Spotkanie z WALDEMAREM WSPANIAŁYM, trenerem reprezentacji siatkarzy
Andrzej Kropiwnicki: W krótkim czasie odbudował pan zespół, który awansował do finałów ligi światowej. Czy tak jak swego czasu Hubert Wagner chce pan sięgnąć po mistrzostwo świata?
Waldemar Wspaniały: Cieszymy się ze zwycięstw i dobrej gry zespołu. Do prawdziwego sukcesu jednak trochę brakuje. Będzie nim dobra gra w finale i awans z grupy. Prawdą jest natomiast, że w ciągu dwóch miesięcy udało się wyjść z trudnej sytuacji. Gracze uwierzyli w swoje umiejętności. Ja nigdy nie wątpiłem, że oni je mają.
Karta: Zauważyłam, że chłopcy zaczęli się żywiołowo cieszyć po udanych akcjach. Kiedyś grali "na smutno".
- To nie wzięło się znikąd. Rozmawialiśmy o tym. Byliśmy z sobą trzy tygodnie. Tłumaczyłem, że powinni się cieszyć z gry, żeby mieli z tego satysfakcję. I to zadziałało.
Gracz: Przejmował pan kadrę w atmosferze skandalu.
- Nie chcę do tego wracać. Okazało się, że zmiana była potrzebna, ale sposób jej przeprowadzenia to już nie moja rzecz - nie chcę tego komentować. Patrzę na to, co przede mną.
Kiba: Pana zawodnicy często kłócili się na parkiecie. Teraz tego nie ma. Co się stało?
- Z reguły nie opieprzam graczy za to, że ktoś zrobił błąd, tylko za to, że jeden ma pretensje do drugiego, a nie koncentruje się na następnej akcji.
Zubik: Która pozycja na boisku jest najtrudniejsza - wymaga największej wszechstronności?
- Siatkówka jest najbardziej zespołową ze wszystkich gier. Jeśli zawodnik źle przyjmie zagrywkę, musi to poprawić rozgrywający, a po nim atakujący. Każda pozycja jest więc bardzo ważna.
Sort: Czy kontuzja Pawła Papkego jest groźna?
- Zanosi się na to, że na finał nie pojedzie.
Kibol: W zeszłym roku mieliście bogatego sponsora, a graliście kiepsko. Teraz bez sponsora radzicie sobie dobrze. Czy to znaczy, że nie trzeba dużych pieniędzy, żeby dobrze grać?
- Siatkówka potrzebuje pieniędzy jak każda dyscyplina. Bez pieniędzy w Polsce nie będzie zawodników, bo będą uciekać na Zachód. W ciągu trzech weekendów ściągnęliśmy na mecze 50 tysięcy ludzi i kilkanaście milionów przed telewizory. Myślę, że sponsorzy przyjdą. Stoimy teraz najwyżej w hierarchii wszystkich gier zespołowych w Polsce, więc warto w nas zainwestować.
Zan: Czy z zawodowego grania w siatkówkę można wyżyć?
- Tak, i to całkiem nieźle, bo polska liga zawodowa radzi sobie przyzwoicie. Zawodnicy nie mają wprawdzie takich kontraktów jak w piłce nożnej czy koszykówce, ale wszystko zmierza w tym kierunku.
Gryka: Hubert Jerzy Wagner był krytykowany za zamęczanie zawodników, ale wygrywał. Pan też jest trenerem katem?
- Nazywanie Jurka katem to przesada. Znałem go dobrze, gdyż był moim trenerem w klubie i nie było tak źle. Sam nie jestem katem, nie uważam tzw. silnej ręki za dobrą metodę. Staram się unikać skrajności. Opieprzyć to opieprzyć, ale pochwalić czasem też trzeba.
Stop: Czy w siatkówce stosuje się doping?
- Mamy częste kontrole antydopingowe w lidze. Reprezentacja na mistrzostwa Europy też była kontrolowana. Nie pamiętam jednak problemów z dopingiem w tym sporcie.
Stary: Jak to możliwe, że polscy kibice na meczach piłki nożnej zachowują się jak kibole, a na meczach siatkówki jak cywilizowani ludzie?
- Siatkówkę powinno się stawiać za przykład, jak można się kulturalnie bawić - z kobietami, dziećmi na trybunach, gdzie wszyscy czują się bezpiecznie. Na tym polega wychowanie młodzieży.
Więcej możesz przeczytać w 33/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.