Spotkanie z CEZARYM TRYBAŃSKIM, pierwszym polskim koszykarzem w NBA
Andrzej: Jak to możliwe, że nie zauważono cię w Polsce, a w Ameryce chwalą, zanim jeszcze zacząłeś grać?
Cezary Trybański: Polskie kluby potrzebują zawodników doświadczonych, mogących podnieść poziom gry całej drużyny. Takich, którym można natychmiast zaufać. Natomiast w USA szuka się zawodników, którzy są perspektywiczni. Trenerzy z NBA mogą sobie na to pozwolić.
gocha: Czym się różnią wasze zajęcia od treningów w Polsce?
- Po pierwsze - trwają tylko trzy godziny. Po drugie - gra się bardziej siłowo, ważniejsza jest też szybkość.
krzyk99: Czego się nauczyłeś na obozie dla debiutantów na Hawajach?
- Na przykład gry przodem do kosza. W Polsce tego nie ćwiczyliśmy. Poznałem tam też mnóstwo fajnych chłopaków - debiutantów takich samych jak ja.
micekiscool: Ile razy w tygodniu będziesz miał treningi?
- Codziennie. W trakcie sezonu treningów praktycznie nie ma, ale ja jako nowy będę miał zajęcia indywidualne z trenerem. Bardzo się z tego cieszę, bo będę mógł się rozwinąć koszykarsko i nauczyć wielu rzeczy. W Polsce nie miałbym na to żadnych szans.
manolo: Jak znosisz szum wokół siebie, te ciągłe opowieści o twoim kontrakcie i pytania, co zrobisz z taką kasą?
- To dla mnie coś nowego, ale koledzy twierdzą, że będę musiał się przyzwyczaić.
fan_IDEI_Śląska: Czy w zespole z Memphis będziesz centrem?
- Do tego jeszcze daleko. Czeka mnie wiele żmudnej pracy, zanim w ogóle pojawię się na parkiecie. Każda minuta gry będzie moim sukcesem. Różnica między polską ligą i NBA jest tak wielka, że trudno marzyć o błyskawicznej karierze za oceanem.
piutr: Czujesz respekt przed graczami NBA?
- Gra w tej lidze to marzenie każdego zawodnika, więc trudno, żebym nie czuł respektu. Tam prawie każdy gracz jest mistrzem.
vince88: Gdyby Polska zakwalifikowała się do mistrzostw świata bądź Europy, zagrałbyś w reprezentacji?
- Jasne. Z przyjemnością założę koszulkę z orzełkiem. Kiedyś moim największym marzeniem była gra w NBA. To się spełniło i dziś marzę o grze w reprezentacji Polski.
Adam_33: Dlaczego poszedłeś do Grizzlies, skoro podobno chcieli cię też w Nowym Jorku?
- Grizzlies to młoda drużyna. Tam mam dużo większe szanse przebicia się do podstawowego składu niż w Nowym Jorku. Poza tym w Grizzlies nie mają klasycznego centra i dzięki temu moje szanse wyraźnie wzrastają.
rogerik: Czy to, że finansowo jesteś ustawiony do końca życia, wpływa na twoje podejście do gry?
- Tak. Gwarantowany kontrakt, jaki podpisałem, daje każdemu zawodnikowi wielki komfort psychiczny. Można ostrzej walczyć, ryzykować na parkiecie. Bez obawy, że w razie kontuzji pozostanie się bez środków do życia.
vince88: Czy twoje przejś-cie do Grizzlies może spowodować, że w USA wzrośnie zainteresowanie polskimi koszykarzami.
- Nie wiem, ale chciałbym, by tak się stało. Wielu młodych zawodników w Polsce zwyczajnie się marnuje. Przyglądałem się kolegom na obozie na Hawajach i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie ma dużej różnicy między moimi kolegami z kraju a chłopakami, którzy wylosowali ten szczęśliwy, amerykański los.
marauk: Co chciałbyś przeczytać o sobie w gazetach po zakończeniu sezonu?
- "Rookie of the year!" - co znaczy "Debiutant roku!".
Marcin: Czy podczas wakacji w Polsce będziesz trenował?
- Nie. Mam zamiar spędzić ten czas z rodziną, przyjaciółmi i przede wszystkim z moją dziewczyną. Oni nie wiedzieli, że jadę do USA podpisać kontrakt i nadal nie wiedzą, co mają o tym wszystkim sądzić. Coś im się ode mnie należy.
Mitsu: Sprzedaj mi, proszę, swoje buty treningowe...
- A po co komu takie wielkie buciory?
Mitsu: Wielkie? Jaki nosisz rozmiar?
- 51!
Więcej możesz przeczytać w 36/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.