Spotkanie z JACKIEM SOCHĄ, przewodniczącym Komisji Papierów Wartościowych i Giełd
Andrzej Kropiwnicki: Dlaczego w Polsce nikt nie trafił do więzienia za manipulowanie kursem akcji, mimo że takich wypadków były setki?
Jacek Socha: Przede wszystkim dlatego, że manipulowanie kursem jest traktowane jak przestępstwo i jako takie jest zagrożone karą więzienia. A skoro tak, to trzeba udowodnić nie tylko udział w popełnieniu przestępstwa, ale również intencje, które na giełdzie udowodnić jest bardzo trudno. Co za tym idzie, akty oskarżenia - i tak niechętnie przygotowywane przez prokuratorów - nie trafiają w sądach na wokandę. Chciałbym, i będę do tego dążył, żeby osoby, które manipulują kursami, były karane w trybie administracyjnym, co zresztą jest zgodne z międzynarodowymi standardami. Kura: Co znaczy popularne na giełdzie słowo insiding?
- Wykorzystywanie informacji poufnych. Ta plaga znana jest większości światowych rynków.
Monika_W: W jaki sposób można wykryć insiding?
- Wykorzystujemy wszystkie możliwe kanały. Anonimów też nie wyrzucamy do kosza. Poza tym rozwijamy wewnętrzny elektroniczny system kontroli.
Bazan: Jakie konsekwencje poniesie BRE Bank, który wycenił akcje ITI na 14,5--16,5 zł, podczas gdy na własny użytek księguje je po 9 zł?
- Trudno mi się na ten temat wypowiadać. To złożona sprawa. Zresztą na obecnym etapie postępowania nie znajduje się ona w gestii komisji.
Pikuś: Czy dziś dopuściłby pan ITI na giełdę?
- Tak, ponieważ fakt, że oferta się nie udała, nie oznacza, iż spółka nie jest atrakcyjna. Mam nadzieję, że oferta ITI wróci na rynek jeszcze w tym roku.
Monika_W: Kiedy zostaną rozszerzone kompetencje komisji w sprawach manipulacji kursami?
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to już jesienią tego roku ta oraz inne zmiany ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi trafią do Sejmu. Można się wobec tego spodziewać, że odpowiednia ustawa będzie obowiązywała od pierwszych miesięcy przyszłego roku.
VaGla: Czy KPWiG zwraca uwagę na próby manipulacji ceną walorów przez publikowanie w Internecie fałszywych raportów?
- Szukamy w Internecie zarówno pojawiających się bez zgody komisji ofert sprzedaży papierów wartościowych, jak i wspomnianych przez pana raportów. Bardzo liczę na pomoc internautów. Taka wspólna (urzędnicy i internauci) kontrola prowadzona jest już - i to z sukcesami - w innych krajach, w tym także w Stanach Zjednoczonych.
Kazik: Dlaczego tylko jeden na stu Polaków ma otwarty rachunek w domu maklerskim?
- Powodów jest wiele. Zapewne najważniejsze z nich to słabe wyniki spółek na giełdzie, brak znajomości inwestycji, brak bodźców do inwestowania na rynku kapitałowym oraz ciągle obecna w świadomości wielu ludzi pamięć o krachu na giełdzie w 1994 r.
Carrington: Czy na naszej giełdzie są już rekiny porównywalne z Wall Street?
- Rekiny pływają w oceanie, a my oceanem nie jesteśmy. Giełda na Wall Street jest sto razy większa (mam na myśli rozmiary, a nie obroty) od giełdy w Warszawie. Na razie więc takich zwierząt u nas nie ma. Są jednak duzi, jak na naszą skalę, inwestorzy.
Fiskus: Co pan sądzi o rządowym projekcie opodatkowania zysków z giełdy?
- Generalnie jestem przeciwny, ponieważ nasza giełda jest zbyt słaba. Poza tym obecny system opodatkowania jest bardzo zły i nierówno traktuje różnych inwestorów. Z pewnością należałoby go uporządkować.
lamus: Czy mogę pozwać do sądu maklera, który doradzi mi coś, co potem okaże się wierutną bzdurą?
- Tak, ponieważ makler pracuje w domu maklerskim, który z kolei ponosi odpowiedzialność za jego pracę. Wszelkie rekomendacje maklera powinny pozostawiać ślad w postaci udokumentowanej analizy.
Więcej możesz przeczytać w 30/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.