Ukraina była strategicznym partnerem Polski już w 1919 roku
Pierwszym ukrainofilem Rzeczypospolitej w XX wieku nie był ani twórca "Kultury" Jerzy Giedroyc, ani jego polityczny strateg Juliusz Mieroszewski, lecz marszałek Józef Piłsudski. W jego koncepcjach politycznych Ukraina odgrywała najważniejszą rolę. W 1919 r. Polska miała jednak problem ze znalezieniem po ukraińskiej stronie odpowiedniego partnera. Ostatecznie wybór padł na tzw. Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL). Na jego czele stał od wiosny 1919 r. ataman Symon Petlura.
Państwo na torach
Ewakuacja na moście w Wołoczyskach trwała kilkanaście godzin. Na polską stronę, za Zbrucz, przejechały tabory wiozące ukraińskich urzędników, zapasy gotówki i rządowe archiwa. Ścigająca je bolszewicka konnica zatrzymała się dopiero na widok polskich straży na zachodnim brzegu rzeki. Tak wieczorem 21 listopada 1920 r. kończył się sojusz Polski z samostijną Ukrainą.
Konfrontacja odrodzonej Rzeczypospolitej z bolszewicką Rosją była nieunikniona. Dla rosyjskich komunistów Polska stanowiła tamę hamującą pochód rewolucji na Zachód. Z kolei Piłsudski wierzył, że zamęt w Rosji to szansa zbudowania na Wschodzie strefy bezpieczeństwa dla Polski. Zawarcie sojuszu z Ukrainą utrudniały konflikty terytorialne o Chełmszczyznę i zachodni Wołyń, a przede wszystkim o Galicję Wschodnią, gdzie powstała sfederowana z URL Republika Zachodnioukraińska.
Warunki do przełamania impasu pojawiły się jesienią 1919 r. Wcześniej doszło do zbrojnego rozstrzygnięcia przez Polskę konfliktu w Galicji - porozumienie wymusiła dopiero krytyczna sytuacja wojsk ukraińskich otoczonych przez bolszewików i armię Denikina. Pod koniec 1919 r. terytorium kontrolowane przez władze URL, przemierzające Ukrainę pociągiem i konnymi taborami, skurczyło się do rozmiarów niewiele większych niż w złośliwej czastuszce ułożonej przez bolszewików. Sugerowano w niej, że dyrektoriat ma władzę jedynie nad skrawkiem torów pod wagonem, będącym prowizoryczną siedzibą rządu: "Ej, ty, Dyrektorija/De że twoja terytorija?/U wahoni Dyrektorija/Pid wahonom terytorija".
Petlura i Piłsudski
Symon Petlura nie miał innego wyjścia, niż udać się do Warszawy i spotkać z Józefem Piłsudskim. Audiencja atamana w Belwederze trwała ponad osiem godzin. Za cenę ustępstw terytorialnych - zrzeczenia się Galicji Wschodniej i części Wołynia - URL uzyskała w kwietniu 1920 r. uznanie dyplomatyczne Polski oraz obietnicę wyposażenia trzech dywizji do walki z bolszewikami. Do rządu ukraińskiego włączono też dwóch zaufanych piłsudczyków - Stanisława Stempowskiego i Henryka Józewskiego. Układ, podyktowany przez Polaków z pozycji siły, odpowiadał jednak interesom URL. Wiosną 1920 r. stanowił jedyną szansę odnowienia ukraińskiej państwowości.
Jeszcze przed zawarciem porozumienia przystąpiono w ścisłej konspiracji do formowania ukraińskich jednostek. Punktami zbornymi stały się Brześć Litewski i Kamieniec Podolski. Z powstałymi dwiema dywizjami połączyła się później armia gen. Mychajła Omelanowycza-Pawłenki, która od jesieni prowadziła partyzancką wojnę na tyłach białych i bolszewików. W maju 1920 r. siły te liczyły razem ponad 13 tys. oficerów i żołnierzy.
Kijów zdobyty!
Uprzedzając bolszewicką ofensywę na Białorusi, oddziały polskie i ukraińskie uderzyły pod koniec kwietnia 1920 r. na Kijów. Manewr przyniósł początkowo oszałamiające sukcesy, uwieńczone zdobyciem 7 maja stolicy Ukrainy. "Macierz grodów ruskich" bolszewicy oddali praktycznie bez walki. Mimo zajęcia Kijowa polsko-ukraińska operacja zakończyła się strategicznym fiaskiem, nie doprowadziwszy do rozbicia głównych sił Armii Czerwonej. Zawiodły też nadzieje na masowe poparcie wojsk Petlury przez miejscową ludność. Wieś ukraińska, zmęczona przemarszami kolejnych armii, zajęła postawę wyczekującą, kalkulując zgodnie z zasadą "mene z mużyka ne skynut" ("mnie z chłopa nie zdegradują"), że nic nie zyska na zmianie reżimu. Duże znaczenie miała też obawa, iż wraz z sojuszniczymi wojskami wrócą polscy właściciele ziemscy, których majątki zostały rozgrabione w burzliwych latach rewolucji.
Cud pod Zamościem
Na przełomie maja i czerwca 1920 r. ruszyła na Ukrainie bolszewicka kontrofensywa. W walkach Armia URL poniosła ciężkie straty. Paradoksalnie Ukraińcy bronili dla Polski Galicji Wschodniej, o którą wcześniej tak zażarcie walczyli z Rzeczpospolitą. Do legendy przeszły działania 6. dywizji płk. Marka Bezruczki zgrupowanej na Zamojszczyźnie. Pod koniec sierpnia 1920 r. w rejon ten dotarła Armia Konna Siemiona Budionnego, idąca na odsiecz wojskom sowieckim cofającym się spod Warszawy. Połączenie się sił bolszewickich mogło mieć katastrofalne następstwa. Natarcie załamało się pod Zamościem. Pozostałe jednostki 6. dywizji wzięły udział w wielkiej bitwie pod Komarowem, zakończonej rozbiciem budionnowców. Zatrzymanie rajdu bitnej i słynnej z okrucieństw Konarmii stanowiło jeden z punktów zwrotnych kampanii 1920 r.
W literaturze ukraińskiej pisze się o niesłusznie przemilczanym "cudzie pod Zamościem".
Miało być zupełnie inaczej
Po zwrocie, jaki dokonał się na przedpolach Warszawy, rząd URL liczył, iż polski sojusznik będzie kontynuował ofensywę. Przeważyła jednak opinia przeciwników zaangażowania Polski na Wschodzie. Podczas rokowań pokojowych, które rozpoczęły się pod koniec września 1920 r., porzucono sprawę URL. Delegacja bolszewicka szantażowała polskich rozmówców wysunięciem kwestii Galicji Wschodniej, gdyby ci bronili petlurowskiej Ukrainy. "Galicyjska nafta dla Polski w zamian za ukraińskie zboże dla Rosji" - otwarcie mówił negocjator sowiecki Adolf Joffe.
Wojska URL - po cichu wspierane przez polskie dowództwo dostawami sprzętu i żywności oraz oddziałem ochotników pod wodzą mjr. Walerego Sław-
ka - nie mogły zbyt długo się opierać Armii Czerwonej. W listopadzie 1920 r. polską granicę przekroczyło 40-45 tys. uchodźców ukraińskich. Prawie 20 tys. wojskowych umieszczono w obozach dla internowanych w Aleksandrowie Kujawskim, Kaliszu i Łańcucie. Rząd URL znalazł schronienie w Tarnowie. Tutaj też, w reprezentacyjnym hotelu Bristol, rezydowała Rada Republiki.
Jesienią 1921 r. podjęto ostatnią próbę powrotu do kraju, organizując powstańczy rajd na Ukrainę, zakończony porażką - 359 ujętych petlurowców bolszewicy rozstrzelali pod Bazarem na Wołyniu. Traktatem pokojowym z ZSRR Polska związała sobie ręce na Wschodzie. Gorzką tego świadomość miał Piłsudski. Podczas wizyty w obozie w Kaliszu w 1921 r., stojąc przed frontem ukraińskich żołnierzy, powiedział: "Ja was przepraszam, panowie, ja was przepraszam - to miało być zupełnie inaczej".
Jan Jacek Bruski
Państwo na torach
Ewakuacja na moście w Wołoczyskach trwała kilkanaście godzin. Na polską stronę, za Zbrucz, przejechały tabory wiozące ukraińskich urzędników, zapasy gotówki i rządowe archiwa. Ścigająca je bolszewicka konnica zatrzymała się dopiero na widok polskich straży na zachodnim brzegu rzeki. Tak wieczorem 21 listopada 1920 r. kończył się sojusz Polski z samostijną Ukrainą.
Konfrontacja odrodzonej Rzeczypospolitej z bolszewicką Rosją była nieunikniona. Dla rosyjskich komunistów Polska stanowiła tamę hamującą pochód rewolucji na Zachód. Z kolei Piłsudski wierzył, że zamęt w Rosji to szansa zbudowania na Wschodzie strefy bezpieczeństwa dla Polski. Zawarcie sojuszu z Ukrainą utrudniały konflikty terytorialne o Chełmszczyznę i zachodni Wołyń, a przede wszystkim o Galicję Wschodnią, gdzie powstała sfederowana z URL Republika Zachodnioukraińska.
Warunki do przełamania impasu pojawiły się jesienią 1919 r. Wcześniej doszło do zbrojnego rozstrzygnięcia przez Polskę konfliktu w Galicji - porozumienie wymusiła dopiero krytyczna sytuacja wojsk ukraińskich otoczonych przez bolszewików i armię Denikina. Pod koniec 1919 r. terytorium kontrolowane przez władze URL, przemierzające Ukrainę pociągiem i konnymi taborami, skurczyło się do rozmiarów niewiele większych niż w złośliwej czastuszce ułożonej przez bolszewików. Sugerowano w niej, że dyrektoriat ma władzę jedynie nad skrawkiem torów pod wagonem, będącym prowizoryczną siedzibą rządu: "Ej, ty, Dyrektorija/De że twoja terytorija?/U wahoni Dyrektorija/Pid wahonom terytorija".
Petlura i Piłsudski
Symon Petlura nie miał innego wyjścia, niż udać się do Warszawy i spotkać z Józefem Piłsudskim. Audiencja atamana w Belwederze trwała ponad osiem godzin. Za cenę ustępstw terytorialnych - zrzeczenia się Galicji Wschodniej i części Wołynia - URL uzyskała w kwietniu 1920 r. uznanie dyplomatyczne Polski oraz obietnicę wyposażenia trzech dywizji do walki z bolszewikami. Do rządu ukraińskiego włączono też dwóch zaufanych piłsudczyków - Stanisława Stempowskiego i Henryka Józewskiego. Układ, podyktowany przez Polaków z pozycji siły, odpowiadał jednak interesom URL. Wiosną 1920 r. stanowił jedyną szansę odnowienia ukraińskiej państwowości.
Jeszcze przed zawarciem porozumienia przystąpiono w ścisłej konspiracji do formowania ukraińskich jednostek. Punktami zbornymi stały się Brześć Litewski i Kamieniec Podolski. Z powstałymi dwiema dywizjami połączyła się później armia gen. Mychajła Omelanowycza-Pawłenki, która od jesieni prowadziła partyzancką wojnę na tyłach białych i bolszewików. W maju 1920 r. siły te liczyły razem ponad 13 tys. oficerów i żołnierzy.
Kijów zdobyty!
Uprzedzając bolszewicką ofensywę na Białorusi, oddziały polskie i ukraińskie uderzyły pod koniec kwietnia 1920 r. na Kijów. Manewr przyniósł początkowo oszałamiające sukcesy, uwieńczone zdobyciem 7 maja stolicy Ukrainy. "Macierz grodów ruskich" bolszewicy oddali praktycznie bez walki. Mimo zajęcia Kijowa polsko-ukraińska operacja zakończyła się strategicznym fiaskiem, nie doprowadziwszy do rozbicia głównych sił Armii Czerwonej. Zawiodły też nadzieje na masowe poparcie wojsk Petlury przez miejscową ludność. Wieś ukraińska, zmęczona przemarszami kolejnych armii, zajęła postawę wyczekującą, kalkulując zgodnie z zasadą "mene z mużyka ne skynut" ("mnie z chłopa nie zdegradują"), że nic nie zyska na zmianie reżimu. Duże znaczenie miała też obawa, iż wraz z sojuszniczymi wojskami wrócą polscy właściciele ziemscy, których majątki zostały rozgrabione w burzliwych latach rewolucji.
Cud pod Zamościem
Na przełomie maja i czerwca 1920 r. ruszyła na Ukrainie bolszewicka kontrofensywa. W walkach Armia URL poniosła ciężkie straty. Paradoksalnie Ukraińcy bronili dla Polski Galicji Wschodniej, o którą wcześniej tak zażarcie walczyli z Rzeczpospolitą. Do legendy przeszły działania 6. dywizji płk. Marka Bezruczki zgrupowanej na Zamojszczyźnie. Pod koniec sierpnia 1920 r. w rejon ten dotarła Armia Konna Siemiona Budionnego, idąca na odsiecz wojskom sowieckim cofającym się spod Warszawy. Połączenie się sił bolszewickich mogło mieć katastrofalne następstwa. Natarcie załamało się pod Zamościem. Pozostałe jednostki 6. dywizji wzięły udział w wielkiej bitwie pod Komarowem, zakończonej rozbiciem budionnowców. Zatrzymanie rajdu bitnej i słynnej z okrucieństw Konarmii stanowiło jeden z punktów zwrotnych kampanii 1920 r.
W literaturze ukraińskiej pisze się o niesłusznie przemilczanym "cudzie pod Zamościem".
Miało być zupełnie inaczej
Po zwrocie, jaki dokonał się na przedpolach Warszawy, rząd URL liczył, iż polski sojusznik będzie kontynuował ofensywę. Przeważyła jednak opinia przeciwników zaangażowania Polski na Wschodzie. Podczas rokowań pokojowych, które rozpoczęły się pod koniec września 1920 r., porzucono sprawę URL. Delegacja bolszewicka szantażowała polskich rozmówców wysunięciem kwestii Galicji Wschodniej, gdyby ci bronili petlurowskiej Ukrainy. "Galicyjska nafta dla Polski w zamian za ukraińskie zboże dla Rosji" - otwarcie mówił negocjator sowiecki Adolf Joffe.
Wojska URL - po cichu wspierane przez polskie dowództwo dostawami sprzętu i żywności oraz oddziałem ochotników pod wodzą mjr. Walerego Sław-
ka - nie mogły zbyt długo się opierać Armii Czerwonej. W listopadzie 1920 r. polską granicę przekroczyło 40-45 tys. uchodźców ukraińskich. Prawie 20 tys. wojskowych umieszczono w obozach dla internowanych w Aleksandrowie Kujawskim, Kaliszu i Łańcucie. Rząd URL znalazł schronienie w Tarnowie. Tutaj też, w reprezentacyjnym hotelu Bristol, rezydowała Rada Republiki.
Jesienią 1921 r. podjęto ostatnią próbę powrotu do kraju, organizując powstańczy rajd na Ukrainę, zakończony porażką - 359 ujętych petlurowców bolszewicy rozstrzelali pod Bazarem na Wołyniu. Traktatem pokojowym z ZSRR Polska związała sobie ręce na Wschodzie. Gorzką tego świadomość miał Piłsudski. Podczas wizyty w obozie w Kaliszu w 1921 r., stojąc przed frontem ukraińskich żołnierzy, powiedział: "Ja was przepraszam, panowie, ja was przepraszam - to miało być zupełnie inaczej".
Jan Jacek Bruski
Ataman Wielki Symon Petlura pochodził z Połtawy, z rodziny o tradycjach kozackich. Za działalność narodową został usunięty z seminarium duchownego, po czym związał się z ukraińskimi socjalistami. Od wiosny 1919 r. - jako naczelny ataman i prezes dyrektoriatu - stał na czele Ukraiń-skiej Republiki Ludowej. Na emigracji w Polsce przebywał do końca 1923 r., po czym wskutek sowieckich nacisków zmuszony został do wyjazdu na Zachód. W 1926 r. został zastrzelony w Paryżu. Zamachowiec Samuel Schwarzbard głosił przed sądem, iż zabił Petlurę, mszcząc się za pogromy żydowskie na Ukrainie. W wyniku głośnego procesu, który stał się zastępczą batalią między francuską prawicą i lewicą, morderca został uniewinniony. Ukraińcy są przekonani, iż był agentem sowieckich służb specjalnych. |
Więcej możesz przeczytać w 33/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.