Dreszczowiec "Znaki" będzie największym kinowym przebojem wakacji - typują amerykańscy krytycy
M. Night Shyamalan - następca Spielberga?
M. Night Shyamalana, reżysera filmu, nazywa się "następnym Spielbergiem". Za napisanie scenariusza "Znaków" Shyamalan otrzymał 5 mln dolarów. Za nakręcenie filmu następne 7,5 mln dolarów.
Co łączy reżysera "Znaków" ze Stevenem Spielbergiem? Obaj już jako mali chłopcy nie rozstawali się z kamerą - Shyamalan w wieku 16 lat miał na koncie 45 amatorskich filmów! Obaj zasłynęli dzięki dreszczowcom, obaj chętnie odwołują się do dziecięcej wrażliwości, bo "dzieci widzą więcej i lepiej niż dorośli". Autor "Znaków", podobnie jak Spielberg, do perfekcji opanował sztukę manipulowania emocjami widzów. Ta cecha w połączeniu z hitchcockowskim suspensem oraz odziedziczoną po hinduskich przodkach skłonnością do mistycyzmu zapewniła mu światowy sukces.
Gibson farmerem
Jak przystało na metafizyczny thriller, fabuła "Znaków" jest okryta tajemnicą. Znamy tylko punkt wyjścia: na polu kukurydzy w Pensylwanii ni z tego, ni z owego pojawiają się olbrzymie kręgi przypominające piktogramy. Głupi dowcip? Zaszyfrowana wiadomość? Ostrzeżenie przed czymś, co nadejdzie? Właściciel pola, były pastor i wdowiec wychowujący dwójkę dzieci, początkowo lekceważy ten fenomen. Z kranu cieknie jednak skażona woda, na dachu farmy pojawia się tajemniczy cień, ludzie i zwierzęta zaczynają się dziwnie zachowywać.
Farmera gra Mel Gibson, jeden z najlepiej opłacanych (25 mln USD za rolę) i najbardziej wpływowych ludzi w Hollywood, a jego młodszego brata - Joaquin Phoenix, który zasłynął rolą wrednego cesarza Kommodusa w "Gladiatorze" Ridleya Scotta. Największą gwiazdą "Znaków" jest jednak reżyser. Trzydziestodwuletni M. Night Shyamalan (prawdziwe nazwisko: Manoj Nelliyattu Shyamalan) wychował się w Filadelfii. W tym mieście lub w jego okolicach zawsze rozgrywa się akcja jego filmów. Rodzice i wszyscy bliscy krewni Shyamalana są lekarzami. On sam, zanim został najbardziej dochodowym reżyserem wytwórni Disneya (tylko "Szósty zmysł" przyniósł niemal 700 mln dolarów wpływów), uprawiał kino "etniczne". Filmy "Praying with Anger" i "Wide awake" (ten drugi dostępny w Polsce w wersji wideo jako "Dziadziunio i ja") miały charakter na poły autobiograficzny. Z tamtych czasów Shyamalanowi pozostała cecha dość niezwykła w Ameryce - sam pisze scenariusze do swoich filmów. W Hollywood cenią jego pióro. Dla wytwórni Sony przygotował adaptację powieści "Stuart Malutki". Niedawno Steven Spielberg poprosił go o pomoc przy pisaniu czwartej części przygód Indiany Jonesa.
Dziecko szczęścia
"Szósty zmysł" Shyamalana otrzymał sześć nominacji do Oscara (w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz) oraz uczynił z Haleya Joela Osmenta największą dziecięcą gwiazdę Hollywood. "Niezniszczalny" również był sukcesem kasowym, ale miał gorszą prasę. Nie wszystkich przekonała ekranowa przemiana Brucea Willisa z everymana w supermana. "Znaki" - jak twierdzą wtajemniczeni - rozwieją wątpliwości dotyczące reżyserskiej klasy Shyamalana.
W amerykańskich kinach film zmierzy się z koalicją tajnych agentów, oni bowiem są głównymi bohaterami takich premier, jak "XXX" Roba Cohena oraz kolejnych części "Austina Powersa" i "Małych agentów". Kiedy w listopadzie dojdzie do polskiej premiery "Znaków", wiadomo już będzie, czy nowy Spielberg rzeczywiście zasługuje na to miano.
M. Night Shyamalana, reżysera filmu, nazywa się "następnym Spielbergiem". Za napisanie scenariusza "Znaków" Shyamalan otrzymał 5 mln dolarów. Za nakręcenie filmu następne 7,5 mln dolarów.
Co łączy reżysera "Znaków" ze Stevenem Spielbergiem? Obaj już jako mali chłopcy nie rozstawali się z kamerą - Shyamalan w wieku 16 lat miał na koncie 45 amatorskich filmów! Obaj zasłynęli dzięki dreszczowcom, obaj chętnie odwołują się do dziecięcej wrażliwości, bo "dzieci widzą więcej i lepiej niż dorośli". Autor "Znaków", podobnie jak Spielberg, do perfekcji opanował sztukę manipulowania emocjami widzów. Ta cecha w połączeniu z hitchcockowskim suspensem oraz odziedziczoną po hinduskich przodkach skłonnością do mistycyzmu zapewniła mu światowy sukces.
Gibson farmerem
Jak przystało na metafizyczny thriller, fabuła "Znaków" jest okryta tajemnicą. Znamy tylko punkt wyjścia: na polu kukurydzy w Pensylwanii ni z tego, ni z owego pojawiają się olbrzymie kręgi przypominające piktogramy. Głupi dowcip? Zaszyfrowana wiadomość? Ostrzeżenie przed czymś, co nadejdzie? Właściciel pola, były pastor i wdowiec wychowujący dwójkę dzieci, początkowo lekceważy ten fenomen. Z kranu cieknie jednak skażona woda, na dachu farmy pojawia się tajemniczy cień, ludzie i zwierzęta zaczynają się dziwnie zachowywać.
Farmera gra Mel Gibson, jeden z najlepiej opłacanych (25 mln USD za rolę) i najbardziej wpływowych ludzi w Hollywood, a jego młodszego brata - Joaquin Phoenix, który zasłynął rolą wrednego cesarza Kommodusa w "Gladiatorze" Ridleya Scotta. Największą gwiazdą "Znaków" jest jednak reżyser. Trzydziestodwuletni M. Night Shyamalan (prawdziwe nazwisko: Manoj Nelliyattu Shyamalan) wychował się w Filadelfii. W tym mieście lub w jego okolicach zawsze rozgrywa się akcja jego filmów. Rodzice i wszyscy bliscy krewni Shyamalana są lekarzami. On sam, zanim został najbardziej dochodowym reżyserem wytwórni Disneya (tylko "Szósty zmysł" przyniósł niemal 700 mln dolarów wpływów), uprawiał kino "etniczne". Filmy "Praying with Anger" i "Wide awake" (ten drugi dostępny w Polsce w wersji wideo jako "Dziadziunio i ja") miały charakter na poły autobiograficzny. Z tamtych czasów Shyamalanowi pozostała cecha dość niezwykła w Ameryce - sam pisze scenariusze do swoich filmów. W Hollywood cenią jego pióro. Dla wytwórni Sony przygotował adaptację powieści "Stuart Malutki". Niedawno Steven Spielberg poprosił go o pomoc przy pisaniu czwartej części przygód Indiany Jonesa.
Dziecko szczęścia
"Szósty zmysł" Shyamalana otrzymał sześć nominacji do Oscara (w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz) oraz uczynił z Haleya Joela Osmenta największą dziecięcą gwiazdę Hollywood. "Niezniszczalny" również był sukcesem kasowym, ale miał gorszą prasę. Nie wszystkich przekonała ekranowa przemiana Brucea Willisa z everymana w supermana. "Znaki" - jak twierdzą wtajemniczeni - rozwieją wątpliwości dotyczące reżyserskiej klasy Shyamalana.
W amerykańskich kinach film zmierzy się z koalicją tajnych agentów, oni bowiem są głównymi bohaterami takich premier, jak "XXX" Roba Cohena oraz kolejnych części "Austina Powersa" i "Małych agentów". Kiedy w listopadzie dojdzie do polskiej premiery "Znaków", wiadomo już będzie, czy nowy Spielberg rzeczywiście zasługuje na to miano.
Więcej możesz przeczytać w 32/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.