Granica między umysłem a mózgiem jest umowna
Po sześciu latach uczestniczenia w sesjach terapeutycznych, odbywających się dwa razy w tygodniu, Eric nieustannie odczuwał potrzebę mycia dłoni, prześladowały go obsesje seksualne i obrazy pełne przemocy. Zdesperowany, wbrew radom terapeuty, zastanawiał się nad powrotem do leczenia farmakologicznego, którego kiedyś zaniechał. Podobnie jak inni pacjenci był niegdyś przekonany, że psychoterapia jest bardziej "naturalna", a więc lepsza od farmakoterapii. Z najnowszych badań wynika jednak, że rozmowy terapeutyczne i leczenie środkami psychotropowymi mają z sobą znacznie więcej wspólnego, niż wcześniej zakładano. Okazuje się, że obie metody wywołują zdumiewająco podobne zmiany w mózgu.
Podglądanie mózgu
Eric cierpiał na tzw. zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD). Chorego prześladują niechciane myśli, nawracające jak frazy z uszkodzonej płyty. Często są to obrazy pełne przemocy lub wyobrażenia seksualne. Z tego też powodu większość lekarzy przez długi czas opowiadała się za leczeniem zaburzeń za pomocą psychoanalizy. Liczyli, że dzięki niej ujawnią się u pacjenta stłumione popędy seksualne i konflikty będące źródłem agresji. Okazało się jednak, że taka terapia niezmiernie rzadko przynosi pozytywne efekty. Skuteczne natomiast okazywały się dwie, na pozór różne metody leczenia - psychoterapia (tzw. poznawcza terapia zachowania - CBT) oraz podawanie leków przeciwdepresyjnych z grupy SSRI (tzw. selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny). Należą do nich między innymi prozac i zoloft.
Kiedy za pomocą aparatury do pozytronowej tomografii emisyjnej (PET) przeprowadzono badania mózgów osób cierpiących na podobny rodzaj schorzenia jak Eric, wykryto, że chorobie tej towarzyszy wzmożona aktywność jądra ogoniastego położonego pod korą mózgową. Niektórzy badacze wysuwają nawet hipotezy, że ta część mózgu należy do działającego jak filtr obwodu podkorowego, który wychwytuje niezwykłe myśli i impulsy. Zdaniem naukowców, w wypadku badanego schorzenia ten podkorowy filtr funkcjonuje źle i dlatego niechciane myśli mogą dotrzeć do kory mózgowej, a później przedostać się do świadomości.
Podczas badań prowadzonych przez dr. Lewisa Baxtera na wydziale medycznym Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles okazało się, że po dziesięciu tygodniach leczenia pacjentów cierpiących na tę chorobę w obrazach mózgu zauważono takie same zmiany zarówno u osób leczonych lekami, jak i za pomocą psychoterapii. Gdy poprawił się ich stan zdrowia, zmalała, a więc zaczęła wracać do normy, aktywność jądra ogoniastego.
Sposób na depresję
Tomografia PET pozwoliła poczynić zdumiewające odkrycia także u chorych na depresję. W ubiegłym roku w piśmie "The Archives of General Psychiatry" opublikowano wyniki porównania obrazów mózgu dwóch grup ludzi cierpiących na tę chorobę. W jednej grupie zastosowano leczenie lekami antydepresyjnymi, w drugiej - za pomocą psychoterapii interpersonalnej. Dr Arthur Brody z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles zaobserwował niemal identyczne zmiany w działaniu mózgów chorych, których stan polepszył się w wyniku zastosowania jednej bądź drugiej metody. W porównaniu ze stanem przed kuracją zauważono spadek nienormalnie wysokiej aktywności kory przedczołowej.
Niezależne badania prowadził dr Stephen D. Martin z ośrodka badawczego przy szpitalu Cherry Knowle w Sunderland w Wielkiej Brytanii. On również zauważył, że sześciotygodniowa kuracja effexorem, lekiem przeciwdepresyjnym, i terapia interpersonalna przyniosły podobne efekty. U pacjentów z obu grup zaobserwowano wzmożoną aktywność położonych pod korą mózgową zwojów i jąder podstawnych.
Ślimaki się uczą
Czy to oznacza, że nie jest istotne, czy zastosuje się leczenie środkami przeciwdepresyjnymi, czy psychoterapię? Stosowanie wyłącznie psychoterapii nie przynosiło dotychczas znaczących efektów w leczeniu schizofrenii. Wiele przemawia za tym, że mózg schizofrenika nie tylko działa wadliwie, ale zachodzą w nim także zmiany strukturalne. Wydaje się więc, że w wypadku poważnych zaburzeń funkcjonowania mózgu psychoterapia nie da pozytywnych rezultatów.
Nie ulega jednak wątpliwości, że rozmowy terapeutyczne mogą wpłynąć na działanie mózgu. Dr Eric Kandel, psychiatra i neurobiolog, laureat Nagrody Nobla, badając prosty i dobrze opisany system nerwowy ślimaka morskiego Aplysia, wykazał, że podczas procesu uczenia się produkowane są nowe białka, co z kolei wywołuje zmiany w strukturze neuronów. Uczące się ślimaki pod koniec testów miały dwukrotnie więcej połączeń neuronów niż zwierzęta nie uczące się. Nasuwa się prosty wniosek: kiedy ludzie się uczą, zmienia się - dosłownie - zarówno budowa, jak i działanie ich mózgu.
Eric u psychoterapeuty
Eric ostatecznie zdecydował się na psychoterapię, a z upływem czasu stan jego zdrowia znacznie się poprawił. W sytuacjach, jakich się obawiał, na przykład kiedy był zmuszony przebywać w zagraconych, brudnych miejscach, przestał gwałtownie reagować i natrętna potrzeba mycia rąk zniknęła. Być może stałoby się podobnie, gdyby zdecydował się na kurację lekami przeciwdepresyjnymi. Jeśli psychoterapia prowadzi do prawie takich samych zmian w mózgu jak farmakoterapia, oznacza to, że granica między umysłem a mózgiem jest całkowicie umowna.
Ślimaki Kandela Eric Kandel, badając system nerwowy ślimaka Aplysia, stwierdził, że proces uczenia się powoduje wzrost liczby połączeń neuronów |
Więcej możesz przeczytać w 37/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.