Polscy menedżerowie rywalizują z najlepszymi w światowych koncernach

Przypływ prezesów
W początkach lat 90. mało kto miał taki zapał jak pionierzy polskiego kapitalizmu, ale gorzej było z wiedzą o metodach zarządzania w wolnorynkowej rzeczywistości. - Polacy byli doskonali w zakładaniu i rozwijaniu nowych firm, lecz przestawali sobie radzić, gdy się rozrastały i zamiast kilkoma osobami przychodziło im kierować kilkuset pracownikami - wyjaśnia Siwek, który stworzył w Polsce przedstawicielstwo koncernu BAT. Dlatego posady szefów nowo otwieranych placówek takich firm, jak Coca-Cola, Procter & Gamble czy Philips, zarezerwowane były początkowo w naszym kraju dla menedżerów przybyłych z ich europejskich bądź amerykańskich central (tzw. ekspatów). Od końca lat 90. Polacy zaczęli wypierać z ważnych posad cudzoziemskich pracowników, dzięki którym poznali korporacyjny know-how i zdobyli niezbędne doświadczenie.
Pierwszym dyrektorem IBM w Polsce był Anglik polskiego pochodzenia. Wystarczyły jednak trzy lata i w amerykańskiej centrali firmy przekonano się, że z powodzeniem może go zastąpić Grzegorz Tomasiak z Warszawy. Niebawem powierzono mu kontrolę wydatków oddziału koncernu w Paryżu oraz awansowano na szefa kilku działów IBM na Europę, Bliski Wschód i Afrykę.
Odwrót ekspatów
Dla Piotra Wygnańczuka awans na szefa polskiego oddziału koncernu Alfa Laval, produkującego urządzenia między innymi dla przemysłu chemicznego, okrętowego, papierniczego, spożywczego (wirówki, wymienniki ciepła), stanowi ukoronowanie kariery. - Byłem zatrudniony w Polskich Liniach Oceanicznych, kiedy Szwedzi poprosili mnie o tłumaczenie prezentacji na seminariach dla polskich klientów - wspomina początki pracy dla Alfy Laval Wygnańczuk. Szybko awansował w strukturach światowej firmy. Z początkiem 2002 r. objął funkcję dyrektora generalnego spółki w Polsce, zastępując Fina Erkki Mäkelä.
Teraz padają ostatnie bastiony ekspatów. W lutym 2002 r. prezesem Panasonic Polska została Wiesława Wasilewska, pierwsza Polka na tym stanowisku od powstania spółki w 1993 r. i pierwsza na świecie kobieta, której powierzono kierowanie regionalnym oddziałem japońskiego producenta elektroniki. Pierwszym Polakiem, który objął stanowisko prezesa zarządu Cargill Polska, filii amerykańskiego potentata w handlu i przetwórstwie produktów rolnych oraz spożywczych, jest Andrzej Różycki.

Pawła Michorka można spotkać w europejskiej centrali Motoroli w niemieckim Wiesbaden. Jako regionalny dyrektor ds. płac i świadczeń tej amerykańskiej firmy telekomunikacyjnej co roku odwiedza podległe mu filie, sporządzając raporty o wynagrodzeniach i zatrudnianiu nowych pracowników. - Kulę ziemską obleciałem już chyba trzy razy - opowiada Michorek. To właśnie ten 33-letni menedżer z Polski decyduje o tym, czy i którzy pracownicy Motoroli w Europie Środkowej, Afryce Północnej i Grecji otrzymają podwyżki.
Z kolei Dariusz Kucz, były szef polskiej spółki Wrigley (producenta gum do żucia), od 2000 r. urzęduje jako dyrektor w Londynie, skąd dyryguje poczynaniami koncernu na Wyspach Brytyjskich. Amerykańscy szefowie Wrigleya w nagrodę za dziesięć lat jego pracy w polskiej filii (doprowadził między innymi do otwarcia fabryki w Poznaniu, która wkrótce stała się najbardziej zyskownym zakładem firmy na świecie) uczynili Kucza również członkiem zarządu europejskiej dywizji koncernu. - Często spotykam się z Darkiem i kilkoma innymi pracującymi tu Polakami - mówi Jacek Siwek, nasz kolejny "eksportowy" menedżer.

Yuppie na szczycie
- Tylko w Polsce i w niektórych krajach postkomunistycznych możliwe są tak błyskotliwe kariery młodych menedżerów w zagranicznych firmach - twierdzi Krzysztof Lis z krakowskiej firmy doradztwa personalnego AG Test. W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy we Francji na szczyt korporacyjnej drabiny wspinają się dopiero pięćdziesięcio- lub sześćdziesięciolatkowie. Andrzej Kenzbok karierę zawodową zaczynał w początkach lat 90. w polonijnej firmie Agrohanza. - W pewnym momencie zapragnąłem czegoś więcej i zgłosiłem się do oddziału amerykańskiej PepsiCo., która przejmowała wówczas warszawską fabrykę Wedla - opowiada Kenzbok. W ten sposób siedem lat temu zaczęła się jego przygoda z należącą do PepsiCo. firmą Frito Lay (producent przekąsek typu fast food), która Polakowi zawdzięcza zdobycie połowy naszego rynku chipsów. Dziś 37-letni Kenzbok jest absolwentem francuskich studiów MBA. W szwajcarskim Bernie, gdzie mieści się główna europejska siedziba Frito Lay, pracuje jako dyrektor regionalny - przygotowuje wejście koncernu na rynek rosyjski i odpowiada za efektywność produkcji we wszystkich fabrykach na kontynencie. Niedaleko, bo w Lozannie, jako szef kontroli finansowej europejskiej części Philipa Morrisa pracuje Jacek Olczak. Tuż po studiach zatrudnił się w firmie konsultingowej, lecz szybko pozazdrościł klientom siadającym po drugiej stronie biurka, że to oni będą podejmowali ostateczne decyzje o losach wymyślonych przez niego projektów. - Brakowało mi tego specyficznego stresu, jaki towarzyszy robieniu interesów - twierdzi Olczak. Nie wahał się więc długo, gdy dowiedział się, że polski oddział Philip Morris poszukuje kierownika działu finansowego.
Wymyślić ketchup inaczej

Fala ze Wschodu
|
Więcej możesz przeczytać w 28/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.