Prezydent Kwaśniewski powiedział o Radiu Maryja tylko to, co myślą zwykli ludzie
Prezydent Kwaśniewski, jak podała PAP, powiedział podczas spotkania ze studentami w Tel Awiwie, że Radio Maryja jest czasami antysemickie. Zgodzi się z tym każdy, kto nawet nieregularnie słucha jego audycji. Nie ma w nich, rzecz jasna, frontalnego ataku na Żydów, nagminnie uprawianego w Polsce przed 1939 r. przez pisma katolickie. Współczesny "radiomaryjny" antysemityzm jest sprytnie zawoalowany i rzadko występuje z odsłoniętą przyłbicą. Gra na podtekstach, skojarzeniach, stereotypach. Jest niczym reklama piwa bezalkoholowego: formalnie poprawny, ale bezbłędnie trafiający do odbiorcy z innym niż oficjalny przekazem. W tej mutacji antysemityzm jest bardziej finezyjny i trudniejszy do udowodnienia, ale przecież nie mniej szkodliwy. Trucizna sączona podstępnie i w niewielkich dawkach jest dla ofiary równie groźna jak otwarte zaaplikowanie śmiertelnej porcji jadu.
Taki sposób infekowania zbiorowej świadomości umożliwia jednak sprawcy wypieranie się swojego czynu. Skrzętnie też z tej furtki skorzystali redaktorzy Radia Maryja.
Jego rzecznik zawrzał świętym oburzeniem, żądając od prezydenta "moralnego zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę, które wyrazi się w przeprosinach oraz sprostowaniu mijających się z prawdą wypowiedzi". Niejednemu miłośnikowi Sienkiewicza przypomni się w tym miejscu scena z "Krzyżaków", w której brat Rotgier żąda od księcia Janusza skonfiskowania ziem Juranda i przekazania ich Krzyżakom za "krzywdzące" posądzenie o porwanie Danuśki i krew rozlaną w Szczytnie.
Warto, aby ojciec rzecznik zdał sobie sprawę z tego, że prezydent Kwaśniewski powiedział tylko to, co myślą zwykli ludzie. Na ich to bowiem oczach Radio Maryja sączy w dusze swoich słuchaczy jad antysemityzmu. I chociaż formalnie jest to "jad bezalkoholowy", to zdecydowana większość obywateli tak jak prezydent bezbłędnie rozszyfrowuje mistyfikację.
Z niejednej wypowiedzi można też wnioskować, że zaniepokojeni są hierarchowie Kościoła. Gdyby było tak idealnie, jak chcą tego obrońcy Radia Maryja, to w głośnym rachunku sumienia, uczynionym niedawno przez księdza prymasa w imieniu Kościoła w Polsce, nie padłyby słowa: "Wzbudzam żal za tych duchownych, którzy zagubili miłość do ludzi (...). Zagubienie miłości do ludzi przejawiło się niekiedy w lekceważeniu osób innych wyznań lub w tolerowaniu przejawów antysemityzmu".
Taki sposób infekowania zbiorowej świadomości umożliwia jednak sprawcy wypieranie się swojego czynu. Skrzętnie też z tej furtki skorzystali redaktorzy Radia Maryja.
Jego rzecznik zawrzał świętym oburzeniem, żądając od prezydenta "moralnego zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę, które wyrazi się w przeprosinach oraz sprostowaniu mijających się z prawdą wypowiedzi". Niejednemu miłośnikowi Sienkiewicza przypomni się w tym miejscu scena z "Krzyżaków", w której brat Rotgier żąda od księcia Janusza skonfiskowania ziem Juranda i przekazania ich Krzyżakom za "krzywdzące" posądzenie o porwanie Danuśki i krew rozlaną w Szczytnie.
Warto, aby ojciec rzecznik zdał sobie sprawę z tego, że prezydent Kwaśniewski powiedział tylko to, co myślą zwykli ludzie. Na ich to bowiem oczach Radio Maryja sączy w dusze swoich słuchaczy jad antysemityzmu. I chociaż formalnie jest to "jad bezalkoholowy", to zdecydowana większość obywateli tak jak prezydent bezbłędnie rozszyfrowuje mistyfikację.
Z niejednej wypowiedzi można też wnioskować, że zaniepokojeni są hierarchowie Kościoła. Gdyby było tak idealnie, jak chcą tego obrońcy Radia Maryja, to w głośnym rachunku sumienia, uczynionym niedawno przez księdza prymasa w imieniu Kościoła w Polsce, nie padłyby słowa: "Wzbudzam żal za tych duchownych, którzy zagubili miłość do ludzi (...). Zagubienie miłości do ludzi przejawiło się niekiedy w lekceważeniu osób innych wyznań lub w tolerowaniu przejawów antysemityzmu".
Więcej możesz przeczytać w 24/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.