45 tysięcy Polaków pada co roku ofiarą błędów lekarzy
Pani Morris od godziny znajdowała się na stole operacyjnym. Chirurg wykonał nacięcie na klatce piersiowej, przebił tętnicę, wepchnął w nią sondę i wężowymi ruchami skierował ją do serca. Właśnie zaczął stymulację elektryczną, żeby zbadać nieregularny rytm serca, kiedy zadzwonił telefon. Oburzony lekarz z innego oddziału krzyczał do słuchawki: "Co wy robicie z moją pacjentką? Ona ma serce w porządku!". Zdarzenie to zostało opisane w najnowszym wydaniu amerykańskiego periodyku "The Annals of Internal Medicine", co zapoczątkowało cykl kilkunastu reportaży o błędach lekarzy prowadzących do śmierci lub kalectwa pacjentów. Autorów reportaży zainspirował także raport z 1999 r., wskazujący, że na skutek błędów popełnianych w szpitalach co roku w Stanach Zjednoczonych umiera od 44 tys. do 98 tys. osób, a więc więcej, niż ginie w wypadkach drogowych, umiera z powodu raka piersi i na skutek AIDS łącznie.
Kaskada błędów
W wypadku pacjentki poddanej niepotrzebnej operacji serca popełniono aż siedemnaście błędów. Pielęgniarka przygotowała do operacji zamiast pani Morrison chorą o podobnym nazwisku - panią Morris. Mimo protestów tej ostatniej nie sprawdziła jej nazwiska wypisanego nad łóżkiem. Zadzwoniła natomiast do lekarza, informując go, że pacjentka się opiera. Ten przekonał telefonicznie panią Morris, że powinna się poddać ciężkiemu zabiegowi, mimo że nie dosłyszał jej nazwiska. Innej pielęgniarki nie zdziwił brak pisemnej zgody pacjentki na operację, choć powinna być złożona poprzedniego dnia. W wyniku nalegań pielęgniarki pani Morris podpisała odpowiedni formularz.
Pani Morris okazała się wielkoduszna. Serię błędów, jakich się wobec niej dopuszczono, skomentowała żartem: "Teraz przynajmniej wiem, że serce mam w porządku". Nie wystąpiła przeciw lekarzom do sądu. Siedmiu milionów dolarów odszkodowania zażądał natomiast aktor Dana Faber, któremu kardiochirurg wszczepił by-passy do niewłaściwej arterii. Zablokowaną tętnicą nadal nie mogła płynąć potrzebna ilość krwi, a więc dwa miesiące później odwieziono go w stanie krytycznym na drugą operację. Chirurg, usprawiedliwiając się, twierdził, że pacjent ma arterie w sercu rozmieszczone "w niezwykły sposób".
Nie ten lek
Najbardziej powszechną z pomyłek jest mylenie nazw leków - twierdzi Peter Hong, ekspert agencji żywności i leków (FDA). Lek przeciwko padaczce - lamical - jest tak często mylony z lamisilem, preparatem antygrzybiczym, że skłoniło to producenta obu środków do przeprowadzenia kampanii ostrzegającej farmaceutów przed niebezpieczeństwem wydania choremu niewłaściwego preparatu. Opisano też ponad 100 wypadków, gdy lekarze, wypisując recepty, mylili trzy inne leki - celebrex, cerebyx i celeksę. Pierwszy na artretyzm, drugi przeciw drgawkom, trzeci antydepresyjny. Institute of Medicine ocenia, że same tylko pomyłki przy zapisywaniu i podawaniu leków są przyczyną co roku ponad 7 tys. zgonów w amerykańskich szpitalach, nie licząc podobnych wypadków we wszystkich innych placówkach służby zdrowia.
Kultura sekretu
"Spektakularne wypadki odcięcia nie tej nogi, operowania niewłaściwej półkuli mózgu czy podania śmiertelnej dawki leków opisywane są w gazetach i czasopismach, rzadziej natomiast trafiają do roczników medycznych" - twierdzi dr Mark Chassin. Tylko w Nowym Jorku zanotowano 27 śmiertelnych pomyłek lekarzy w ciągu zaledwie półtora roku. Śledztwo prowadzone w tej sprawie na poziomie federalnym ujawniło prawie 3 tys. poważnych błędów lekarzy i 700 spowodowanych przez nich zgonów jedynie w szpitalach dla weteranów wojennych.
Amerykański system uzyskiwania przez pacjentów odszkodowań wymaga, aby ofiara błędu dowiodła przed sądem winy lekarza. To niesłychanie trudne zadanie, bo wśród lekarzy panuje zmowa milczenia. Przeprowadzone przez Harvard Medical School badania wykazały, że w szpitalach co czwarte przewinienie wobec pacjentów zostało popełnione przez zaniedbanie lekarzy.
W interesie lekarzy
Liczba błędów popełnianych przez polskich lekarzy jest nieznana. Gdyby jednak wziąć pod uwagę raporty publikowane w Stanach Zjednoczonych i porównać liczbę ludności USA i Polski, to z powodu błędów i zaniedbań lekarzy umiera u nas co roku niemal 15 tys. osób, a 30 tys. doznaje trwałych uszkodzeń - ocenia stowarzyszenie poszkodowanych pacjentów Primum Non Nocere. W sumie więc co roku około 45 tys. ludzi pada ofiarą błędów lekarskich. Tymczasem do polskich izb lekarskich, oceniających, którzy z pacjentów zostali poszkodowani, a którzy nie, wpływa co roku tylko 2 tys. skarg.
W 2000 r. sądy lekarskie uznały zasadność 142 z nich. Czy to możliwe, że polscy lekarze popełniają niemal dwieście razy mniej błędów niż amerykańscy? Na szczęście od trzech lat przy każdej kasie chorych działają rzecznicy chorych powołani w związku z interwencjami poszkodowanych pacjentów. Już w pierwszym roku ich działania wpłynęło ponad 20 tys. skarg na lekarzy i próśb o pomoc, z czego ponad 19 tys. skarg uznano za uzasadnione.
Kaskada błędów
W wypadku pacjentki poddanej niepotrzebnej operacji serca popełniono aż siedemnaście błędów. Pielęgniarka przygotowała do operacji zamiast pani Morrison chorą o podobnym nazwisku - panią Morris. Mimo protestów tej ostatniej nie sprawdziła jej nazwiska wypisanego nad łóżkiem. Zadzwoniła natomiast do lekarza, informując go, że pacjentka się opiera. Ten przekonał telefonicznie panią Morris, że powinna się poddać ciężkiemu zabiegowi, mimo że nie dosłyszał jej nazwiska. Innej pielęgniarki nie zdziwił brak pisemnej zgody pacjentki na operację, choć powinna być złożona poprzedniego dnia. W wyniku nalegań pielęgniarki pani Morris podpisała odpowiedni formularz.
Pani Morris okazała się wielkoduszna. Serię błędów, jakich się wobec niej dopuszczono, skomentowała żartem: "Teraz przynajmniej wiem, że serce mam w porządku". Nie wystąpiła przeciw lekarzom do sądu. Siedmiu milionów dolarów odszkodowania zażądał natomiast aktor Dana Faber, któremu kardiochirurg wszczepił by-passy do niewłaściwej arterii. Zablokowaną tętnicą nadal nie mogła płynąć potrzebna ilość krwi, a więc dwa miesiące później odwieziono go w stanie krytycznym na drugą operację. Chirurg, usprawiedliwiając się, twierdził, że pacjent ma arterie w sercu rozmieszczone "w niezwykły sposób".
Nie ten lek
Najbardziej powszechną z pomyłek jest mylenie nazw leków - twierdzi Peter Hong, ekspert agencji żywności i leków (FDA). Lek przeciwko padaczce - lamical - jest tak często mylony z lamisilem, preparatem antygrzybiczym, że skłoniło to producenta obu środków do przeprowadzenia kampanii ostrzegającej farmaceutów przed niebezpieczeństwem wydania choremu niewłaściwego preparatu. Opisano też ponad 100 wypadków, gdy lekarze, wypisując recepty, mylili trzy inne leki - celebrex, cerebyx i celeksę. Pierwszy na artretyzm, drugi przeciw drgawkom, trzeci antydepresyjny. Institute of Medicine ocenia, że same tylko pomyłki przy zapisywaniu i podawaniu leków są przyczyną co roku ponad 7 tys. zgonów w amerykańskich szpitalach, nie licząc podobnych wypadków we wszystkich innych placówkach służby zdrowia.
Kultura sekretu
"Spektakularne wypadki odcięcia nie tej nogi, operowania niewłaściwej półkuli mózgu czy podania śmiertelnej dawki leków opisywane są w gazetach i czasopismach, rzadziej natomiast trafiają do roczników medycznych" - twierdzi dr Mark Chassin. Tylko w Nowym Jorku zanotowano 27 śmiertelnych pomyłek lekarzy w ciągu zaledwie półtora roku. Śledztwo prowadzone w tej sprawie na poziomie federalnym ujawniło prawie 3 tys. poważnych błędów lekarzy i 700 spowodowanych przez nich zgonów jedynie w szpitalach dla weteranów wojennych.
Amerykański system uzyskiwania przez pacjentów odszkodowań wymaga, aby ofiara błędu dowiodła przed sądem winy lekarza. To niesłychanie trudne zadanie, bo wśród lekarzy panuje zmowa milczenia. Przeprowadzone przez Harvard Medical School badania wykazały, że w szpitalach co czwarte przewinienie wobec pacjentów zostało popełnione przez zaniedbanie lekarzy.
W interesie lekarzy
Liczba błędów popełnianych przez polskich lekarzy jest nieznana. Gdyby jednak wziąć pod uwagę raporty publikowane w Stanach Zjednoczonych i porównać liczbę ludności USA i Polski, to z powodu błędów i zaniedbań lekarzy umiera u nas co roku niemal 15 tys. osób, a 30 tys. doznaje trwałych uszkodzeń - ocenia stowarzyszenie poszkodowanych pacjentów Primum Non Nocere. W sumie więc co roku około 45 tys. ludzi pada ofiarą błędów lekarskich. Tymczasem do polskich izb lekarskich, oceniających, którzy z pacjentów zostali poszkodowani, a którzy nie, wpływa co roku tylko 2 tys. skarg.
W 2000 r. sądy lekarskie uznały zasadność 142 z nich. Czy to możliwe, że polscy lekarze popełniają niemal dwieście razy mniej błędów niż amerykańscy? Na szczęście od trzech lat przy każdej kasie chorych działają rzecznicy chorych powołani w związku z interwencjami poszkodowanych pacjentów. Już w pierwszym roku ich działania wpłynęło ponad 20 tys. skarg na lekarzy i próśb o pomoc, z czego ponad 19 tys. skarg uznano za uzasadnione.
Ofiary błędów
|
Więcej możesz przeczytać w 30/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.