Europy. Wartość europejskiego produktu krajowego brutto sięga już tylko 65 proc. amerykańskiego, wydajność przeciętnego Europejczyka znów spadła - z 74 proc. do 72 proc. średniej wydajności Amerykanina, a bezrobocie jest w unii niemal dwa razy wyższe niż w USA. Rozleniwieni przez system zasiłków Europejczycy pracują od Amerykanów mniej, a świętują więcej, są w pracy mniej wydajni i mniej kreatywni, mniej chętnie przemieszczają się w poszukiwaniu pracy, za to z ochotą bronią swych przestarzałych, XX-wiecznych kodeksów pracy.
Czy w takiej sytuacji homo europeicus - jako gatunek - ma szansę przetrwać, czy też będzie musiał się radykalnie zmienić albo wyginąć, jak przed nim wyginęło wiele gatunków, które nie potrafiły się przystosować do zmieniających się warunków? Jedno jest pewne - lepiej nie sprawdzać tego na własnej skórze, tym bardziej że pierwsze doświadczenia mamy już za sobą i nie są one dla nas specjalnie obiecujące. Nasze wysokie podatki i pozostałe koszty pracy, nasza niska wydajność, nasz rekord świata w świętowaniu, a zwłaszcza w weekendowaniu (vide: "2x2=4") dały kolejny rezultat: pierwszy kwartał tego roku - ów Wspaniały Amerykański Kwartał (5,8 proc. wzrostu PKB) - dla Polski okazał się najgorszym kwartałem w ostatnim dziesięcioleciu - czego dowiódł Michał Zieliński w artykule "Czarny kwartał".
Co więc wybierzemy? Dołączenie do cywilizacji homo americanus czy wegetację w skansenie homo europeicus, do którego z całego świata będą zjeżdżać turyści głodni takich dziwów, jak francuski 35-godzinny tydzień pracy (vide: "Salonowiec"), włoski strajk generalny w obronie 18. paragrafu kodeksu pracy, polski najdłuższy weekend świata, rosyjski pochód pierwszomajowy, niemiecki największy związek zawodowy na ziemi oraz podniosła uroczystość odsłonięcia kwadrygi Apollina na Teatrze Wielkim w Warszawie? A szczytem naszych marzeń będzie wówczas przeliczanie - razem z pozostałymi ludźmi europejskimi - o ileż to procent nakręci koniunkturę w Europie amerykańska lokomotywa (vide: "Trampki i mercedes"). Chyba że Europa pójdzie wcześniej po rozum do głowy i - korzystając z osiągnięć inżynierii tkankowej - wyhoduje i przeszczepi sobie (odtworzony z własnego XIX-wiecznego mózgu) nowy mózg - wolny od XX-wiecznej, narodowo-socjalistycznej infekcji. Lekarze mówią, że niewykluczone, iż da się to za jakiś czas zrobić - pytanie jednak, czy pacjent dożyje operacji w wystarczająco dobrej kondycji.
Może więc lepiej w tej sytuacji nie ryzykować i nie czekać na resztę Europy, tylko samemu czym prędzej zmądrzeć i pomyśleć o własnym nowym starym mózgu? Do czego gorąco zachęca w tym numerze "Wprost" Leszek Balcerowicz w artykule pod znaczącym tytułem "Rozumu i odwagi".
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.