Czeka nas zagłada - ostrzega Francis Fukuyama
Uważajcie, wasza dusza właśnie umarła! - woła dramatycznie w swojej nowej książce Francis Fukuyama, politolog, profesor Johns Hopkins University w Waszyngtonie. Dziesięć lat temu zapowiedział koniec historii, ponieważ na świecie zwyciężyły liberalne demokracje, a rewolucje proletariackie poniosły fiasko. "Nic się już zasadniczo nie zmieni, żadnych więcej wstrząsów nie będzie" - dowodził. W ostatniej dekadzie dostrzegł jednak nowy mechanizm wprawiający świat w ruch - jest nim nauka. "Nie może być końca historii bez końca współczesnej nauki i technologii, a obie te dziedziny aż kipią od nowych pomysłów i możliwości" - dowodzi Fukuyama.
W najnowszej książce "Our Posthuman Future", co można przetłumaczyć jako "Nasza postludzka przyszłość" lub "Koniec człowieka", jak to zrobiło wydawnictwo niemieckie, Fukuyama przedstawia konsekwencje rewolucji biotechnologicznej. Ludzie będą wprawdzie żyć dłużej, rodzić zdrowsze i zdolniejsze dzieci, być może nawet większość będzie szczęśliwsza, jednak wszyscy zapłacimy za to wysoką cenę. Gdy ludzie pod wpływem udogodnień wynikających z osiągnięć nauki zmienią swoją naturę, która jest źródłem podstawowych wartości i równowagi społecznej, stracą - jego zdaniem - duszę.
Scenariusze grozy
Fukuyama kreśli trzy scenariusze przyszłości ludzkości. W pierwszym najważniejszą rolę będzie odgrywała neurofarmakologia. Psycholodzy odkryli bowiem, że osobowość ludzka jest znacznie bardziej plastyczna, niż kiedyś sądzono. Takie leki, jak antydepresyjny prozac czy podawany nadaktywnym dzieciom ritalin, już dziś zmieniają zachowanie, samoocenę, zdolność do życia w społeczności. W przyszłości firmy farmaceutyczne ograniczą niepożądane skutki tych preparatów, dopasują leki do genetycznego profilu pacjentów, co umożliwi ich powszechne stosowanie. Osobowość będzie się przykrawać do potrzeb.
Starcy zmorą przyszłości
Najważniejszy będzie postęp w wykorzystaniu komórek macierzystych i innych technik renowacji ciała - przewiduje drugi scenariusz. Oczekiwana długość życia przekroczy sto lat. Zniszczenia organizmu spowodowane chorobą Alzheimera lub wylewami krwi do mózgu okażą się w pełni odwracalne. Jednocześnie wszystkie te osiągnięcia, według futurologa z Waszyngtonu, staną się zmorą przyszłych pokoleń. Kraje uprzemysłowione zapełnią się stulatkami o przestarzałych poglądach. Starcy nie zechcą zejść z drogi nie tylko swoim dzieciom, ale też wnukom i prawnukom. Ma to spowodować konflikty na ogromną skalę.
Bogaci stale ulepszani
Trzecia wersja naszej przyszłości kreślona przez Fukuyamę jest nie mniej niebezpieczna dla harmonii społecznej. Bogaci ludzie zaczną rutynowo przeprowadzać genetyczną ocenę embrionów przed ich wszczepieniem w łona matek. Do dalszego rozwoju zostaną przeznaczone tylko embriony doskonałe. Społeczne pochodzenie młodej osoby będzie można odgadnąć natychmiast, choćby po wyglądzie. Bogaci będą stale ulepszani. Ludzkie geny zacznie się mieszać ze zwierzęcymi - aby zwiększyć wytrzymałość fizyczną lub odporność ludzi na choroby. Terapeutyczne klonowanie embrionów stanie się normą, a klonowanie dorosłych akceptowaną metodą prokreacji.
Trzeba temu zapobiec
Co zatem powinniśmy zrobić, by zapobiec zagrożeniom, jakie stwarza biotechnologia? Odpowiedź Fukuyamy jest prosta - musimy w tym celu użyć siły państwa. A jeśli wprowadzenie odpowiednich regulacji przerośnie siły państwa, należy powołać międzynarodowe instytucje, które narzucą odpowiednie normy i będą je egzekwować.
Gdyby Fukuyama chciał celowo zwrócić przeciwko sobie ludzi myślących liberalnie, nie mógłby tego zrobić skuteczniej. Wywołał lawinę protestów nawet tych, którzy nie są zwolennikami radykalnych eksperymentów biotechnologicznych. Zarzuty dotyczą poglądów Fuku-yamy na naturę ludzką, etykę, a zwłaszcza totalitarnych metod, jakie proponuje, by uniemożliwić korzystanie z postępu biologii. W publicznych dyskusjach i na stronach Internetu trwa nie kończąca się debata. Zwolenników Fukuyamy prawie nie widać, a przeciwnicy są doskonale uzbrojeni w argumenty.
Błędy Fukuyamy
"Fukuyama jest przekonany, że ludzka etyka rozsypie się w konfrontacji z pozaludzką przyszłością i dlatego musimy narzucić globalny zakaz rozwijania pewnych technologii. Przypomina to reakcje średniowiecznych teologów na nowe odkrycia. Galileusz odkrył księżyce Jowisza? Spalić teleskop, żeby ocalić arystotelesowski obraz wszechświata!" - szydzi jeden z uczestników debaty zorganizowanej przez Reason Online. "Oddanie decyzji genetycznych w ręce państwa byłoby najbardziej niebezpiecznym błędem, jaki ludzkość może popełnić" - ostrzega inny przeciwnik totalitarnych regulacji.
Obawy Fukuyamy wydają się przesadzone, a środki zaradcze niewłaściwe, zwłaszcza wobec odmiennej postawy, jaką prezentuje Gregory Stock, autor innej wydanej ostatnio książki na ten sam temat "Redesigning Humans: Our Inevitable Genetic Future". Stock, biofizyk, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego, wskazuje możliwości, jakie daje biologia. Twierdzi, że nie wolno powstrzymywać rozwoju nowych technologii biologicznych, już dziś korzystamy z nich bowiem w dużym zakresie. Nie powinniśmy się bać przyszłości, a raczej wierzyć w ludzką naturę i polegać na zdolności ludzi do rozróżniania dobra i zła - uważa Stock.
Dwadzieścia milionów recept Amerykańscy lekarze wypisują miesięcznie 20 mln recept - większość dla dzieci - na leki kontrolujące zachowanie. Pielęgniarki podają je podczas lunchu. Ritalin, adderall i metadate CD mają poskramiać rozhukanych i hiperaktywnych. Należą do najbardziej uzależniających preparatów sprzedawanych legalnie. Projektowanie zwierząt Wkrótce wprowadzanie obcych genów do organizmów ludzi i zwierząt przestanie być trudne i kosztowne. Firma biotechnologiczna Tosk z San Francisco nauczyła się robić to szybko i tanio. Wykorzystuje do tego celu DNA muszki owocowej, które bez trudu wnika do obcych chromosomów. Posłuży ono jako wehikuł przenoszący cudze geny. Reperacja myszy Dzięki komórkom wyklonowanym z embrionów myszy i terapii genowej usunięto poważny defekt immunologiczny u myszy. Być może w ten sposób uda się także leczyć ludzi - twierdzą naukowcy z Whitehead Institute for Biomedical Research w Cambridge. |
Więcej możesz przeczytać w 26/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.