Czy Kamilę Skolimowską można było uratować? Niestety, wszystko wskazuje, że to kolejna tragedia, której można była zapobiec.I nie chodzi o podejrzenie, czy nasza złota medalistka olimpijska jest ofiarą stosowania dopingu.
Kamila Skolimowska miała typowe objawy świadczące o chorobie zakrzepowo-zatorowej. Podczas zgrupowania w Portugalii, po kilkugodzinnej podróży samolotem miała bóle w łydkach. Może to być zwykły skurcz mięśni, ale taki ból zawsze powinien być sygnałem alarmowym. Tym bardziej że w dniu tragedii łydka Kamili była opuchnięta, co też jest objawem choroby zakrzepowo-zatorowej. Tuż przed śmiercią Skolimowska miała duszności i zasłabła. A to już sugeruje dramatyczny skutek choroby – zator płuc. Tymczasem z doniesień wynika, że zawodniczka o własnych siłach dotarła do karetki. Jeśli tak było, można mówić o błędzie w sztuce medycznej.
Więcej możesz przeczytać w 10/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.