Wytrych Putina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Takiego imponującego rosyjskiego festiwalu politycznego nie było od dawna
Czy Putin wprowadzi Rosję do NATO? 

Najpierw amerykańscy i rosyjscy negocjatorzy obwieścili uzgodnienie kolejnej poważnej redukcji broni nuklearnej, potem szefowie dyplomacji obu państw, Igor Iwanow i Colin Powell, rozmawiali w Reykjaviku o zacieśnieniu współpracy między NATO i Rosją. 23 maja George Bush złoży oficjalną wizytę w Moskwie, by po kilku dniach ponownie uścisnąć dłoń Władimira Putina podczas rzymskiego spotkania szefów państw NATO i Rosji. Tuż po tym Rosjanie przeprowadzą jeszcze rozmowy z Unią Europejską. Marsz Putina na Zachód nabiera coraz szybszego tempa lub to raczej Bush coraz skuteczniej obłaskawia świeżej daty przyjaciela, pozwalając jednocześnie Rosji na zachowanie mocarstwowych pozorów.
Jeszcze w 1999 r. analitycy twierdzili, że stosunki Rosji z Zachodem są najgorsze od zakończenia zimnej wojny. Pół roku po wrześniowym ataku na Amerykę Moskwa stała się głównym sojusznikiem USA w walce z terroryzmem, mediatorem pokojowym na Bliskim Wschodzie, a być może już niedługo, w razie bliskowschodniego kryzysu, odegra rolę alternatywnego dostawcy ropy naftowej i gazu. Więcej - Rosjanie stali się nagle ważnymi partnerami w rozmowach o euroatlantyckiej polityce bezpieczeństwa. Czyżby Putinowi udało się także znaleźć wytrych do NATO, ukryty w formule "19+1"?

Prezydenckie public relations
Listopadowe spotkanie obu prezydentów na teksańskim ranczu Bushów miało świadczyć o tym, że pomiędzy politykami zawiązała się przyjaźń. Obserwatorzy mieli wątpliwości, czy to się naprawdę udało, ale przecież chodziło o symbolikę na użytek public relations.
Gotowy do podpisania nowy traktat rozbrojeniowy to bardziej akt dobrej woli Waszyngtonu i Moskwy niż dokument "likwidujący spuściznę zimnej wojny" - jak z pewną przesadą nazwał go prezydent Bush. Traktat mówi o redukcji głowic, ale nie określa precyzyjnie nawet tego, ile z nich ma pójść na złom, a ile powędruje do magazynów.

Mocarstwo mniemane
Putin zna realia. Wie, że Rosja wiele nie zyska, działając samotnie. Stąd naciski na zacieśnianie stosunków: powołanie rady NATO-Rosja, traktat o redukcji głowic nuklearnych czy dążenie Moskwy do członkostwa w Światowej Organizacji Handlu.
Są też inne przesłanki: chroniczne pustki w rosyjskiej kasie. Nie od dziś wiadomo, kto pociąga za sznurki w Banku Światowym, i dlatego Moskwie powinno zależeć na przychylności Waszyngtonu. Brak pieniędzy oznacza też mniejsze wydatki na obsługę rosyjskich arsenałów i to najbardziej martwi amerykańskich ekspertów. Temat jest znany od dawna, ale po ubiegłorocznych zamachach w Stanach Zjednoczonych nabrał znaczenia. Brak należytej ochrony obiektów, w których jest przechowywana rosyjska broń, kiepski stan rosyjskich głowic oraz brak pieniędzy na ich konserwację, a ponadto korupcja w rosyjskiej armii otwierają drogę potencjalnym terrorystom, zainteresowanym kupnem arsenałów nuklearnych. Więcej Amerykanom nie trzeba.

Skok w mętną wodę
Sprawa broni jądrowej to tylko jeden z elementów gry z Rosją. Dla Europy, a przede wszystkim dla nowych członków NATO znacznie ważniejsze jest to, jak ułożą się stosunki Moskwy z Paktem Północnoatlantyckim, zwłaszcza że Rosja ma ambicje, by wpływać na jego politykę. William Pfaff, komentator "The New York Times", wysuwa prowokacyjną tezę, że rozszerzone NATO w istocie zmieni się w organizację polityczną, a jako partner wojskowy Rosja wkrótce może się stać dla Waszyngtonu ważniejsza niż wahający się i niechętni do działania w skali globalnej Europejczycy. Takie obawy podziela wielu analityków. - Nadmierne zaangażowanie Rosji w prace Paktu Północnoatlantyckiego stwarza poważne zagrożenia - uważa Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej, ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. - Może to doprowadzić do wzrostu napięć między członkami sojuszu. Warto zainwestować we współpracę NATO-Rosja, ale trzeba to robić rozważnie. Przekazanie Rosji zbyt wielu uprawnień będzie niczym skok w mętną wodę, który może się skończyć paraliżem.
Nie wiadomo dokładnie, jakie będą następstwa dopuszczenia Rosji do podejmowania decyzji "w pewnych określonych dziedzinach" i bez prawa weta.
- W praktyce różnica między formułą "19+1" a nieformalnym członkostwem może się okazać płynna. Tak stało się z formułą współpracy grupy G-7 i Rosji - przypomina prof. Krzysztof Michałek, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego. Dziś w powszechnej świadomości istnieje grupa G-8, choć formalnie nikt jej nie zawiązywał.

Krzesło dla Rosji
- Jakie są długofalowe cele Moskwy? Jednym z nich jest osłabienie NATO. Rosja zdała sobie sprawę, że z zewnątrz nie będzie mogła nic zrobić, stąd otwarcie na Zachód - tłumaczy Janusz Bugajski, dyrektor Eastern Europe Project w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Jego zdaniem, ostrożność trzeba też zachować w kwestii powołania nowej rady NATO-Rosja, która jest ewidentnym przykładem "handlu wymiennego": za większe wpływy w NATO Rosja zgodzi się na rozszerzenie sojuszu.
Krzesło dostawiane dla Rosji w najważniejszych organizacjach politycznych to na razie tylko substytut utraconej mocarstwowości. Jak zauważa komentator "The Wall Street Journal": "Putin przesuwa się bliżej Zachodu z własnych strategicznych powodów. Potrzebuje zagranicznych inwestycji i musi się stać częścią stabilnego świata zachodniego, by to osiągnąć. Kontrola zbrojeń ma się nijak do tej historycznej misji".
Bush jednak wierzy albo chce wierzyć, że Putin podjął strategiczną decyzję zbliżenia się do Zachodu i trzeba go w tym wspierać. "Prezydent Bush ma ugruntowany pogląd: Rosja kiedyś była częścią Europy i powinna być nią znowu" - stwierdził na łamach "The New York Times" Michael McFaul, politolog z Uniwersytetu Stanforda. McFaul wie, co mówi - to właśnie on w latach 90. był głównym doradcą Busha w sprawach Rosji.


Od Lublany do Crawford
Spotkania Władimira Putina i George'a W. Busha
Lublana, czerwiec 2001. Po trzygodzinnych rozmowach na zamku Brcko George Bush i Władimir Putin wyrazili nadzieję, że "Rosja i USA mogą pod ich kierunkiem przełamać zaporę nieufności i zimnowojennych stereotypów".
Genua, lipiec 2001. Podczas szczytu państw G-7 i Rosji Putin po raz pierwszy wyraził zgodę na rozmowy o zmianach w traktacie ABM i redukcji sił nuklearnych.
Szanghaj, październik 2001. "Chcemy zacieśnić niezwykły związek między Rosją a USA" - mówił podczas szczytu APEC George Bush. Władimir Putin potakiwał. Nie podpisano jednak żadnych porozumień.
Waszyngton, Crawford, listopad 2001. Bush gościł Putina na ranczo w Teksasie. Zapowiedział, że USA zniszczą w najbliższych 10 latach około 4 tys. z ponad 6 tys. głowic. Putin także zgodził się zredukować liczbę rosyjskich głowic - nie podał jednak żadnych liczb ani dat.
Więcej możesz przeczytać w 21/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.