Człowiek-pająk, czyli Spider-Man, rozsnuł sieć nad Ameryką i tylko podczas jednego weekendu w tę sieć wpadło 114 mln dolarów
Ameryka oszalała na punkcie filmowego człowieka-pająka
W ten sposób film Sama Raimiego - według znanego komiksu o człowieku-pająku - ustanowił kinowy rekord wszech czasów.
Historia człowieka-pająka jest banalnie prosta i już ponad pół wieku fascynuje Amerykanów. Oprócz książeczkowych wydań, ukazujących się cztery razy w miesiącu i rozchodzących w półmilionowym nakładzie, przygody Spider-Mana drukowane są w największych amerykańskich gazetach, na przykład w "The Washington Post". Opowieść filmowa różni się nieco od komiksowej, w której człowiek-pająk jest dorosłym mężczyzną. W filmie Peter Parker to niezdarny okularnik, wiecznie spóźniający się na szkolny autobus, zapatrzony w dziewczynę, która nie zwraca na niego uwagi. Pewnego dnia ten młody człowiek zostaje ukąszony przez genetycznie zmodyfikowanego pająka. Od tego momentu jego zdolności wspinania się po ścianach i wysnuwania sieci z nadgarstków zmieniają go w bliskiego kuzyna Batmana.
Pająk patriota
Film Raimiego ogląda się jak teledysk z błyskawicznie zmieniającymi się obrazami. Kiedy Peter Parker jako człowiek-pająk szybuje pomiędzy wieżowcami w Nowym Jorku, widz ma wrażenie, jakby leciał razem z nim. Aż korci, by wyciągnąć rękę i złapać za jedną z nici, których Spider-Man używa do przemieszczania się. Niewątpliwie efekty specjalne są jednym z największych atutów filmu. Sony Pictures Imageworks (ekipa pracująca przy "Gwiezdnych wojnach") doskonale dopracowało szczegóły podniebnych akrobacji. Nowojorski Times Square podczas jednej z potyczek Spider-Mana z Zielonym Goblinem wygląda jak prawdziwy, choć w rzeczywistości został stworzony komputerowo.
"Cieszę się, że ten film nie powstał dziesięć lat temu: z ówczesną technologią nie zaszlibyśmy tak daleko jak dziś" - wyznała Laura Ziskin, producentka filmu. Wiele efektów i pomysłów spaliło na panewce po zamachach terrorystycznych 11 września. Wycięto scenę, w której bohater zawiesza dwóch przestępców na nici rozciągniętej pomiędzy wieżami World Trade Center. Same wieże pozostawiono jednak w tle - pojawiają się w kilku ujęciach. "W opowieści o bohaterze nie chciałem, aby terroryści wygrali, nawet kiedy chodzi tylko o tło filmu" - wyznał Sam Raimi. Dodał, że podobną wymowę ma jedna z ostatnich scen, w której pojawia się amerykańska flaga.
Komedia pomyłek
Sukcesu "Spider-Mana" nie są w stanie przyćmić nawet wpadki montażowe. Najczęstsze zarzuty (powtarzające się zresztą w wypadku każdej produkcji tego typu) to dziury czy brud na ubraniach nie pojawiające się już w kolejnej scenie. Gdy Peter trenuje w swoim pokoju strzelanie z pajęczej nici, trafia w lampę, która rozbija się na drobne kawałki. W następnym ujęciu (kiedy do pokoju puka jego ciotka) lampa stoi cała na biurku.
W scenie przedstawiającej pierwszą wspinaczkę człowieka-pająka po ścianie uważny widz wypatrzy, że ubranie Petera zwisa do przodu, a nie w dół. Świadczy to o tym, że Spider-Man "wspinał się" po poziomej ścianie, którą dopiero podczas montażu ustawiono w pionie. Te wpadki nie powstrzymują jednak widzów przed wyprawą do kina - ostatecznie w "Matriksie"doliczono się prawie 150 błędów (rekord!) i nie miało to żadnego wpływu na wyniki finansowe filmu.
Tobey Maguire superstar
"Spider-Man" czekał na ekranizację aż pięćdziesiąt lat, najdłużej z najpopularniejszych komiksów. Do jego sfilmowania przymierzano się kilkakrotnie. W latach 70. przygotowano kilka odcinków serialu filmowego, ale okazały się klapą. W 1990 r. do "Spider-Mana" zabrał się James Cameron, twórca "Titanica", ale nie dane mu było rozpocząć pracy nad scenariuszem, bowiem zbankrutowała wytwórnia mająca prawa do filmu. W końcu sprawa wróciła do punktu wyjścia, czyli do wytwórni Paramount i Sony, które w obliczu spodziewanych zysków doszły do porozumienia. W "Spider-Manie" rolę Zielonego Goblina miał zagrać Jack Nicholson, ale "okazał się za drogi". Rozważano też kandydatury Nicholasa Cagea i Johna Malkovicha. Ostatecznie rola przypadła Willemowi Dafoe, znanemu z "Plutonu". O rolę tytułową zabiegali między innymi Leonadro DiCaprio i Ewan McGregor, ale producenci chcieli kogoś o wyglądzie "typowego amerykańskiego chłopaka z prowincji". Wybór padł na Tobeya Maguirea, któremu towarzyszy Kirsten Dunst. 26-letni Maguire, wielbiciel jogi, przez kilka miesięcy intensywnie ćwiczył i choć w wielu scenach zastępuje go prawdziwy akrobata, to sporo ujęć zagrał sam. Z kolei Dunst musiała ufarbować swoje blond włosy na rudo (teraz w jej ślady idą liczne fanki).
"Spider-Man"zapewne nie utrzyma się długo na szczycie listy wszech czasów, bowiem w kolejce czeka już kilkadziesiąt kolejnych hitów. Mówi się, że latem rekordy frekwencji będą bite co tydzień. W połowie czerwca do kin wejdzie futurystyczny thriller "Minority Report" w reżyserii Stevena Spielberga, z Tomem Cruiseem w roli głównej (zdjęcia Janusz Kamiński). 3 lipca, w przeddzień amerykańskiego Święta Niepodległości, pojawi się druga część "Facetów w czerni". Zaraz po nich premiery będą mieć "Stuart Malutki 2", "Signs" z Melem Gibsonem, "Road to Perdition" z Tomem Hanksem (w reżyserii Sama Mendesa) i oczekiwany "Matrix 2" braci Wachowskich. Wyścig będzie zacięty, podobnie jak przyszłoroczna walka o Oscara za efekty specjalne. Większość przebojów tegorocznego sezonu nie istniałaby bez komputerowych magików.
W ten sposób film Sama Raimiego - według znanego komiksu o człowieku-pająku - ustanowił kinowy rekord wszech czasów.
Historia człowieka-pająka jest banalnie prosta i już ponad pół wieku fascynuje Amerykanów. Oprócz książeczkowych wydań, ukazujących się cztery razy w miesiącu i rozchodzących w półmilionowym nakładzie, przygody Spider-Mana drukowane są w największych amerykańskich gazetach, na przykład w "The Washington Post". Opowieść filmowa różni się nieco od komiksowej, w której człowiek-pająk jest dorosłym mężczyzną. W filmie Peter Parker to niezdarny okularnik, wiecznie spóźniający się na szkolny autobus, zapatrzony w dziewczynę, która nie zwraca na niego uwagi. Pewnego dnia ten młody człowiek zostaje ukąszony przez genetycznie zmodyfikowanego pająka. Od tego momentu jego zdolności wspinania się po ścianach i wysnuwania sieci z nadgarstków zmieniają go w bliskiego kuzyna Batmana.
Pająk patriota
Film Raimiego ogląda się jak teledysk z błyskawicznie zmieniającymi się obrazami. Kiedy Peter Parker jako człowiek-pająk szybuje pomiędzy wieżowcami w Nowym Jorku, widz ma wrażenie, jakby leciał razem z nim. Aż korci, by wyciągnąć rękę i złapać za jedną z nici, których Spider-Man używa do przemieszczania się. Niewątpliwie efekty specjalne są jednym z największych atutów filmu. Sony Pictures Imageworks (ekipa pracująca przy "Gwiezdnych wojnach") doskonale dopracowało szczegóły podniebnych akrobacji. Nowojorski Times Square podczas jednej z potyczek Spider-Mana z Zielonym Goblinem wygląda jak prawdziwy, choć w rzeczywistości został stworzony komputerowo.
"Cieszę się, że ten film nie powstał dziesięć lat temu: z ówczesną technologią nie zaszlibyśmy tak daleko jak dziś" - wyznała Laura Ziskin, producentka filmu. Wiele efektów i pomysłów spaliło na panewce po zamachach terrorystycznych 11 września. Wycięto scenę, w której bohater zawiesza dwóch przestępców na nici rozciągniętej pomiędzy wieżami World Trade Center. Same wieże pozostawiono jednak w tle - pojawiają się w kilku ujęciach. "W opowieści o bohaterze nie chciałem, aby terroryści wygrali, nawet kiedy chodzi tylko o tło filmu" - wyznał Sam Raimi. Dodał, że podobną wymowę ma jedna z ostatnich scen, w której pojawia się amerykańska flaga.
Komedia pomyłek
Sukcesu "Spider-Mana" nie są w stanie przyćmić nawet wpadki montażowe. Najczęstsze zarzuty (powtarzające się zresztą w wypadku każdej produkcji tego typu) to dziury czy brud na ubraniach nie pojawiające się już w kolejnej scenie. Gdy Peter trenuje w swoim pokoju strzelanie z pajęczej nici, trafia w lampę, która rozbija się na drobne kawałki. W następnym ujęciu (kiedy do pokoju puka jego ciotka) lampa stoi cała na biurku.
W scenie przedstawiającej pierwszą wspinaczkę człowieka-pająka po ścianie uważny widz wypatrzy, że ubranie Petera zwisa do przodu, a nie w dół. Świadczy to o tym, że Spider-Man "wspinał się" po poziomej ścianie, którą dopiero podczas montażu ustawiono w pionie. Te wpadki nie powstrzymują jednak widzów przed wyprawą do kina - ostatecznie w "Matriksie"doliczono się prawie 150 błędów (rekord!) i nie miało to żadnego wpływu na wyniki finansowe filmu.
Tobey Maguire superstar
"Spider-Man" czekał na ekranizację aż pięćdziesiąt lat, najdłużej z najpopularniejszych komiksów. Do jego sfilmowania przymierzano się kilkakrotnie. W latach 70. przygotowano kilka odcinków serialu filmowego, ale okazały się klapą. W 1990 r. do "Spider-Mana" zabrał się James Cameron, twórca "Titanica", ale nie dane mu było rozpocząć pracy nad scenariuszem, bowiem zbankrutowała wytwórnia mająca prawa do filmu. W końcu sprawa wróciła do punktu wyjścia, czyli do wytwórni Paramount i Sony, które w obliczu spodziewanych zysków doszły do porozumienia. W "Spider-Manie" rolę Zielonego Goblina miał zagrać Jack Nicholson, ale "okazał się za drogi". Rozważano też kandydatury Nicholasa Cagea i Johna Malkovicha. Ostatecznie rola przypadła Willemowi Dafoe, znanemu z "Plutonu". O rolę tytułową zabiegali między innymi Leonadro DiCaprio i Ewan McGregor, ale producenci chcieli kogoś o wyglądzie "typowego amerykańskiego chłopaka z prowincji". Wybór padł na Tobeya Maguirea, któremu towarzyszy Kirsten Dunst. 26-letni Maguire, wielbiciel jogi, przez kilka miesięcy intensywnie ćwiczył i choć w wielu scenach zastępuje go prawdziwy akrobata, to sporo ujęć zagrał sam. Z kolei Dunst musiała ufarbować swoje blond włosy na rudo (teraz w jej ślady idą liczne fanki).
"Spider-Man"zapewne nie utrzyma się długo na szczycie listy wszech czasów, bowiem w kolejce czeka już kilkadziesiąt kolejnych hitów. Mówi się, że latem rekordy frekwencji będą bite co tydzień. W połowie czerwca do kin wejdzie futurystyczny thriller "Minority Report" w reżyserii Stevena Spielberga, z Tomem Cruiseem w roli głównej (zdjęcia Janusz Kamiński). 3 lipca, w przeddzień amerykańskiego Święta Niepodległości, pojawi się druga część "Facetów w czerni". Zaraz po nich premiery będą mieć "Stuart Malutki 2", "Signs" z Melem Gibsonem, "Road to Perdition" z Tomem Hanksem (w reżyserii Sama Mendesa) i oczekiwany "Matrix 2" braci Wachowskich. Wyścig będzie zacięty, podobnie jak przyszłoroczna walka o Oscara za efekty specjalne. Większość przebojów tegorocznego sezonu nie istniałaby bez komputerowych magików.
Bohater z sąsiedztwa Rozmowa z TOBEYEM MAGUIREEM, odtwórcą roli Spider-Mana "Focus": Już w liceum brał pan lekcje aktorstwa. Tobey Maguire: Zawsze wiedziałem, że zostanę aktorem. Uwielbiałem być w centrum zainteresowania. Już w wieku czterech lat występowałem publicznie. Kochałem kostiumy, dzięki którym mogłem się czuć kimś innym. - Gra pan najczęściej nieśmiałych, pełnych kompleksów bohaterów. Czy taki sam jest pan prywatnie? - Myślę, że obsadzając aktorów, reżyser myśli o tym, by nie byli zaprzeczeniem granych przez siebie postaci. Chyba więc w jakiś sposób jestem do nich podobny. - Rola Spider-Mana wymaga wielkiej sprawności fizycznej. Jak pan sobie z tym poradził? - Trenowałem pięć miesięcy przez sześć dni w tygodniu: gimnastyka, siłownia, sztuka walki i joga, którą i tak od dawna uprawiam. Stosowałem też dietę bogatą w białko. Było to niezbędne, bo Spider-Man komunikuje się z otoczeniem, używając przede wszystkim języka ciała, a nie słów. - W końcu jest superbohaterem. - Tak naprawdę jest chłopakiem z sąsiedztwa, ma kłopoty z dziewczynami, jest nieśmiały. Każdy na jego miejscu byłby zadowolony, niespodziewanie zyskując pewność siebie i władzę nad otoczeniem. To superbohater dla każdego - pozaziemski, a jednocześnie bardzo zwyczajny. Rozmawiał Richard Pleuger ("Focus")
|
Więcej możesz przeczytać w 20/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.