- Pamiętają państwo, jak to fatalnie było rok temu? Te "Wiadomości", "Panoramę", "Teleexpress" przerażone, że tylko co siódmy Polak gdzieś pojedzie, że milusińscy nie potaplają się w morzu, że lud pracujący nie zdobędzie greckich wysp etc. A teraz jest dużo lepiej. Rodacy rozpełzli się po świecie, a na wakacje do Hiszpanii poleciał (rejsowym samolotem, oczywiście) Leszek Miller. Tylko, hm, głupia sprawa, jak przyznał rzecznik rządu, Miller nawet kartki nie przysłał...
- Ludzie!!! Ratunku!!! Rządzi nami Marek Pol! To nie żaden czarny humor, słowo honoru! Jak Miller wybył za granicę, to zastępcą uczynił Pola. A chłopina ambitny: posiedzenia rządu zwołuje, decyzje podejmuje, podpisy składa, wizytuje. Niby to tylko dwa tygodnie, ale taki Jaś Fasola w czternaście dni doprowadziłby do ruiny Wielką Brytanię. A co, Pol to gorszy?
- Fatalny przykład daje rzecznik rządu. Ostatnio nasi ludzie zdybali go, jak jechał samochodem po pewnym warszawskim osiedlu i rozmawiał przez komórkę bez zestawu głośno mówiącego. Jakby tego było mało, Michał Tober (pozdrawiamy psa!) postanowił przejechać Bogu ducha winnego naszego informatora. Ten ledwie uskoczył i życie uratował. Ale nie mamy żalu. Każdy by się wściekł, gdyby mu Miller pocztówki nie przysłał.
- Oj, nie dostanie się byle kto na listy wyborcze PSL-u, nie dostanie. Tak ogłosili ludowcy. Po pierwsze, żadnych znajdów, sami porządni PSL-owcy z dziada pradziada, co to jeszcze pod Witosem i Romanem Malinowskim o sznurek do snopowiązałek walczyli. Po drugie, młodzi. Po trzecie, chłopy zabrały się teraz do promowania kobiet, więc babki. Po czwarte..., po czwarte nie ma już co wyliczać, bo z trzech pierwszych wynika, że to zbiór pusty.
- Przy okazji zamachu samochodowego na Samoobronę (czytaj obok) okazało się, że Henryk Długosz, lider SLD w Kieleckiem, jeździ srebrnym BMW. A nie mówiliśmy, że to niezwykłej skromności człowiek?! Przecież mógłby jeździć złotym...
- Łódzki działacz SLD, a dawniej esbek nagradzany za tłumienie manifestacji w stanie wojennym, Paweł Pruszyński został wiceszefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. No cóż, wszystkie instytucje z "bezpieczeństwem" w nazwie miały w Polsce niezłe kadry.
- Dwie wielkie partie chcą się połączyć: SD i PLD. Rozwinięć skrótów nie pamiętają nawet szefowie tych organizacji, więc nie zaprzątamy państwu głowy. Fajnie, bo można sobie literki w nowej nazwie dowolnie ustawiać: PDDSL, SDLPD i nasza ulubiona propozycja LSD. A P i D? Kto by się tam o dwie głupie literki handryczył?
- Wyjaśniło się, dlaczego minister pracy Jerzy Hausner jest taki nerwowy. Wszystko przez Uniwersytet Jagielloński. Uniwerek wybudował pod oknami Hausnera oficynę. Oficyna zasłoniła Hausnerowi widok z okna na uniwersytecki ogród. A że widok był "o znaczącym, uspokajającym oddziaływaniu psychicznym", to się minister wściekł i pozwał UJ o 100 tys. zł. Patrzcie państwo, niby ten UJ to profesura, ą i ę, a tu takie szuje.
- Mimo że Włodzimierz Czarzasty jest tylko sekretarzem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, to i tak wszyscy wiedzą, że on rządzi i Agora może mu, no wszyscy wiedzą, co mu może. Włodek - tak się przedstawia - wydał ostatnio poważne oświadczenie. Cytujemy za PAP: "Nie jestem bogiem". No nie, dopiero teraz to mówisz?! A myś-my już bazylikę pobudowali.
- Innemu Włodzimierzowi, bo Cimoszewiczowi, nie podobało się szefostwo Programu V Polskiego Radia (dla zagranicy). No to krnąbrnego Macieja Łętowskiego i Bogumiłę Berdychowską zwolniono, a na ich miejsce przyjęto Marka Traczyka (PSL) i Małgorzatę Raczyńską (SLD). Stare kierownictwo zamiast nadawać w esperanto (jak chciał Cimoszewicz), uparło się i nadawało po białorusku czy ukrańsku. Toż to nonsens. Jak wiadomo, to w krainie esperanto żyją miliony słuchaczy Polskiego Radia.
Więcej możesz przeczytać w 32/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.