- Wydało się. Łżemy jak psy. Okazało się, że dwa tygodnie temu o 22.37 Michał Tober (cośmy go wtedy widzieli) wcale rządową lancią psa nie woził, tylko tak sobie w gościnę wpadł, a pies już dawno w domu siedział. Znaczy się, jest gorzej, niż myśleliśmy. Nie dość, że pies sam całe dnie siedzi, to jeszcze mu Tober ostatnią rozrywkę odebrał i limuzyną jeździć zabronił!
- Za to Tygrys na Kiełkach jest łaskawszy. Grzegorz Kołodko też ma psa i przynajmniej on o niego dba. Piesek podobno ostatnio choruje, więc go kierowca wicepremiera służbowym BMW (wiadomo, szycha, nie to co marna lancia Tobera) do weterynarza notorycznie wozi. I tylko bez oburzenia, prosimy, że to niby nadużycie i jakim prawem, i za czyje pieniądze etc. Kołodko w budżecie tyle zaoszczędził, że i dla psa na BMW wystarczy, spoko. A swoją drogą, to przy dzisiejszym kryzysie fucha psa ministra to jakiś rarytas. Bezrobotni by się zabijali za taką robotą.
- Emeryci zresztą też, zwłaszcza że nie będą mieli leków za złotówkę. Chciał im je zafundować (spoko, jeszcze nie zdurniał, z naszych chciał zafundować, nie ze swojej prywatnej kasy) minister zdrowia Mariusz Szczodry Łapiński. Ale jak to zobaczył Kołodko, to postawił weto, i na razie z lekami za złotówkę koniec. Nie dziwota, że Kołodko w budżecie wydatki tnie. Psy są drogie w utrzymaniu.
- Krzywda straszna spotkała wiceszefa SLD w Płocku Marka Z. Nie dość, że sąd skazał go na trzy tygodnie ciupy za prowadzenia samochodu na gazie (to znaczy pan Marek był na gazie, nie samochód), to jeszcze partia skreśliła go z listy kandydatów na radnych. A takich czterech członków zarządu miasta nie skreślili, choć przeciwko nim prokuratura prowadzi postępowanie i to nie o jakieś głupie promile, ale o przekręty. No tak, ale jakby eseldowcy byli tacy skrupulatni, toby sobie musieli do Płocka kandydatów z innych miast dowozić. A przecież rządowe lancie i BMW okupują psy.
- My o tych psach możemy bez końca, serio. Ale, dobra, możemy też zmienić temat. Otóż, to zdumiewające, ale członkinie SLD uważają, że są dyskryminowane przez członków SLD! Że faceci spychają je na listach wyborczych na niższe miejsca albo w ogóle nie wpuszczają, a jak się wkurzą, to i przylać kobiecie potrafią. No to kobiety chcą się poskarżyć Międzynarodówce Socjalistycznej. Drogie panie, przecież ta cała międzynarodówka wam zazdrości! Z taką kobietą w SLD to i Leszek Miller pożartuje albo i boski Tadeo Iwiński ją poklepie...
- Fantastyczną gazetkę wydaje SLD w Suwałkach. Co jakiś artykuł machną, to kogoś pomówią. Później pomówieni po sądach lewicę ciągają i SLD przegrywa. Cieszy się z tego wyroku pomówiony, ale nie on jeden. Cytujemy informację PAP: "Pełnomocnik SLD-UP również był zadowolony z postanowienia sądu". Liczył się z czapą?
- Z dymisją nie liczył się natomiast Marek Pol - i słusznie, bo go koledzy wybronili. A przy okazji debaty dowiedzieliśmy się, że "gabinet ministra Pola wygląda jak spełnienie marzeń małego chłopca: na parapetach miniatury żaglowców, w szafie złota lokomotywa, pod sufitem plastikowy boeing, na ścianie kolorowa mapa" - opisywał Michał Kamiński (PiS). Teraz już wiemy, dlaczego Pol taki mocny. Lobby producentów zabawek...
- Urażona takim naigrawaniem się z Pola młodzieżówka Unii Pracy zdobyła się na nieprawdopodobnie zabawny gest i podarowała PiS kolejkę. Ech, znowu ci producenci zabawek! No ale skoro mają takiego Pola, to i pod-Polników mogą mieć na kopy.
- A samemu Marku Polu spodobała się nadana mu ksywa Winietou. - To był czerwonoskóry, ale dobry, szlachetny i uczciwy - cieszył się nasz kolekcjoner. No tak, ale Karol May nigdy nie był na Dzikim Zachodzie. I to by się zgadzało. Takich czerwonoskórych nie ma.
Więcej możesz przeczytać w 40/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.