Rosyjskie silniki napędzają amerykańskie rakiety
Wojownicy epoki zimnej wojny nie uwierzyliby, gdyby ktoś im przepowiedział szczegóły sierpniowego startu nowej amerykańskiej rakiety. Atlas 5, gigant o wysokości dziewiętnastopiętrowego budynku, następca pierwszej amerykańskiej międzykontynentalnej rakiety balistycznej, wystartował z przylądka Canaveral na Florydzie, by na orbicie ziemskiej umieścić satelitę. Silniki rakiety nie są jednak dowodem amerykańskiego geniuszu technicznego - projekt był rosyjski. Rosyjskie silniki są proste i niezawodne, a w dodatku stosunkowo tanie. Rosjanie pokonali konkurentów oferujących urządzenia bardziej zaawansowane technologicznie, wykorzystując zdumiewająco staroświeckie paliwo - naftę.
Model RD-180
Siedem lat temu dowództwo US Air Force doszło do wniosku, że należy zastąpić starzejącą się flotę rakiet transportowych tanimi i niezawodnymi rakietami nowej generacji. Opracowano wówczas projekt "Evolved Expendable Launch Vehicle". Amerykańskim przedsiębiorstwom pozostawiono swobodę wyboru technologii. Jak informuje Joan B. Underwood, rzecznik Lockheed Martin Space Systems z Denver, koncern zdecydował się na rosyjskie silniki, gdyż po zakończeniu zimnej wojny ujawniono zaskakujące dane. "Byliśmy zdumieni - mówi Underwood. - Silniki skonstruowane przez Rosjan były wręcz doskonałe".
Rosyjskie przedsiębiorstwo NPO Energomasz zawarło z Pratt & Whitney umowę na budowę silnika dla koncernu Lockheed Martin. Powstał w ten sposób model RD-180. Zdaniem ekspertów, jego sprawność jest co najmniej o 10 proc. większa niż sprawność silników produkowanych przez zachodnie firmy. "To brylant - mówi Charles P. Vick, specjalista ds. rosyjskiego programu kosmicznego w Amerykańskiej Federacji Pracowników Nauki (FAS), prywatnej instytucji z siedzibą w Waszyngtonie. - Dzięki współpracy z Rosjanami zdołaliśmy nadrobić to, że sami przez trzydzieści lat nie prowadziliśmy dostatecznie intensywnych badań".
Nafta wygrała z wodorem
W czasach zimnej wojny, kiedy na Zachodzie opracowywano innowacyjne projekty, Rosjanie starali się wykorzystywać istniejące technologie. Projektowali na przykład wiele silników na naftę - tanie paliwo, które może być wykorzystywane w temperaturze pokojowej. Amerykanie zaś starali się udoskonalić silniki na płynny wodór. To drogie paliwo musi być najpierw schłodzone do -253°C. W takiej temperaturze elementy wirujące z wielką prędkością mogą się blokować lub kruszeć, uszkadzając silnik.
W RD-180 nafta spala się stopniowo. Proces rozpoczyna się w komorze spalania wstępnego - tłoczone przez nią paliwo napędza turbopompy silnika. Reszta gorącego paliwa wpada z wielką prędkością do głównej komory spalania. W tym czasie wzrasta jego temperatura, co zapewnia większą sprawność. Ten doskonały silnik trzykrotnie wynosił w przestrzeń kosmiczną amerykańskie rakiety - 21 sierpnia olbrzymiego Atlasa 5, a w lutym i maju 2002 r. mniejsze i prostsze rakiety.
Rakieta na ciepłej posadce
Od 2005 r. armia amerykańska będzie wykorzystywać rakiety Atlas 5 do transportu dużych ładunków. Lotnictwo amerykańskie pracuje nad projektami dwóch rodzin rakiet balistycznych - Atlas 5 oraz Boeing Delta 4. Drugi z tych programów, w którym wykorzystano wyłącznie amerykańską technologię, został jednak wstrzymany. Ponieważ Atlas z rosyjskim silnikiem doskonale się sprawdza, dowództwo lotnictwa rozważa wykorzystanie wyłącznie rakiet Atlas 5.
Zdaniem przedstawicieli Lockheed Martin, pokój między Stanami Zjednoczonymi a Rosją przyniesie więcej korzy-ści. Zostaną opracowane ulepszone modele rakiet Atlas 5. Największe będą mogły transportować na orbitę do 28,5 tony, prawie 5 ton więcej, niż zabiera Titan 4, największa w tej chwili amerykańska rakieta. Historię można podsumować następująco - silnik Atlasa z linii frontu trafił na ciepłą cywilną posadkę.
Więcej możesz przeczytać w 41/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.