Zmierzch imperium Agnellich to memento dla całej europejskiej gospodarki
Czym będzie Fiat bez samochodów? Dużym holdingiem finansowo-ubezpieczeniowo-medialno-usługowym bez wyrazu. Już sprzedano Fiata Ferroviarię (koleje) i udział w firmie Italenergia (gaz ziemny), niebawem zmieni właściciela Comau (robotyka), Teksid (metalurgia), Magnetti Marelli (elektronika samochodowa). Pozostanie Fiat Avio, produkujący głównie podzespoły militarne (ale już dzisiaj szepcze się, że Avio też pójdzie pod młotek), Iveco (ciężarówki) oraz NHC (traktory i budownictwo).
Co dzieje się w Fiacie? To banki zażądały głowy prezesa zarządu Paola Cantarelli w zamian za restrukturyzację długu - uważa część analityków. Inni utrzymują, że domagał się tego brat Gianniego, Umberto Agnelli, prezes spółek finansowych IFI i IFIL, kontrolujących w imieniu rodziny Agnellich 30 proc. koncernu. Jeszcze inni twierdzą, że to sam Gianni Agnelli i Paolo Fresco zarzucili Cantarelli nadmierne wtrącanie się w sektor samochodowy i narzucenie nowym modelom Fiata odstraszającej klientów stylistyki. Fakt pozostaje faktem, że posłuszne i lojalne alter ego Gianniego Agnellego zostało złożone na ołtarzu kryzysu.
Los sieroty
Nad Fiatem ciąży 36,5 mld euro zadłużenia, a przepływy gotówki znacznie się zmniejszyły z powodu braku przebojowych modeli i fatalnej koniunktury. Dla takiego kolosa jest to sytuacja zatrważająca, jednak nie beznadziejna. 791 mln euro strat w 2001 r. to w dużej mierze wynik przeksięgowania 850 mln euro z potencjalnych zysków do rubryki "inwestycje", co było związane z podziałem Fiata Auto na cztery koncerny. Podział był ostatnią próbą utrzymania się w sektorze samochodowym. Po śmierci Giovanniego Alberto, bratanka i następcy Gianniego Agnellego, Fiat pozostał praktycznie bez spadkobiercy. Pozostał tylko wnuk "Jaki", John Jakub Elkan. Akcjonariusze nie byli do niego przekonani. Także reszta rodziny raczej nie popierała decyzji Gianniego, by głównym spadkobiercą uczynić owego młodego chłopca o twarzy cherubina.

Wejście Amerykanów?
Gianni ściągnął z USA Paola Fresco, najlepszego włoskiego menedżera, wiceprezesa General Electrics, i zlecił mu dwa zadania - uniezależnienie Fiata od Agnellich i przygotowanie ewentualnej sprzedaży sektora samochodowego. Fresco okazał się kiepskim menedżerem. Pod jego zarządem wszystko szło jak dawniej, bez fantazji, pod dyktando inżynierów. Co gorsza, wyniki finansowe holdingu gwałtownie się pogorszyły; tak gwałtownie, że niejeden analityk dopatruje się w tym celowego działania, robienia wszystkiego tak, by Fiat nie miał innego wyboru, jak tylko odsprzedać sektor motoryzacyjny Amerykanom. Tym bardziej że jedno, z czego Fresco wywiązał się dobrze, to porozumienie z General Motors. Uważa się, że przejęcie Fiata Auto przez koncern z Detroit jest nieuniknione. Giełdy zareagowały euforycznie na dymisję Cantarelli, traktując ją jako sygnał zgody na wejście Amerykanów. Maklerzy są przekonani, że wkrótce będziemy jeździć fiatem corsa i oplem punto.
Stilo spod siekiery
Dziesięć lat temu Agnelli i Cantarella chcieli dać szansę rodzimym menedżerom na wyprowadzenie Fiata Auto na spokojne wody. Pierwsza próba skończyła się klęską. I to głównie z jednej przyczyny: stylistyki. W ojczyźnie tak sławnych projektantów, jak Giugiaro, Pininfarina, Bertone czy Zagato zaczęto produkować samochody nie nakreślone ołówkiem, lecz obciosane siekierą. Fiat podniósł jakość swoich samochodów i na przykład stilo jest, w ocenie fachowców, samochodem lepszym od swego głównego konkurenta - VW golfa. Co z tego, skoro nie da się na niego patrzeć i w związku z tym nie da się go sprzedawać.
W grudniu 2001 r. na stanowisko prezesa sektora samochodowego mianowano niemłodego Giancarlo Boschettiego. Prezes Boschetti zaczął działać energicznie. Prace nad zmianą karoserii stilo już się zaczęły; nowy model powinien się pojawić w 2004 r. Punto natomiast poddane zostanie liftingowi w przyszłym roku.
Zmierzch dynastii
Fiat przeżywa najbardziej dramatyczny moment w swojej historii. W dzisiejszym świecie, zdominowanym przez public companies, w których pojedynczy akcjonariusz nie może posiadać więcej niż 1-1,5 proc. akcji, firmy dynastyczne uważane są za anachronizm. Europejskie kolosy przemysłowe, które do niedawna stanowiły podstawę rozwoju gospodarczego Zachodu, nie wytrzymują konkurencji Chin, Korei i innych trzecioświatowych tygrysów. Nic więc dziwnego, że wielkie europejskie fabryki padają jedna po drugiej.
Kryzys Fiata zapowiada kolejną rewolucję w gospodarce europejskiej - powolny upadek nieefektywnych gigantów przemysłowych. Czekają nas masowe lokauty w przynoszących coraz większe straty fabrykach, przekwalifikowanie milionów robotników na... właśnie: na co? Tego w Europie jeszcze nikt nie wie.
Historia choroby
|
Więcej możesz przeczytać w 26/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.