Zanosi się na poważne przetasowanie na telewizyjnym rynku muzyki
14 czerwca oficjalnie wchodzi na nasze ekrany sześciogodzinny polskojęzyczny program niemieckiej stacji Viva. Oryginalna Viva gości na naszych ekranach od kilku lat dzięki satelitom i kształtuje rodzimy rynek muzyczny. Artyści i piosenki promowane przez stację odnoszą w Polsce większe sukcesy niż protegowani brytyjskiej MTV. Angielskie gusty i tamtejsze, klubowe rytmy są nam kulturowo bardziej obce niż swojskie, niemieckie utwory. Od końca lat 70., czyli od czasów niebywałej ekspansji kwartetu Boney M, którego mózgiem był niemiecki producent Frank Farian, muzyka taneczna naszego zachodniego sąsiada znacznie łatwiej podbija polską publiczność niż gwiazdy z Wysp Brytyjskich.
Viva otwiera polskie okno
Wpływ Vivy na świadomość młodych odbiorców muzyki stał się tak przemożny, że nawet słabo brzmiący w rocku język niemiecki okazał się strawny i na przykład dziewczęce, popowe trio Tic Tac Toe sprzedało w Polsce ponad 100 tys. egzemplarzy dwóch albumów. Kolejnym niemieckim fenomenem na naszym rynku jest rockowy kwartet Guano Apes (dorobił się u nas złotej płyty za swój przedostatni krążek). Na rynku popu i dance na użytek polskiej młodzieży Viva wylansowała także sporą grupę artystów śpiewających po angielsku, a mieszkających w Niemczech i tylko tam odnoszących sukcesy. O takich wykonawcach, jak Scooter, Nana, C Block, La Bouche czy Music Instructor, Europa praktycznie nie słyszała, choć u nas dzięki Vivie zyskali status gwiazd.
Swoje istnienie Viva zawdzięcza szalonemu i utalentowanemu Dieterowi Gorny’emu, który dwukrotnie udowodnił, że - jeśli chodzi o rynek muzyczny - ma szczególne wyczucie. Pierwszy raz Gorny dał się poznać w roli wizjonera, gdy wpadł na pomysł targów muzycznych. Kiedy jedenaście lat temu zorganizował pierwsze targi Popkom, nikt nie przypuszczał, że wkrótce będzie to najbardziej prestiżowa impreza handlowa branży muzycznej w Niemczech. Obecnie ludzie związani z show-businessem nie wyobrażają sobie sierpnia bez spotkania w Kolonii.
Popkom stał się poważnym konkurentem targów w Cannes, chętnie odwiedzanych przez przedstawicieli polskiej rozrywki. Gdy Popkom odniósł sukces, Gorny odważył się na krok, który zadziwił wszystkich. Postanowił konkurować ze - zdawałoby się - wszechmocną telewizyjną stacją muzyczną, jaką na początku lat 90. była MTV. Zauważył bowiem jej słabość, wynikającą z całkowitego zapatrzenia w angloamerykańskie gwiazdy.
Gdy 1 grudnia 1993 r. w Kolonii wystartowała Viva, mało kto rokował jej szansę na przetrwanie, nie mówiąc o sukcesie we współzawodnictwie z MTV. Powstanie tej stacji zbiegło się jednak z boomem w niemieckiej muzyce, która do dalszego rozwoju potrzebowała nowego medium. Założenie Vivy, by głównie promować utwory niemieckie, spowodowało prawdziwą eksplozję techno i dance. Ogromny rynek naszego zachodniego sąsiada przebudził się i pokazał nowe oblicze. Popieranie własnej twórczości pomogło później także raczkującemu niemieckiemu hip hopowi, który dominuje dziś na listach przebojów i antenie Vivy. Dzięki stacji niemieckie zestawy bestsellerów zaczęły coraz bardziej się różnić od zestawień angielskich bądź amerykańskich. Obecnie żaden światowy artysta nie może marzyć o podboju Niemiec, jeśli nie uwzględni kooperacji z Vivą. Sukces tej ostatniej był niezwykle oszałamiający. Już po dwóch latach stacja zaczęła przynosić dochody, stając się liderem w swojej kategorii. Gdy zrodziła się potrzeba wydzielenia alternatywnej muzyki dla bardziej wymagającego odbiorcy, uruchomiono drugi kanał o nazwie Viva Zwei (ruszył 21 marca 1995 r.). W tym momencie Viva zdobyła wszystkich miłośników muzyki, oferując im zróżnicowany, profesjonalny program. Zachowanie odpowiednich proporcji między audycjami interaktywnymi, emitowanymi na żywo, a nagranymi wcześniej wywiadami, relacjami i koncertami pozwoliło Vivie nie tylko na dokumentowanie tego, co dzieje się w niemieckiej muzyce, ale także na wyraźne dyktowanie nowych trendów i stylów. Gdy klip trafia na ekran Vivy, oznacza to ogromny sukces komercyjny artysty w Niemczech.
Głównymi odbiorcami programów tej stacji jest młodzież licząca 12-29 lat, tyle że starsi widzowie preferują audycje Vivy Zwei. Odkrywanie i lansowanie nowych talentów i zespołów stało się głównym zadaniem Vivy i trzeba przyznać, że w tej dziedzinie sukcesy stacji są niepodważalne. Spośród Niemców liczących 12-29 lat odbiorcy Vivy stanowią 21,9 proc. (MTV - 18,5 proc.). Takie wyniki cieszą głównych udziałowców stacji - największe koncerny płytowe, jak Universal, EMI, Warner, i prężną, niezależną wytwórnię Edel. Mimo to wpływ Vivy na ościenne kraje niemieckojęzyczne, czyli Austrię i Szwajcarię, jest minimalny.
W czerwcu tego roku Viva, w której w Niemczech pracuje ponad 250 osób, znów zmieniła ramówkę, wprowadzając kilka nowych programów, jak "Berlin Beat" i "Niteclub" (prezentacja najnowszych trendów w niemieckiej muzyce) oraz "Ritmo" (kompozycje z innych zakątków świata, choćby osławionego kubańskiego Buena Vista Social Club). Podstawą menu Vivy są najpopularniejsze programy z cyklu list przebojów, jak "Top 100" (niemiecka lista), "Viva Charts" (listy z Anglii i USA), "Interaktiv" (show na żywo), "Jam" (dokumentalne sylwetki supergwiazd) czy "Club Rotation" (relacje z klubów). Najnowsze wydanie tego ostatniego transmitowano z chorzowskiego klubu Piramida, a gwiazdą była znana u nas grupa Scooter.
To, że wybrano Chorzów, było ukłonem w stronę polskich fanów Vivy i promocją startującego polskiego okna. Od naszego kraju zaczyna się europejska inwazja Vivy. Główna siedziba Vivy w Kolonii od dłuższego czasu zasypywana jest listami od fanów z Polski, których dobrze widać i słychać podczas najważniejszych imprez, na przykład berlińskiego ulicznego festiwalu Love Parade. Widząc potencjalny, wielki, nowy rynek, już dwa lata temu Dieter Gorny (szef Vivy) odwiedził nasz kraj, by zbadać grunt. Początkowy entuzjazm władz stacji związany z podjęciem działalności w Polsce ostudziło nasze skomplikowane prawo oraz sytuacja na rynku operatorów kablowych. Mimo to już po ubiegłorocznych wakacjach szefowie Vivy podczas konferencji prasowej stwierdzili, że wkrótce ruszy polskie okno. Przedstawiciele naszego show-businessu odnieśli się do tych zapowiedzi ostrożnie. I - jak się okazało - mieli rację, bo ostatecznie termin otwarcia działalności przesunięto ponownie o kilka miesięcy. W efekcie polska Viva debiutuje 14 czerwca.
Nasze okno nadaje od godz. 13.00 do 19.00. Emitowane tam audycje obejrzą abonenci operatorów kablowych, którzy zdecydowali się włączyć polski program do swojej oferty. Trudno dokładnie określić, ilu ich będzie i jaki odsetek polskiej widowni telewizyjnej będą stanowić oglądający Vivę. Wiadomo zaś, że największy polski operator kablowy PTK należy do europejskiego kablowego potentata UPC, oferującego konkurencyjny dla Vivy muzyczny kanał Atomic. Tym bardziej Viva stawia na atrakcyjny program, który ma przyciągnąć przed ekran widza i zachęcić reklamodawców do kupowania spotów.
Główną dewizą stacji jest promowanie lokalnej muzyki. Od kilku lat polski show-business notuje drastyczny spadek nakładu płyt. Sojusznik, jakim będzie Viva, może pomóc wyjść z kryzysu. W polskiej ramówce znalazły się takie programy, jak dwugodzinna "Pralnia" (interaktywne spotkanie publiczności z gwiazdami w studiu), "Co" (informacje ze świata show-businessu, mody i sportu), "Mózgranie" (zaproszeni do studia artyści prezentują ulubione klipy) i lista przebojów "Hop Bęc". Polskie wydania programów "Overdrive" i "Club Rotation" to kalki lubianych niemieckich shows, ale uczestniczą w nich polscy artyści. Te audycje mogą odegrać kluczową rolę w promocji polskiej muzyki, umożliwiając wyjście naszego show-businessu z artystycznego marazmu. Piątka dwudziestoparoletnich prezenterów ze sporym doświadczeniem telewizyjnym ma zagwarantować polskiej Vivie wiarygodność i profesjonalizm.
Ta stacja niewątpliwie ożywi nasze techno, dance i hip hopa, gdyż w ostatnich latach te gatunki święcą triumfy w Niemczech. Polskie klipy będą prezentowane częściej i lepiej. Viva umożliwi też bliższy kontakt z wielkimi gwiazdami, bo ich obecność w studiu w Kolonii będzie można wykorzystać do nagrania polskiego odcinka. Otwarcie polskiego okna uświetnił swą obecnością najmodniejszy obecnie zespół dance, fiński Bomfunk MC’s, znany z hitu "Freestyler", oraz popularne trio Passion Fruit.
Czy Viva wychowa nowe pokolenie fanów muzyki i jak wpłynie na ich gust i estetykę, okaże się za kilka lat. Być może stawiane przez stacje wymagania podniosą jakość klipów. Wiadomo, że europejska inwazja Vivy nie skończy się na Polsce. Trwają już przymiarki do otwarcia kolejnych filii we Włoszech, Hiszpanii, Holandii i na Węgrzech.
Viva otwiera polskie okno
Wpływ Vivy na świadomość młodych odbiorców muzyki stał się tak przemożny, że nawet słabo brzmiący w rocku język niemiecki okazał się strawny i na przykład dziewczęce, popowe trio Tic Tac Toe sprzedało w Polsce ponad 100 tys. egzemplarzy dwóch albumów. Kolejnym niemieckim fenomenem na naszym rynku jest rockowy kwartet Guano Apes (dorobił się u nas złotej płyty za swój przedostatni krążek). Na rynku popu i dance na użytek polskiej młodzieży Viva wylansowała także sporą grupę artystów śpiewających po angielsku, a mieszkających w Niemczech i tylko tam odnoszących sukcesy. O takich wykonawcach, jak Scooter, Nana, C Block, La Bouche czy Music Instructor, Europa praktycznie nie słyszała, choć u nas dzięki Vivie zyskali status gwiazd.
Swoje istnienie Viva zawdzięcza szalonemu i utalentowanemu Dieterowi Gorny’emu, który dwukrotnie udowodnił, że - jeśli chodzi o rynek muzyczny - ma szczególne wyczucie. Pierwszy raz Gorny dał się poznać w roli wizjonera, gdy wpadł na pomysł targów muzycznych. Kiedy jedenaście lat temu zorganizował pierwsze targi Popkom, nikt nie przypuszczał, że wkrótce będzie to najbardziej prestiżowa impreza handlowa branży muzycznej w Niemczech. Obecnie ludzie związani z show-businessem nie wyobrażają sobie sierpnia bez spotkania w Kolonii.
Popkom stał się poważnym konkurentem targów w Cannes, chętnie odwiedzanych przez przedstawicieli polskiej rozrywki. Gdy Popkom odniósł sukces, Gorny odważył się na krok, który zadziwił wszystkich. Postanowił konkurować ze - zdawałoby się - wszechmocną telewizyjną stacją muzyczną, jaką na początku lat 90. była MTV. Zauważył bowiem jej słabość, wynikającą z całkowitego zapatrzenia w angloamerykańskie gwiazdy.
Gdy 1 grudnia 1993 r. w Kolonii wystartowała Viva, mało kto rokował jej szansę na przetrwanie, nie mówiąc o sukcesie we współzawodnictwie z MTV. Powstanie tej stacji zbiegło się jednak z boomem w niemieckiej muzyce, która do dalszego rozwoju potrzebowała nowego medium. Założenie Vivy, by głównie promować utwory niemieckie, spowodowało prawdziwą eksplozję techno i dance. Ogromny rynek naszego zachodniego sąsiada przebudził się i pokazał nowe oblicze. Popieranie własnej twórczości pomogło później także raczkującemu niemieckiemu hip hopowi, który dominuje dziś na listach przebojów i antenie Vivy. Dzięki stacji niemieckie zestawy bestsellerów zaczęły coraz bardziej się różnić od zestawień angielskich bądź amerykańskich. Obecnie żaden światowy artysta nie może marzyć o podboju Niemiec, jeśli nie uwzględni kooperacji z Vivą. Sukces tej ostatniej był niezwykle oszałamiający. Już po dwóch latach stacja zaczęła przynosić dochody, stając się liderem w swojej kategorii. Gdy zrodziła się potrzeba wydzielenia alternatywnej muzyki dla bardziej wymagającego odbiorcy, uruchomiono drugi kanał o nazwie Viva Zwei (ruszył 21 marca 1995 r.). W tym momencie Viva zdobyła wszystkich miłośników muzyki, oferując im zróżnicowany, profesjonalny program. Zachowanie odpowiednich proporcji między audycjami interaktywnymi, emitowanymi na żywo, a nagranymi wcześniej wywiadami, relacjami i koncertami pozwoliło Vivie nie tylko na dokumentowanie tego, co dzieje się w niemieckiej muzyce, ale także na wyraźne dyktowanie nowych trendów i stylów. Gdy klip trafia na ekran Vivy, oznacza to ogromny sukces komercyjny artysty w Niemczech.
Głównymi odbiorcami programów tej stacji jest młodzież licząca 12-29 lat, tyle że starsi widzowie preferują audycje Vivy Zwei. Odkrywanie i lansowanie nowych talentów i zespołów stało się głównym zadaniem Vivy i trzeba przyznać, że w tej dziedzinie sukcesy stacji są niepodważalne. Spośród Niemców liczących 12-29 lat odbiorcy Vivy stanowią 21,9 proc. (MTV - 18,5 proc.). Takie wyniki cieszą głównych udziałowców stacji - największe koncerny płytowe, jak Universal, EMI, Warner, i prężną, niezależną wytwórnię Edel. Mimo to wpływ Vivy na ościenne kraje niemieckojęzyczne, czyli Austrię i Szwajcarię, jest minimalny.
W czerwcu tego roku Viva, w której w Niemczech pracuje ponad 250 osób, znów zmieniła ramówkę, wprowadzając kilka nowych programów, jak "Berlin Beat" i "Niteclub" (prezentacja najnowszych trendów w niemieckiej muzyce) oraz "Ritmo" (kompozycje z innych zakątków świata, choćby osławionego kubańskiego Buena Vista Social Club). Podstawą menu Vivy są najpopularniejsze programy z cyklu list przebojów, jak "Top 100" (niemiecka lista), "Viva Charts" (listy z Anglii i USA), "Interaktiv" (show na żywo), "Jam" (dokumentalne sylwetki supergwiazd) czy "Club Rotation" (relacje z klubów). Najnowsze wydanie tego ostatniego transmitowano z chorzowskiego klubu Piramida, a gwiazdą była znana u nas grupa Scooter.
To, że wybrano Chorzów, było ukłonem w stronę polskich fanów Vivy i promocją startującego polskiego okna. Od naszego kraju zaczyna się europejska inwazja Vivy. Główna siedziba Vivy w Kolonii od dłuższego czasu zasypywana jest listami od fanów z Polski, których dobrze widać i słychać podczas najważniejszych imprez, na przykład berlińskiego ulicznego festiwalu Love Parade. Widząc potencjalny, wielki, nowy rynek, już dwa lata temu Dieter Gorny (szef Vivy) odwiedził nasz kraj, by zbadać grunt. Początkowy entuzjazm władz stacji związany z podjęciem działalności w Polsce ostudziło nasze skomplikowane prawo oraz sytuacja na rynku operatorów kablowych. Mimo to już po ubiegłorocznych wakacjach szefowie Vivy podczas konferencji prasowej stwierdzili, że wkrótce ruszy polskie okno. Przedstawiciele naszego show-businessu odnieśli się do tych zapowiedzi ostrożnie. I - jak się okazało - mieli rację, bo ostatecznie termin otwarcia działalności przesunięto ponownie o kilka miesięcy. W efekcie polska Viva debiutuje 14 czerwca.
Nasze okno nadaje od godz. 13.00 do 19.00. Emitowane tam audycje obejrzą abonenci operatorów kablowych, którzy zdecydowali się włączyć polski program do swojej oferty. Trudno dokładnie określić, ilu ich będzie i jaki odsetek polskiej widowni telewizyjnej będą stanowić oglądający Vivę. Wiadomo zaś, że największy polski operator kablowy PTK należy do europejskiego kablowego potentata UPC, oferującego konkurencyjny dla Vivy muzyczny kanał Atomic. Tym bardziej Viva stawia na atrakcyjny program, który ma przyciągnąć przed ekran widza i zachęcić reklamodawców do kupowania spotów.
Główną dewizą stacji jest promowanie lokalnej muzyki. Od kilku lat polski show-business notuje drastyczny spadek nakładu płyt. Sojusznik, jakim będzie Viva, może pomóc wyjść z kryzysu. W polskiej ramówce znalazły się takie programy, jak dwugodzinna "Pralnia" (interaktywne spotkanie publiczności z gwiazdami w studiu), "Co" (informacje ze świata show-businessu, mody i sportu), "Mózgranie" (zaproszeni do studia artyści prezentują ulubione klipy) i lista przebojów "Hop Bęc". Polskie wydania programów "Overdrive" i "Club Rotation" to kalki lubianych niemieckich shows, ale uczestniczą w nich polscy artyści. Te audycje mogą odegrać kluczową rolę w promocji polskiej muzyki, umożliwiając wyjście naszego show-businessu z artystycznego marazmu. Piątka dwudziestoparoletnich prezenterów ze sporym doświadczeniem telewizyjnym ma zagwarantować polskiej Vivie wiarygodność i profesjonalizm.
Ta stacja niewątpliwie ożywi nasze techno, dance i hip hopa, gdyż w ostatnich latach te gatunki święcą triumfy w Niemczech. Polskie klipy będą prezentowane częściej i lepiej. Viva umożliwi też bliższy kontakt z wielkimi gwiazdami, bo ich obecność w studiu w Kolonii będzie można wykorzystać do nagrania polskiego odcinka. Otwarcie polskiego okna uświetnił swą obecnością najmodniejszy obecnie zespół dance, fiński Bomfunk MC’s, znany z hitu "Freestyler", oraz popularne trio Passion Fruit.
Czy Viva wychowa nowe pokolenie fanów muzyki i jak wpłynie na ich gust i estetykę, okaże się za kilka lat. Być może stawiane przez stacje wymagania podniosą jakość klipów. Wiadomo, że europejska inwazja Vivy nie skończy się na Polsce. Trwają już przymiarki do otwarcia kolejnych filii we Włoszech, Hiszpanii, Holandii i na Węgrzech.
Więcej możesz przeczytać w 25/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.