Podróżowanie wspólnie z Polskimi Kolejami Państwowymi to jak odwiedziny po pijaku wesołego miasteczka
Pociąg do wódki, pociąg do papierosów, pociąg do Zakopanego. Który z wymienionych pociągów jest najbardziej szkodliwy? Oczywiście ten ostatni. Podróżowanie wspólnie z Polskimi Kolejami Państwowymi to jak odwiedziny po pijaku wesołego miasteczka.
Świat usług PKP zawiera w sobie wszystkie elementy atrakcji lunaparku. Rozkład jazdy to beczka śmiechu, przed kasami jest diabelski młyn, na peronach karuzela odjazdów, a sama jazda to wizyta w pałacu strachów. Brakuje tylko strzelnicy, a ta bardzo by się przydała. Choćby po to, by wystrzelać wszystkich tych, którzy są odpowiedzialni za to, że PKP świadczy usługi na poziomie albańskim. Dla wyjaśnienia podam, że w Albanii jest jedna linia kolejowa, a do wagonu wolno zabierać owce i kozy.
Latem ludzie mają wielki ciąg na pociągi. Brudne wagony wiozą nas w góry, nad morze lub na zieloną trawkę. Co roku latem kolej już tradycyjnie podnosi ceny biletów. Zdarza się, że ceny biletów podnoszone bywają także podczas innych pór roku, ale podwyżki wakacyjne to odwieczny kolejowy rytuał. Tylko naiwny może sądzić, że wraz z podwyżką coś na kolei się zmieni na lepsze lub podniesie na wyższy poziom. Podnieść to można sobie bagaż do wagonu lub tyłek do Warsu. Bilety są już tak drogie, że poza wakacjami kolej wozi jedynie kolejarzy i powietrze. Innych nie stać. W jedynce zdarza się jeden pasażer na jeden wagon. Stąd pewnie nazwa "jedynka".
Powiewem europejskiego standardu miały być pociągi Inter City. Wzorem linii lotniczych w ramach biletu serwuje się tam poczęstunek. Historia tego poczęstunku jest jak wzorcowy przykład upadku. Początkowo każdy pasażer otrzymywał bułę z szynką lub serem do wyboru i coś do picia. Później (niczym na łodzi ratunkowej) buła została wyparta przez pieczywo chrupkie i suchary. Teraz podają jakiś chudy batonik i chusteczkę (pewnie na otarcie łez). Tylko czekać, kiedy w repertuarze pojawi się chleb ze smalcem i więzienna kawa zbożowa.
Zmienili się komuniści, zmienili się ludowcy, zmienili się muzycy rockowi, zmieniła się moda kobieca i technologie produkcji asfaltu. Zmieniły się pieniądze, programy partyjne i telewizyjne, zmienili się idole, bogowie i herosi. Zmieniły się modele samochodów i modelki na wybiegu. Zmienili się złodzieje, harcerze i bokserzy. Zmieniły się sklepy, szyldy, ulice i podwórka. I tylko kolej (do jasnej cholery!!!) się nie zmieniła. Ostatni relikt PRL, który oplata nas niczym Spider-Man siecią swych żelaznych połączeń.
Jedyna klimatyzacja, jaka działa w większości pociągów, to otwarcie okna i wysunięcie łba na zewnątrz. Smród kolejowy, jaki panuje latem w pociągach, to zdecydowany król smrodów, który już dawno zdetronizował księcia łajno i królewnę oborę. Dodajmy do tego obrazka wagonowych złodziei i naciągaczy bezkarnie nabierających nas na jakieś niby-charytatywne krzyżówki, a uzyskamy pełnię kolejowej oferty na wakacje.
Ja wiem, że za podżeganie do zbrodni grozi surowa kara. Niniejszym więc wyjaśniam z wyprzedzeniem panu prokuratorowi lub pani prokurator, że ten tekst ma formę satyryczną i jako taki nie może być traktowany poważnie. Tak więc jeszcze raz satyrycznie namawiam pasażerów kolei do zastrzelenia wszystkich urzędasów odpowiedzialnych za bałagan, chaos i burdel w PKP. Strzelać można na wiele sposobów. Można strzelać z nosa, z byka lub z rozpaczy. Co kto lubi, a komu kolej nie służy, temu miłych podróży!
Więcej możesz przeczytać w 33/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.