Lubię grać osoby nie budzące sympatii - mówi Madonna
Alan Riding: Kto wpadł na pomysł, by nakręcić nową wersję "Swept Away"?
Guy Ritchie: Ja.
Madonna: Łgarz.
R: Oczywiście, że ja.
M: To nie był jego pomysł. To wierutna bujda.
R: Kochanie! To był mój pomysł. Ty przyniosłaś ten film na kasecie. Obejrzałem go z tobą i powiedziałem: "Ktoś powinien go nakręcić jeszcze raz".
M: Tak naprawdę to nam obojgu przyszło to do głowy. Nie pamiętasz?
R: No tak, prawda.
- Jak doszło do tego, że Adriano Giannini gra tę samą rolę, którą grał jego ojciec?
R: Rozłożyliśmy na podłodze zdjęcia współczesnych włoskich aktorów. Jego zdjęcie wzięliśmy jako pierwsze.
M: Nie było nikogo lepszego.
- Miała pani coś do powiedzenia w kwestii, z kim będzie grała sceny miłosne na plaży?
M: Oczywiście. Jestem pewna, że gdybym narzekała: "nigdy w życiu, on jest okropny"- Guy nie dałby mu tej roli.
- Co się pani spodobało w Amber? Przecież to dość odpychająca kobieta.
M: Lubię grać osoby nie budzące sympatii. Ale pod koniec filmu Amber robi się sympatyczna. Podoba mi się ta przemiana. Na początku nie ma pojęcia, co się liczy w życiu, jest egocentryczna, zepsuta i nieszczęśliwa. Pod koniec uporządkowała swoje sprawy. A przynajmniej zaczyna sobie zdawać sprawę, co jest istotne.
- Czy sława żony nie była przeszkodą, by obsadzić ją w tym filmie?
R: Sądzę, że rzeczywiście to był problem.
M: "Evita" była dla mnie doskonałą rolą - zagrałam niezwykłą kobietę. Widzom łatwiej zaakceptować mnie w takich rolach. Gdybym miała zagrać zwykłą panienkę, byłoby to dla nich zbyt wielkim szokiem.
- "Swept Away" był w pewnym sensie sprawdzianem, czy możecie ze sobą współpracować. Baliście się tej próby?
R: Bali się wszyscy oprócz nas.
M: Cały czas mieliśmy wrażenie, że coś musi się wydarzyć. Czekaliśmy na jakiś potężny wybuch, bo wszyscy ciągle przepowiadali…
R: Nie mów o tym!
M: …że rozpadnie się nasze małżeństwo. Ale myślę, że mnie byłoby znacznie trudniej, gdyby Guy reżyserował, a ja snułabym się po planie z dwójką dzieci, nie robiąc nic.
- Kręcił pan sceny miłosne z udziałem żony i innego mężczyzny. Jak pan to zniósł?
R: To był problem.
M: Nakręcenie zbliżeń zostawiliśmy na koniec. Chyba wszyscy się spodziewali, że Guy eksploduje.
R: Kręcąc tę scenę, byłem metr od bohaterów. Nie czułem się dobrze.
- Czy trudno się przyzwyczaić do tego, że żona wywołuje zbiorową histerię wszędzie, gdzie się pojawi?
R: Oboje staramy się o to…
M: ...by nie być w centrum uwagi.
R: Staramy się też kupować odpowiednie, niedostępne domy. Nie kręcą się tam fotoreporterzy, bo wiedzą, że nic nie da się sfotografować. Możemy dzięki temu prowadzić dość normalne życie. Poruszam się po mieście sam. Często w różne miejsca jeżdżę rowerem. Mimo że żona jest bardzo sławna, ona też radzi sobie z tym od 19 lat.
M: Jestem niezmiernie wdzięczna, że mam swoją widownię, że to, co robię, budzi zaciekawienie i podniecenie. Ale na tym życie się nie kończy.
- Czy to prawda, że potrafi pan gotować?
R: Ostatni raz gotowałem chyba z pół roku temu.
M: To nieprawda, lubisz gotować i nie zmyślaj. Nikt przez to nie pomyśli, że jesteś mniej męski.
R: No dobrze, rzeczywiście lubię gotować. Teraz nie muszę gotować, bo zatrudniliśmy kucharza.
Guy Ritchie: Ja.
Madonna: Łgarz.
R: Oczywiście, że ja.
M: To nie był jego pomysł. To wierutna bujda.
R: Kochanie! To był mój pomysł. Ty przyniosłaś ten film na kasecie. Obejrzałem go z tobą i powiedziałem: "Ktoś powinien go nakręcić jeszcze raz".
M: Tak naprawdę to nam obojgu przyszło to do głowy. Nie pamiętasz?
R: No tak, prawda.
- Jak doszło do tego, że Adriano Giannini gra tę samą rolę, którą grał jego ojciec?
R: Rozłożyliśmy na podłodze zdjęcia współczesnych włoskich aktorów. Jego zdjęcie wzięliśmy jako pierwsze.
M: Nie było nikogo lepszego.
- Miała pani coś do powiedzenia w kwestii, z kim będzie grała sceny miłosne na plaży?
M: Oczywiście. Jestem pewna, że gdybym narzekała: "nigdy w życiu, on jest okropny"- Guy nie dałby mu tej roli.
- Co się pani spodobało w Amber? Przecież to dość odpychająca kobieta.
M: Lubię grać osoby nie budzące sympatii. Ale pod koniec filmu Amber robi się sympatyczna. Podoba mi się ta przemiana. Na początku nie ma pojęcia, co się liczy w życiu, jest egocentryczna, zepsuta i nieszczęśliwa. Pod koniec uporządkowała swoje sprawy. A przynajmniej zaczyna sobie zdawać sprawę, co jest istotne.
- Czy sława żony nie była przeszkodą, by obsadzić ją w tym filmie?
R: Sądzę, że rzeczywiście to był problem.
M: "Evita" była dla mnie doskonałą rolą - zagrałam niezwykłą kobietę. Widzom łatwiej zaakceptować mnie w takich rolach. Gdybym miała zagrać zwykłą panienkę, byłoby to dla nich zbyt wielkim szokiem.
- "Swept Away" był w pewnym sensie sprawdzianem, czy możecie ze sobą współpracować. Baliście się tej próby?
R: Bali się wszyscy oprócz nas.
M: Cały czas mieliśmy wrażenie, że coś musi się wydarzyć. Czekaliśmy na jakiś potężny wybuch, bo wszyscy ciągle przepowiadali…
R: Nie mów o tym!
M: …że rozpadnie się nasze małżeństwo. Ale myślę, że mnie byłoby znacznie trudniej, gdyby Guy reżyserował, a ja snułabym się po planie z dwójką dzieci, nie robiąc nic.
- Kręcił pan sceny miłosne z udziałem żony i innego mężczyzny. Jak pan to zniósł?
R: To był problem.
M: Nakręcenie zbliżeń zostawiliśmy na koniec. Chyba wszyscy się spodziewali, że Guy eksploduje.
R: Kręcąc tę scenę, byłem metr od bohaterów. Nie czułem się dobrze.
- Czy trudno się przyzwyczaić do tego, że żona wywołuje zbiorową histerię wszędzie, gdzie się pojawi?
R: Oboje staramy się o to…
M: ...by nie być w centrum uwagi.
R: Staramy się też kupować odpowiednie, niedostępne domy. Nie kręcą się tam fotoreporterzy, bo wiedzą, że nic nie da się sfotografować. Możemy dzięki temu prowadzić dość normalne życie. Poruszam się po mieście sam. Często w różne miejsca jeżdżę rowerem. Mimo że żona jest bardzo sławna, ona też radzi sobie z tym od 19 lat.
M: Jestem niezmiernie wdzięczna, że mam swoją widownię, że to, co robię, budzi zaciekawienie i podniecenie. Ale na tym życie się nie kończy.
- Czy to prawda, że potrafi pan gotować?
R: Ostatni raz gotowałem chyba z pół roku temu.
M: To nieprawda, lubisz gotować i nie zmyślaj. Nikt przez to nie pomyśli, że jesteś mniej męski.
R: No dobrze, rzeczywiście lubię gotować. Teraz nie muszę gotować, bo zatrudniliśmy kucharza.
Swept Away to nowa wersja włoskiego filmu (z 1974 r.). Madonna gra zepsutą i arogancką Amerykankę, która w wyniku morskiej katastrofy znalazła się na bezludnej wyspie na Morzu Śródziemnym. Jej towarzyszem niedoli jest Giuseppe, surowy, zbuntowany włoski marynarz. Na początku bohaterowie serdecznie się nienawidzą, ale ostatecznie zostają kochankami. Adriano Giannini, odtwarzający rolę Giuseppe w nowej wersji, to syn Giancarla Gianniniego, który w oryginalnym filmie grał z Mariangelą Melato. |
Guy Ritchie (33 lata) zasłynął w 1998 r. filmem "Porachunki". Sukcesem był również nakręcony dwa lata później "Przekręt". Madonna (44 lata), gwiazda muzyki pop i żona Guya Ritchie, grała między innymi w komedii "Rozpaczliwie szukając Susan", w musicalu "Evita" oraz w dokumentalnym "W łóżku z Madonną". Madonna i Guy Ritchie mają dwuletniego syna Rocco. Wychowują także Lourdes, pięcioletnią córkę Madonny z poprzedniego małżeństwa. |
Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.