O normalności można mówić tylko w prywatnym przedsiębiorstwie
- Głównymi problemami naszej gospodarki są wysokie bezrobocie i deficyt w handlu zagranicznym. Nie rozwiążą się jednak same. Nie pomogą w tym także polityczne deklaracje. Sektor prywatny zatrudnia 70 proc. ogółu pracujących i dostarcza prawie 80 proc. polskiego eksportu. Niestety, jest traktowany po macoszemu. Dlatego pod postulatami Manifestu Kapitalistycznego, ogłoszonego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych, można się podpisać obiema rękami.
Na razie wysokie koszty, będące pochodną wynagrodzeń, zniechęcają do rozwijania działalności, a w niemal wszystkich przygotowywanych dziś ustawach dotyczących gospodarki znajdują się przepisy, które przyczynią się do ich dalszego znacznego wzrostu. Brakuje jednak świadomości, że wszelkie obciążenia pracodawców sprawiają, iż raczej będą oni ograniczali, a nie zwiększali zatrudnienie. Obciążenia negatywnie wpływają na cenę oferowanych produktów i usług, a w konsekwencji - na konkurencyjność firm. Kolejną kwestią jest obniżenie podatków od osób prawnych. Jest to jeden z warunków wzrostu gospodarczego. Niższe podatki oznaczają poprawę konkurencyjności, przyspieszenie prywatyzacji, zmniejszenie szarej strefy i bezrobocia, zwiększenie wpływów do budżetu.
Polacy są przekonani, że naszym życiem sterują układy i protekcje, a korupcja jest zjawiskiem masowym. Nie udało się nam jeszcze wypracować przejrzystych rozwiązań i procedur rządzących gospodarką rynkową i nadal często mamy do czynienia z nadużywaniem, naginaniem prawa czy działaniem na jego granicy.
Mówimy, że w Polsce jest gospodarka rynkowa. To nie do końca prawda. W rzeczywistości jesteśmy na początku gospodarczej transformacji. Nadal jest wiele obszarów, w których zasady wolnego rynku obowiązują tylko pozornie albo częściowo. Niespójność reguł gry rynkowej, skomplikowany system podatkowy, licencji, ulg, zezwoleń stwarzają pole do uznaniowości działań urzędników i wpływają na obniżenie sprawności całej gospodarki. Konieczne jest wyraźne i jasne zdefiniowanie zobowiązań wszystkich uczestników działań rynkowych i zbudowanie zdrowych struktur naszej gospodarki. Związane z tym wyzwania dotyczą zarówno przedsiębiorców, jak i strony rządowej.
Musimy też przełamać obowiązujące dotychczas stereotypy, które - mając źródło w przeszłości - zakorzeniły się w świadomości pracodawców i pracowników. Konflikty tych dwóch stron pojawiają się przede wszystkim na pograniczu sektora państwowego i prywatnego, w branżach częściowo sprywatyzowanych. "Związkokracja" występuje głównie w zakładach państwowych i sektora budżetowego. Państwo nie jest predestynowane do tego, by być pracodawcą, i dlatego musimy dążyć do jak najszybszej prywatyzacji gospodarki. Jasne zdefiniowanie pojęć pracodawcy i pracobiorcy jest najlepszym remedium na wszelkie konflikty. Normalny pracodawca nie ma poważnych konfliktów z normalnym pracobiorcą, a o normalności można mówić wyłącznie w prywatnym przedsiębiorstwie.
Na razie wysokie koszty, będące pochodną wynagrodzeń, zniechęcają do rozwijania działalności, a w niemal wszystkich przygotowywanych dziś ustawach dotyczących gospodarki znajdują się przepisy, które przyczynią się do ich dalszego znacznego wzrostu. Brakuje jednak świadomości, że wszelkie obciążenia pracodawców sprawiają, iż raczej będą oni ograniczali, a nie zwiększali zatrudnienie. Obciążenia negatywnie wpływają na cenę oferowanych produktów i usług, a w konsekwencji - na konkurencyjność firm. Kolejną kwestią jest obniżenie podatków od osób prawnych. Jest to jeden z warunków wzrostu gospodarczego. Niższe podatki oznaczają poprawę konkurencyjności, przyspieszenie prywatyzacji, zmniejszenie szarej strefy i bezrobocia, zwiększenie wpływów do budżetu.
Polacy są przekonani, że naszym życiem sterują układy i protekcje, a korupcja jest zjawiskiem masowym. Nie udało się nam jeszcze wypracować przejrzystych rozwiązań i procedur rządzących gospodarką rynkową i nadal często mamy do czynienia z nadużywaniem, naginaniem prawa czy działaniem na jego granicy.
Mówimy, że w Polsce jest gospodarka rynkowa. To nie do końca prawda. W rzeczywistości jesteśmy na początku gospodarczej transformacji. Nadal jest wiele obszarów, w których zasady wolnego rynku obowiązują tylko pozornie albo częściowo. Niespójność reguł gry rynkowej, skomplikowany system podatkowy, licencji, ulg, zezwoleń stwarzają pole do uznaniowości działań urzędników i wpływają na obniżenie sprawności całej gospodarki. Konieczne jest wyraźne i jasne zdefiniowanie zobowiązań wszystkich uczestników działań rynkowych i zbudowanie zdrowych struktur naszej gospodarki. Związane z tym wyzwania dotyczą zarówno przedsiębiorców, jak i strony rządowej.
Musimy też przełamać obowiązujące dotychczas stereotypy, które - mając źródło w przeszłości - zakorzeniły się w świadomości pracodawców i pracowników. Konflikty tych dwóch stron pojawiają się przede wszystkim na pograniczu sektora państwowego i prywatnego, w branżach częściowo sprywatyzowanych. "Związkokracja" występuje głównie w zakładach państwowych i sektora budżetowego. Państwo nie jest predestynowane do tego, by być pracodawcą, i dlatego musimy dążyć do jak najszybszej prywatyzacji gospodarki. Jasne zdefiniowanie pojęć pracodawcy i pracobiorcy jest najlepszym remedium na wszelkie konflikty. Normalny pracodawca nie ma poważnych konfliktów z normalnym pracobiorcą, a o normalności można mówić wyłącznie w prywatnym przedsiębiorstwie.
Więcej możesz przeczytać w 19/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.