Czy jest w kraju coś, czego nie można zablokować?
Wydawać by się mogło, że nie. Blokować można wszystko: drogi, urzędy, ministerstwa, ustawy w Sejmie i sam Sejm. Blokady mogą objąć wszystko w kraju i wszystkie dziedziny życia, które - wiadomo - kończy się śmiercią, a więc też blokadą.
Jedno, czego nie można zablokować, to samo blokowanie. "Haracz parkingowy", nasz temat okładkowy autorstwa Piotra Kudzi i Grzegorza Pawelczyka, jest tego najlepszym przykładem. Samorządy bezprawnie pobierają opłaty za parkowanie w centrach miast, bezprawnie zakłada się blokady na koła samochodów i nikt nie może tego procederu zablokować. Ostatnia nadzieja w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż rządy obecne i poprzednie oraz Sejm nie znalazły dotychczas czasu, by ten problem rozwiązać ustawowo. Gdyby samorządy miejskie uchwaliły, że na ich terenie obowiązuje ruch lewostronny dlatego, że pewne zaprzyjaźnione firmy mogłyby na tym zarobić, to nikt w Sejmie czy w rządzie nie zwróciłby na to uwagi, a przez kilka lat wybudowano by specjalne mijanki przed wjazdami do miast, by kierowcy z ruchu prawostronnego mogli przejść na lewostronny.
Zjazd na lewo w miastach przyniósłby ewidentne zyski samorządom i aptekarzom. Dlaczego aptekarzom? Bo wzrósłby i tak wysoki stopień spożycia środków przeciwbólowych ("Śmierć ze znieczuleniem"), choć bólu istnienia w kraju blokad nie ukoi żaden proszek. A jak nie cierpieć na ból głowy, kiedy Marian Jurczyk i Andrzej Gwiazda powołują w Szczecinie kapelę ludową OKP ("Kabaret sierpniowy"), by Millerowi założyć socjalistycznego nelsona. Niestety, komunizujący socjaliści z OKP Szczecin nie zauważyli, że przez ostatnie dwanaście lat Polacy zmądrzeli. Na głupie pytania odpowiadają głupio, a na mądre mądrze, co świadczy o dużej inteligencji. Na zadane przez Pentor ("Barometr wprost") pytanie, czy przedsiębiorstwa, którym grozi bankructwo, powinny otrzymać dotację z budżetu, 75 proc. odpowiada "tak", a tylko 21 proc. "nie". Jest to głupia odpowiedź na głupie pytanie. Jeśli pytamy, czy rodacy zaakceptowaliby podwyższenie podatków, by uzyskać środki na dotacje dla bankrutów, to 70 proc. respondentów jest temu przeciwnych, a tylko 25 proc. skłonnych jest sfinansować dotacje.
W sytuacji kiedy nie wiadomo, co zrobić, dobry jest profesor Grzegorz Kołodko. Po tygodniowym milczeniu i umiejętnej eskalacji napięcia zaprezentował on zarys szkicu wstępnych rozwiązań mikroekonomicznych, czyli stworzył alfabetyczny spis miesięcy. Jest to pomysł nienowy, autorstwa Słonimskiego i Tuwima. Spis ten zaczyna się przyjemnie, bo od czerwca, maj jest przed marcem, co też cieszy, a całość zamyka się we wrześniu.
Myślenie parkingowe rozwija się w Polsce w zawrotnym tempie. Istotą tego myślenia jest przekonanie, że wystarczy tylko dobrze zaparkować, a dalej jakoś to będzie, nawet jeśli założą blokadę. Parking ma swoje zalety: jest tam spokojnie, niekiedy panuje porządek i brak zaskakujących sytuacji. Brak także większego ruchu. A jak nie ma ruchu, to po jakimś czasie i parking staje się niepotrzebny. Sukces wizyty prezydenta Kwaśniewskiego w USA ("Szarża Kwaśniewskiego"), deklaracje prezydenta Busha - wszystko to wskazuje, że Polska nie powinna szukać miejsca na parkingu, lecz jak najprędzej znaleźć się na trasie szybkiego ruchu. Parking Polska trwał przez ponad czterdzieści lat i nazywał się PRL.
Jedno, czego nie można zablokować, to samo blokowanie. "Haracz parkingowy", nasz temat okładkowy autorstwa Piotra Kudzi i Grzegorza Pawelczyka, jest tego najlepszym przykładem. Samorządy bezprawnie pobierają opłaty za parkowanie w centrach miast, bezprawnie zakłada się blokady na koła samochodów i nikt nie może tego procederu zablokować. Ostatnia nadzieja w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż rządy obecne i poprzednie oraz Sejm nie znalazły dotychczas czasu, by ten problem rozwiązać ustawowo. Gdyby samorządy miejskie uchwaliły, że na ich terenie obowiązuje ruch lewostronny dlatego, że pewne zaprzyjaźnione firmy mogłyby na tym zarobić, to nikt w Sejmie czy w rządzie nie zwróciłby na to uwagi, a przez kilka lat wybudowano by specjalne mijanki przed wjazdami do miast, by kierowcy z ruchu prawostronnego mogli przejść na lewostronny.
Zjazd na lewo w miastach przyniósłby ewidentne zyski samorządom i aptekarzom. Dlaczego aptekarzom? Bo wzrósłby i tak wysoki stopień spożycia środków przeciwbólowych ("Śmierć ze znieczuleniem"), choć bólu istnienia w kraju blokad nie ukoi żaden proszek. A jak nie cierpieć na ból głowy, kiedy Marian Jurczyk i Andrzej Gwiazda powołują w Szczecinie kapelę ludową OKP ("Kabaret sierpniowy"), by Millerowi założyć socjalistycznego nelsona. Niestety, komunizujący socjaliści z OKP Szczecin nie zauważyli, że przez ostatnie dwanaście lat Polacy zmądrzeli. Na głupie pytania odpowiadają głupio, a na mądre mądrze, co świadczy o dużej inteligencji. Na zadane przez Pentor ("Barometr wprost") pytanie, czy przedsiębiorstwa, którym grozi bankructwo, powinny otrzymać dotację z budżetu, 75 proc. odpowiada "tak", a tylko 21 proc. "nie". Jest to głupia odpowiedź na głupie pytanie. Jeśli pytamy, czy rodacy zaakceptowaliby podwyższenie podatków, by uzyskać środki na dotacje dla bankrutów, to 70 proc. respondentów jest temu przeciwnych, a tylko 25 proc. skłonnych jest sfinansować dotacje.
W sytuacji kiedy nie wiadomo, co zrobić, dobry jest profesor Grzegorz Kołodko. Po tygodniowym milczeniu i umiejętnej eskalacji napięcia zaprezentował on zarys szkicu wstępnych rozwiązań mikroekonomicznych, czyli stworzył alfabetyczny spis miesięcy. Jest to pomysł nienowy, autorstwa Słonimskiego i Tuwima. Spis ten zaczyna się przyjemnie, bo od czerwca, maj jest przed marcem, co też cieszy, a całość zamyka się we wrześniu.
Myślenie parkingowe rozwija się w Polsce w zawrotnym tempie. Istotą tego myślenia jest przekonanie, że wystarczy tylko dobrze zaparkować, a dalej jakoś to będzie, nawet jeśli założą blokadę. Parking ma swoje zalety: jest tam spokojnie, niekiedy panuje porządek i brak zaskakujących sytuacji. Brak także większego ruchu. A jak nie ma ruchu, to po jakimś czasie i parking staje się niepotrzebny. Sukces wizyty prezydenta Kwaśniewskiego w USA ("Szarża Kwaśniewskiego"), deklaracje prezydenta Busha - wszystko to wskazuje, że Polska nie powinna szukać miejsca na parkingu, lecz jak najprędzej znaleźć się na trasie szybkiego ruchu. Parking Polska trwał przez ponad czterdzieści lat i nazywał się PRL.
Więcej możesz przeczytać w 30/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.